Starsi panowie, starsi panowie dwaj. Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj. I ciężary!
Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj. Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj – wyśpiewali przed laty Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski z Kabaretu Starszych Panów. W sercach Mieczysława Szyka i Jana Rozmarynowskiego, nie tylko maj w sercu, ale i ciężary.
Spotkali się w minioną sobotę, w warszawskim turnieju DMP na Pradze-Południe. Gdy tylko Warszawa gości poważne zawody – starają się być z kochaną dyscypliną! Jan Rozmarynowski i Mieczysław Szyk, legendy polskiego dziennikarstwa sportowego, bardzo znaczące postacie podnoszenia ciężarów. Mieczysław, jedyny polski dziennikarz, jaki dostąpił zaszczytu przynależności w Galerii Sław Międzynarodowej Federacji Podnoszenia Ciężarów. Jego nazwisko w Hall of Fame IWF znalazło się w roku 1993. Obok Mieczysława polskie akcenty w tym prestiżowym gronie, to Zygmunt Smalcerz (2002), Janusz Przedpełski (1994) i Waldemar Baszanowski (1993). Przez wiele lat, na dobre i złe, związany z PZPC. Relacjonował dla Polskiej Agencji Prasowej ciężarowe wydarzenia z igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy, „zaliczył” setki imprez krajowych. Mieciowi zwierzali się najlepsi z najlepszych w historii polskiej sztangi, ufali mu i szanowali działacze, trenerzy i zawodnicy. Znał Mieczysław największe tajemnice Klemensa Roguskiego, Augustyna Dziedzica, Janusza Przedpełskiego, Waldemara Baszanowskiego, Ireneusza Palińskiego, Zygmunta Smalcerza, Norberta Ozimka i wielu innych wybitnych postaci naszych ciężarów. Potrafił oddzielić to co prywatne, od tego co można przekazać, opinii publicznej. – Mimo, że już nie te siły, z małą pomocą autobusu, zrobiłem sobie porządny spacer i przyszedłem na zawody. Miło zobaczyć znane twarze – Zdzisława Farasia czy Bogdana Mokranowskiego – powiedział Mieczysław. Tak jak on przeprowadzał wywiady i pisał relacje z wielkich, światowych imprez, tak obiektywem fotograficznego aparatu dni chwały oraz czasy porażek dokumentował Janek Rozmarynowski. Przez dekady "zatrzymywał" w kadrze największych z największych w podnoszeniu ciężarów, ma fantastyczną dokumentację fotograficzną polskich ciężarów. Dane mu było fotografować legendy ze świata! W sobotę rozmawiali dobre kilka kwadransów, i chociaż teraz często zdrowie jest wiodącym tematem, to nie zabrakło wspomnień ciężarowych, komentarzy i odniesień do bieżących wydarzeń w dyscyplinie. Obaj doskonale są zorientowani w tym, co się dzieje aktualnie w polskich ciężarach. Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski śpiewali - Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj, już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj. W przypadku Mieczysława i Janka – w serduchu są też obowiązkowo „fajerki”. Panowie, wszystkiego dobrego i zdrowia!
MareK