Patrycja Piechowiak: - Odczuwam spory niedosyt po starcie!
Od godziny 12.00 oglądaliśmy rywalizację w grupie B kat. 75 kg z udziałem Patrycji Piechowiak. Zawodniczka klubu LKS Budowalni Nowy Tomyśl uzyskała w dwuboju 211 kg - 96 kg w rwaniu oraz 115 kg w podrzucie. Dało jej to 4 miejsce w gr. B.
Oto rozmowa z Patrycją Piechowiak.
- Zajęła pani czwarte miejsce w grupie B w rywalizacji kobiet w kategorii 75 kg podczas mistrzostw świata we Wrocławiu. W rwaniu zaliczyła pani 96 kg, 2 kg mniej od rekordu życiowego, ale w podrzucie coś się zablokowało.
- Z rwania jestem bardzo zadowolona, ponieważ niedawno wyleczyłam poważną kontuzję barku i jeszcze dwa miesiące temu nie mogłam ćwiczyć tego boju. W podrzucie rzeczywiście czegoś zabrakło. Może to nie był mój dzień? Nie wiem. Trudno mi było przygotować się do tych mistrzostw. Odczuwam niedosyt, ale cieszę się, że wystąpiłam. Forma nie była idealna, ale w czasie przygotowań przez trzy miesiące nie mogłam w ogóle szlifować rwania, a z podrzutem też było różnie. Trzy tygodnie temu zdobyłam brązowy medal w mistrzostwach Europy do 23 lat z wynikiem 204 kg. Tu uzyskałam 211 kg, więc postęp jest.
- Formę szykowała pani na ME w Tallinie czy na Wrocław?
- Tu miałam dźwigać najlepiej w tym roku. Końcówka przygotowań była udana, w Spale dźwigałam na miarę moich możliwości.
- W ostatnim boju w podrzucie chyba nawet nie próbowała pani walczyć ze sztangą.
- Jak to nie powalczyłam?! Walczyłam. Ciężka była (śmiech). Nie było już czego jej poderwać.
- Nie musi się pani czuć bardzo rozczarowana. Jest pani jedną z najmłodszych i najlżejszych zawodniczek w stawce. Dlaczego w MŚ wystartowała pani w kategorii 75 kg, a nie jak zwykle 69 kg?
- Podjęliśmy taką decyzję wspólnie z trenerami. Kategoria 69 kg była liczniej i mocniejobsadzona. W 75 kg było trochę luźniej i pojawiła się szansa na zajęcie wyższego miejsca. Nie musiałam się też martwić zbijaniem wagi.
- Czy to jednorazowa decyzja, czy w kontekście przygotowań do igrzysk w Rio de Janeiro myśli pani o startach w 75 kg na stałe?
- Moją docelową kategorią jest 69 kg i w niej chcę robić postępy.
- Jak startowało się pani przed liczną grupą wiernych kibiców. Nie peszyli pani
- Nie, skądże. Bardzo mnie mobilizowali. Cieszę się z ich obecności i bardzo im za nią dziękuję.
- Krzysztof Zwarycz, który w czwartek zajął 5. miejsce w kat. 77 kg wspominał, że obecność kibiców odejmuje ze sztangi 10 kg.
- Może tak, ale w moim podrzucie nie było tego widać (śmiech).