14. Piknik Olimpijski zalany deszczem. Do czasu nawałnicy świetna zabawa na stoisku podnoszenia ciężarów.
...Oby tylko dopisała pogoda, w sobotnie południe nad Warszawą niebo mieliśmy ołowiane i grzmiało. Ale nic to... - takim oto zdaniem zakończyliśmy sobotnią zapowiedź 14. Pikniku Olimpijskiego. Wielkie święto sportu, zaplanowane na niedzielę, 9 czerwca w stołecznym Parku Kępa Potocka, udało się połowicznie. Nim cała zabawa rozkręciła się na dobre, kilkanaście tysięcy ludzi, którzy zjechali praktycznie z każdego zakątka kraju, uciekało przed... wielką wodą. Oberwanie chmury i potężna ulewa, połączona z gradobiciem, kompletnie popsuło sportową ucztę. Tak bowiem należy nazwać to, co tak mniej więcej do wczesnych godzin popołudniowych działo się na Kępie Potockiej. Najbardziej żal dzieciaków, przyszli spotkać swoich idoli, otrzymać autograf, zrobić sobie z mistrzem fotkę, a po takim laniu z kawałkami lodu i piorunami, zmoczeni, zziębnięci, najedli sie sporo strachu. Wcześniej jednak było zupełnie inaczej...