Mistrza olimpijskiego dopadła... różyczka. Adrian Zieliński osłabiony, ale trenuje z kadrą na zgrupowaniu w Cetniewie.
Fot. iwf.net
Na szczęście choroba nie jest na tyle groźna, aby ciężarowiec klubu Tarpan Mrocza musiał przerwać zajęcia i wyjechać do domu. - Różyczka trochę skomplikowała moje plany. Czuję się osłabiony, bolą mnie stawy, nie jestem przez ostatnie dni w dobrej dyspozycji. Staram się jednak ćwiczyć w miarę normalnie, z takimi obciążeniami, na jakie pozwalają mi szkoleniowcy i sztab medyczny kadry. Po poważnej operacji kolana nie mogę gwałtownie przyspieszyć z treningami, gdyż mogłoby się to skończyć odnowieniem kontuzji i pożegnaniem ze startem w październikowych mistrzostwach świata. A właśnie te zawody są moim głównym celem w tym roku - powiedział Adrian Zieliński.