Marcin Dołęga tydzień po zabiegu. Staw biodrowy oczyszczony, komórki macierzyste pobrane. Czas rehabilitacji, a za miesiąc przywitanie ze sztangą.
Tydzień minął od zabiegu oczyszczenia stawu biodrowego, jakiemu w klinice Carolina Medical Center poddał się trzykrotny mistrz świata Marcin Dołęga. To ból właśnie stawu biodrowego na trzy tygodnie przed mistrzostwami Europy seniorów w Tiranie, wyłączył tego zawodnika z przygotowań do występów w stolicy Albanii. Siedem dni po zabiegu Marcin jest w dobrej kondycji psychicznej, wierzy, że już niebawem będzie w pełni zdrowy i włączy... piąty bieg w przygotowaniach do jesiennych mistrzostw świata, organizowanych w naszym kraju. Rozmawiamy z Marcinem Dołęgą.
Fot. Jan Rozmarynowski
- Na początek, oczywiście, spytam z zdrowie. Jak z nim u pana?
- A dziękuję dobrze? Jestem po zabiegu, minęło kilka dni, ufam, że wszystko poszło pomyślnie, teraz się goi, następnie przyjdzie czas rehabilitacji i po kilku tygodniach wrócę do normalnego treningu.
- Przez kilka dni nosił pan taki specjalny gorsecik na brzuchu. No i trochę ten brzuch pana bolał.
- To było najbardziej w tym wszystkim nieprzyjemne. No i rzeczywiście mocno bolało. Po prostu z tkanki tłuszczowej z brzucha pobrano mi komórki macierzyste. Na razie zostały one zamrożone. Potem zostaną podane do stawu biodrowego, tam, gdzie było chore miejsce. Dlatego miałem kilka dni ten gorsecik na brzuchu.
- I tam w tym stawie biodrowym komórki macierzyste sprawią, że wszystko wróci do normy, że staw będzie pracował jak dawniej?
- Tak właśnie, jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość. Po oczyszczeniu stawu biodrowego, podaniu komórek macierzystych, potrzebne są jakieś trzy tygodnie. Potem kontrola i zobaczymy... Jestem dobrej myśli.
- Mistrzostwa Europy są już historią, panu ta impreza uciekła z powodów zdrowotnych,, pozostały mistrzostwa świata.
- No i... pozostało do nich mało czasu. Można powiedzieć, że tylko pół roku. Gdy u mnie wszystko zostanie wyleczone, myślę, że za miesiąc powinienem dotknąć sztangę pierwszy raz po przerwie. A później trzeba włączyć się do przygotowań do mistrzostw globu. A nie ukrywam, wiążę z tym występem, duże nadzieje.
- Z czterema złotymi medalami mistrzostw świata, wchodzi się do historii dyscypliny.
- Wiem o tym, dlatego bardzo mi zależy, bo do tych „naszych" mistrzostw przygotować się maksymalnie najlepiej.
- Został pan zaproszony do sędziowania międzynarodowego turnieju im. J. Hawrylewicza w Siedlcach.
- Tak, i chętnie z zaproszenia skorzystam. A przy okazji serdecznie zapraszam w piątkowe popołudnie kibiców nie tylko podnoszenia ciężarów do siedleckiej hali na majówkę ze sztangą.
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk
Fot. Jan Rozmarynowski