- Dziewczynom dziękuję za występ, startami mężczyzn jestem rozczarowany! O ME w Tiranie rozmowa z prezesem PZPC Szymonem Kołeckim
Wielkich wyników - i nie chodzi tu o występy biało-czerwonych - w stolicy Albanii, zarówno wśród pań jak i panów, zbyt wiele nie mieliśmy. W roku poolimpijskim sporo wybitnych zawodniczek i zawodników w Tiranie nie wystartowało, a dublerom do najlepszych jeszcze trochę brakuje. Rozmawiamy z Szymonem Kołeckim.
- Jakie odczucia ma ktoś, kto jeszcze nie tak dawno, w takich imprezach występował jako zawodnik? Pierwsze wrażenia po zamianie pomostu na salony VIP?
- Tak naprawdę, to wolę nosić dres z napisem „Polska" czy koszulkę z „orzełkiem", niż garnitury i krawaty. W takim stroju czuję się bardziej naturalnie. Ale cóż, moja rola się zmieniła, zdaje sobie z tego sprawę. Chcę powiedzieć, że jako prezes PZPC, zostałem bardzo dobrze przyjęty przez gospodarzy i kierownictwo Europejskiej Federacji Podnoszenia Ciężarów. Przeprowadziłem wiele ciekawych i konkretnych rozmów, o przyszłości ciężarów w Europie oraz na świecie. A jako szef ekipy, mogłem z innej perspektywy ocenić pobyt i starty naszych reprezentantów. Muszę powiedzieć, że jest różnica.
- Prezes jest zadowolony z tego co pokazali biało-czerwoni?
- Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Jeżeli miałbym oceniać cały występ, byłaby to ocena poniżej dobrego. Wśród mężczyzn, nie ukrywajmy, niektórzy zawodnicy zawiedli. Na kilku bardzo liczyłem, może nie w kontekście miejsc na podium, ale ich udanego startu, walki na ciężarach w granicach rekordów życiowych. Przecież ma to ogromne znaczenie w kontekście ich startów w przyszłości. Po tym co zobaczyłem na pomoście w Tiranie, jestem rozczarowany, bowiem podczas zgrupowania w Spale, nic nie zapowiadało takich bezbarwnych występów. Wszyscy wspólnie - władze związku, trenerzy, szef wyszkolenia - widzimy teraz, w jakim jesteśmy miejscu. Niżej spaść nie można, w naszej sytuacji - wypada jedynie zacząć się wspinać. Innego wyjścia nie widzę.
- To była ocena części męskiej. Czas na kobiety. A te, prezes chyba pochwali, nie tylko z zasady.
- Oczywiście, że pochwalę. Zawodniczki w większości wystąpiły na miarę swoich możliwości, niektóre pobiły rekordy życiowe. Wszystkie zajęły dobre miejsca, a Sabina Bagińska, zdobywając srebrny medal, uratowała honor naszych ciężarów. Trenerzy kadry stworzyli bardzo ciekawą grupę. Do miejsc na podium zawodów jak mistrzostwa Europy - wszyscy to widzieliśmy - jeszcze brakuje. Ale to jest pozytyw płynący z występów w Tiranie! Dziewczyny, widzą w którym są miejscu, gdzie można znaleźć rezerwy. No i pozostaną w historii polskiej sztangi, bowiem wygrały mistrzostwa Europy w klasyfikacji drużynowej.
- Wróćmy do mężczyzn. W Tiranie znakomicie dźwigali Rosjanie. Odbudowuje się nam niegdysiejsza potęga.
- Nie jestem zaskoczony. W tym kraju „idzie wielka praca", nie tylko w ciężarach.. Co do naszej dyscypliny - Rosjanie z reguły w mistrzostwach Europy wypadają znakomicie. Proszę zauważyć, przyjechali praktycznie w pierwszym składzie i zaprezentowali wysoki poziom.
- Jak wypadli gospodarze jako organizatorzy mistrzostw?
- Gdy są sukcesy, to zawsze organizacja zawodów nie ma żadnego znaczenia, i zazwyczaj jest chwalona. Jak osiągnięć nie ma - ludzie zawsze znajdą na organizatora to „coś". Jako prezes federacji, która sama jesienią znajdzie się w podobnej roli - bo mamy przecież w Polsce mistrzostwa świata seniorów - powiem, że impreza w Tiranie przeprowadzona została sprawnie i bez zarzutu.
- A jak wypadły rozmowy z działaczami europejskiej federacji o przeniesieniu ciężarowego Mundialu do Wrocławia?
- Moi koledzy z federacji europejskich zostali poinformowani o tym, że chcemy przenieść zawody do stolicy Dolnego Śląska. Nie było zastrzeżeń. Przypomnę, że wcześniej przebywałem w Taszkiencie, gdzie przy okazji mistrzostw świata do lat 17, odbywał się kongres federacji światowej. Tam, w imieniu związku, poinformowałem o możliwości przeniesienia mistrzostw z Warszawy do Wrocławia. W Taszkiencie mieliśmy bardzo dobrze przygotowaną prezentację, a oficjele kongresu nie mieli pytań. Na decyzję w sprawie organizacji mistrzostw świata zaczekamy do wizyty delegatów Komisji Technicznej IWF, której spodziewamy się w najbliższych dniach. Jestem dobrej myśli.
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk