Powrót do przeszłości. ME w Tiranie. Dla www.pzpc.pl komentarz dziennikarza
W Rosji sportowe porażki przyjmowane są niechętnie. Jak zresztą wszędzie. Jednak w dwóch dyscyplinach przegrana ociera się o żałobę narodową. To rzecz jasna hokej na lodzie i podnoszenie ciężarów. Brak olimpijskiego złota w Sydney jakoś przeżyli. Pekin też ,chociaż szaleńcza szarża Matthiasa Steinera, pozbawiająca Jewgienija Czigiszewa, złota oraz tytułu najsilniejszego człowieka planety do dzisiaj niektórym nie pozwala spać.
Londyn przepełnił czarę goryczy. Szybko ograniczono bezwzględne panowanie Dawida Rigerta oraz Sułtana Karakotowa. Nowe rozdanie to zespoły trenerskie dopasowane do poszczególnych zawodników i pokolenie przygotowane do odzyskania pozycji numer jeden na świecie. Zaczęto od Europy. Już dawno tak dobrze przygotowanej „sbornej „ nie było. Tej opinii nie może zmienić nawet wczorajsza wpadka Tatiany Matwiejewej. Nadrobili to z nawiązką Oksana Sliwienko i Apti Auchadow. Przed rozegraniem pięciu ostatnich kategorii wagowych Rosjanie już praktycznie zapewnili sobie końcowy sukces w klasyfikacji medalowej. Otwartą kwestią pozostaje tylko pytanie ileż to razy jeszcze w Tiranie przyjdzie nam słuchać rosyjskiego hymnu ? Na razie gwiazdą numer jeden rosyjskiej reprezentacji jestOksana Nikołajewna Sliwienko. Pełna dostojeństwa caryca sztangi po raz szósty podbiła Europę zostając samodzielną liderką klasyfikacji multimedalistek. Dziwić to nie może , w sytuacji gdy w dziesięcioletniej seniorskiej karierze nie zeszło się poniżej drugiego stopnia po
Grzegorz Pajda, Eurosport