Antalya 2012: przed Mistrzostwami Europy i Kongresem Sprawozdawczo-Wyborczym EWF
Jeśli chodzi o panów to głównie mówi się o tych, którzy... nie lecą do Antalyi.
- No właśnie. W składzie, nazwijmy go młodzieżowym-perspektywicznym, nie ma naszych czterech najlepszych sztangistów: Adriana Zielińskiego, Marcina Dołęgi, Bartka Bonka i Arsena Kasabijewa. To ich wybór i wybór ich trenerów - tych prowadzących kadrę i tych, jeśli chodzi o Adriana i Marcina, pracujących w indywidualnym toku przygotowań w ramach Klubu Polska-Londyn 2012. Motywowane jest to uzyskaniem optymalnej dyspozycji na czas igrzysk olimpijskich, ma akceptację Ministerstwa Sportu i Turystyki, szefów wspomnianego Klubu. Ale ja, jako prezes, organizator sportu, a przecież nie trener - nie bardzo rozumiem takie podejście, nawet jeśli w grę wchodzą także sprawy natury medycznej, leczenie dawnych urazów. Zieliński, Dołęga i Kasabijew powinni, według mnie, startować na Mistrzostwach Europy 2012. Z kolei Bonk, który w roku ubiegłym z sukcesami wystąpił na wszystkich najważniejszych zawodach krajowych i międzynarodowych, pierwszą część sezonu może mieć luźniejszą... Dziwne, iż ta absencja dotyczy zbyt często Polaków, przecież zawodników najściślejszej czołówki!, zabiera mistrzostwom kontynentu należny im prestiż, zaciemnia obraz europejskiej sztangi. To trzeba zmienić! Takie jest stanowisko Zarządu PZPC, ale na razie czekamy na Londyn. On będzie cezurą, sprawdzianem takiego pomysłu na przygotowania, systemu i wyborów zawodników i ich trenerów. Po Londynie będziemy z tego rozliczać. Teraz nie ingerujemy.
Jak nie Antalya, to co? Przed Londynem...
- Dla tej grupy, dla wszystkich kadrowiczek i kadrowiczów najważniejsze zawody przed Londynem, to oczywiście Mistrzostwa Polski na przełomie maja i czerwca, wewnętrzny sprawdzian dla tych którzy będą olimpijczykami, czyli obsadzą owe 3 kobiece i 6 miejsc wywalczonych przez Polskę w drodze ku igrzyskom. Mistrzostwa kraju panów odbędą się w Zakliczynie, pań w Piekarach Śląskich. Tu już nie ma zmiłuj się, a starty w krajowych imprezach mniejszej rangi nie będą miarodajne. Chciałbym też, aby wszyscy wystąpili w swoich wagach; nie w wyższej... To jest nieuzasadnione, szkodliwe dla obrazu sytuacji, oceny możliwość zawodników, stanu wytrenowania i ich stanu psychiki także... To musi się zmienić.
Przed rywalizacją w Antalyi mamy Kongres Sprawozdawczo-Wyborczy EWF
- Ano mamy, a ja naprawdę dziwię się dlaczego akurat w wielkanocną Wielką Niedzielę, dlaczego championa zaczyna się w święta. Sądzę, iż będzie to kongres zmian i przemian, bo federacja tego potrzebuje. Będziemy wybierać prezydenta EWF - startują dotychczasowy - Antonio Urso oraz Rumun Nicu Vlad i Aleksander Kurłowicz z Białorusi. Kim są przedstawiać nie trzeba. Wybierzemy też wiceprezydentów i członków Komitetu Wykonawczego, a bardzo emocjonująco zapowiada się walka o stanowisko sekretarza generalnego EWF. W szranki staje piątka na czele z obecnym sekretarzem Marino Ercolani Casadei, Turkiem Hasanem Akkusem i moją osobą. Mam przygotowany program, wizję i ramy w jakich powinna działać EWF i przedstawię to na kongresie. Chcę też aby siedziba federacji była w Warszawie, w gmachu Centrum Olimpijskiego, w sercu kontynentu, w mieście gdzie w roku 1969 założono Europejską Federację Podnoszenia Ciężarów. Chcę transparentnej organizacji, nie uwikłanej w niepotrzebne konflikty z IWF, nie werbalnie ale praktycznie walczącej z dopingiem i przyśpieszającej klarowną procedurę karania dopingowiczów,, umiejącej korzystać z dobrodziejstw Internetu i szybkiego obiegu informacji. Nie ukrywam, iż faworytem jest pan Akkus - główny organizator ME, który swą kampanię prowadzi w ramach starań Turcji o przyznanie jej igrzysk olimpijskich w roku 2020. Przypomnę też, iż do Komisji Naukowo-Technicznej kandyduje Bogusław Mokranowski, a do Medycznej doktor Marek Krochmalski. Wszystko rozstrzygnie się już w najbliższą, świąteczną niedzielę.
Dziękuję bardzo za rozmowę. No i trzymamy kciuki za nasze zawodniczki i zawodników i za polskich kandydatów do władz EWF. Powodzenia!
Rozmawiał Jacek Korczak-Mleczko
Fota Jan Rozmarynowski