Zmarł JAN BOCHENEK (1931 – 2011)
Zawodnik (176 cm wzrostu, 83 kg wagi) Garnizonowego WKS Łódź (1951-1959) i Legii Warszawa (1960-1962), gdzie Jego trenerem był Józef Styczyński. Szybkie postępy i ustanawiane rekordy Polski (w sumie 18) pozwoliły Mu na występy w reprezentacji na mistrzostwach Europy już po czterech latach treningu. 5-krotny mistrz Polski wagi półciężkiej (82,5 kg) - 1954, 1956, 1957, 1960, 1961 wywalczył też 2-krotnie brązowy medal mistrzostw świata: 1957 (waga średnia 75 kg - 395 kg w trójboju) i MŚ 1959 (także w średniej) - 392,5. Był także na mistrzostwach Europy: srebrnym medalistą 1959 (waga średnia - 392,5 kg) i 3-krotnym brązowym medalistą (także w średniej):1956 - 362,5 kg, 1957 - 380 i 1960 - 385. Najbardziej dramatyczną walkę (o medal olimpijski!) stoczył w Melbourne 1956, gdzie zajął 4 miejsce w wadze średniej (382,5 kg w trójboju), gdyż był cięższy o 40 dekagramów od Włocha Pignattiego... Na kolejnych igrzyskach w Rzymie roku 1960 już nie dał sobie wydrzeć brązu (420 kg w trójboju), a że Ireneusz Paliński (442,5) był bezapelacyjnym triumfatorem w tejże wadze półciężkiej, to - jak podaje portal internetowy PKOl - „biało-czerwone podium w Rzymie śniło się nam długo po nocach".
Jan Bochenek posiadając uprawnienia instruktora podnoszenia ciężarów rozpoczął wkrótce działalność szkoleniową w ŁKS i łódzkim Garnizonowym WKS (1951-1963). Po uzyskaniu stopnia trenera II klasy (1963) kontynuował pracę w WKS Orzeł. Od 1976 trener I klasy i asystent legendarnego coacha kadry narodowej - Klemensa Roguskiego, a od 1980 trener reprezentacji Polski; wraz z Norbertem Ozimkiem prowadził biało-czerwonych podczas igrzysk w Seulu (1988) i na wielu ME i MŚ. Był Zasłużonym Mistrzem Sportu (1960), odznaczonym dwukrotnie srebrnym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe, Złotym Krzyżem Zasługi (1960) i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1988). Był podpułkownikiem Wojska Polskiego.
Ostatnie lata, po stracie ukochanej żony, Jan Bochenek spędził z własnego wyboru w samotności, nie kontaktował się z ludźmi ze środowiska polskiej sztangi, z kolegami z pomostu, zawodnikami których kiedyś szkolił i trenerami. Był cichym, lubianym i dobrotliwym człowiekiem nazywanym nie bez kozery „Wujkiem". Odszedł na zawsze po ciężkiej chorobie...
Żegnaj Janku, cześć Twojej pamięci!
Prezes PZPC Zygmunt Wasiela, Zarząd związku i pracownicy Biura