Ciężki poniedziałek (78). 2013, 2015 - to jest prawdziwy sukces!
Oczywiście prawda jest też taka, że przygotowania do obu imprez trzeba zaczynać już teraz i to jest ogromne wyzwanie, a doświadczenia po warszawskim MŚ 2002, cetniewskich ME seniorów 2006 i młodzieżowców 2009, czy po tegorocznym championacie Starego Kontynentu U-17 w Ciechanowie mogą się przydać, chociaż świat idzie naprzód. Mistrzostwa muszą odbyć się w Warszawie. I tu trzeba opracować całą logistykę i ramy organizacyjne, wybrać halę (niekoniecznie to musi być Torwar...), negocjować warunki wynajmu obiektu, załatwić rezerwacje i rabaty hotelowe, dogadać się ze stacją telewizyjną, co do praw transmisji i wyprodukowania tzw. sygnału, zdobyć sponsora strategicznego imprezy i sponsorów tytularnych, promować ją w świecie mediów i wreszcie (a to szczególne ważne) udrożnić kanały partycypacji państwa. Bo nie wyobrażam sobie, aby obyło się bez pomocy Ministerstwa Sportu i Turystyki (o ile jeszcze będzie istniało, ale to temat na inny felieton...), czy nie tylko werbalnego zainteresowania Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Najważniejsze, iż wśród nas są ludzie, którzy „zrobią" te mistrzostwa, bo nie raz już przecież udowodnili, że to potrafią. I obce są nam organizacyjne wpadki, takie jak rok temu w Antalyi (bardak akredytacyjno-hotelowy i wielokilometrowe podróże w miejsce prowizorycznego zakwaterowania), czy teraz w Paryżu, gdzie jak na razie w tym względzie jest katastrofalnie, bo Francuzi podjęli się chyba zadania ponad siły, tym bardziej, iż minęło aż 30 lat odkąd organizowali MŚ w Lille... No i na tych warszawskich imprezach musimy godnie wystąpić, ale to osobne zagadnienie dotyczące przygotowań do popisów u siebie. Bo w roku 2002 nasz honor na Torwarze uratowała w ostatnim dniu zawodów niezawodna wtedy i złota Agata Wróbel, a w roku 1969 na tymże Torwarze najlepszym zawodnikiem imprezy był Waldemar Baszanowski, co przypominam na zdjęciach Janka Rozmarynowskiego! Teraz mamy czas, na razie jest Paryż , a za 8 miesięcy będą igrzyska w Londynie.
Wracam teraz do piątkowego kongresu IWF, bo warto przekazać jeszcze kilka informacji. Oto podczas obrad uhonorowano panów wielce zasłużonych dla sztangi. Do Hall of Fame (Galerii Sławy) IWF wstąpili Kachi Kachiszwili - trzykrotny mistrz świata, nadal aktualny rekordzista w wadze do 94 kg i odwieczny rywal Szymka Kołeckiego, zawodnik który w swej karierze reprezentował ZSRR, Gruzję i Grecję. Oprócz niego zaszczytu dostąpili Węgier Robert Nagy - były reprezentant kraju, od roku 1992 pracujący w centrali IWF i zajmujący się nowymi technologiami, Phillipe Saint-Cyr - działacz i weteran federacji kanadyjskiej oraz Myrrdin John - znany działacz z Walii. Z kolei Honorowe Medale IWF otrzymali Ukrainiec Aleksander Pucow - do dzisiaj czynny na arenie międzynarodowej, jeden z notabli obecnych mistrzostw i bliski memu sercu Francuz Alain Lunzenfichter - dziennikarz „L'Equipe" od 30 lat piszący o podnoszeniu ciężarów, a do minionego piątku przewodniczący Komisji Mediów IWF i szef takiejż branżowej komisji AIPS (Międzynarodowego Stowarzyszenia Prasy Sportowej).
No i jest jeszcze wątek bułgarski, który na bieżąco relacjonuje od dawna Polska Sztanga. To jakiś ponury dramat, że kraj który położył takie zasługi dla ciężarów (abstrahuję od spraw koksowniczych i wilczego biletu IWF dla trenera „Cara" - Iwana Abadżijewa) od lat wstrząsany jest coraz to nowymi skandalami. A to ... trzy działające narodowe federacje i kłótnie wszystkich ze wszystkimi, a to „eksport" najlepszych do Turcji, Kataru, a teraz do Azerbejdżanu (Bojanka Kostowa i Walentin Christow „sprzedani" za 400 tys. euro, Christow w Paryżu zdobył brąz i bił rekordy świata U-17 w wadze do 56 kg). Teraz Bułgarzy permanentnie uciekali przed ADAMS-em i zostali zawieszeni w prawach członka IWF, w Paryżu nie mogą wystartować, a prezes ich legalnego związku - Nedelczo Kolew już był na dywaniku u ministra sportu. To istny horror i antypropaganda naszej dyscypliny.
Jacek Korczak-Mleczko
PS. Było trochę nieporozumień odnośnie tego, czy Polsce na rok 2015 przyznano juniorskie mistrzostwa U-20, czy U-17. Oczywiście, że te pierwsze, ale niektóre nasze media podały inaczej opierając się na oficjalnej stronie internetowej IWF, gdzie - jak się okazało - wkradł się przykry, już skorygowany, błąd. Więc uprzejmie proszę, aby pisząc o polskich sprawach czerpać informacje z pierwszej, oficjalnej i miarodajnej ręki, czyli www.pzpc.pl. (JKM)
|