Paryż. Marzena Karpińska 5. sztangistką świata (z rekordami Polski), ale szczęście mogło być większe…
W wypełnionej kameralnej sali Dome Disney Village (na 1400 widzów, ale wokół pomostu prowizorka...) zaczęło się bardzo optymistycznie dla Polki. W znakomitym stylu - bardzo dobrze technicznie i dynamicznie, trafiła w punkt i zablokowała sztangę, choć trener kadry Ryszar Soćko nie był w pełni zadowolony - Marzenka wyrwała 82 kilogramy. Tegoroczna młodzieżowa mistrzyni Europy (ale w wadze 53) w dwóch następnych próbach przeżyła prawdziwe męki i dwukrotnie spaliła 84 kg. Podejścia były złe, jakby na pomoście wystąpiła inna Karpińska. Po zawodach Soćko, mówił, iż jego podopieczna miała planowane „jak w banku" zaliczenie 84 i 86 kg (co robiła na treningach), a gdyby tak się stało to w Paryżu byłoby wicemistrzostwo świata. Przed rwaniem panował jednak delikatny bałagan, a rozgrzane zawodniczki zbyt długo czekały na rozpoczęcie transmisji telewizyjnej... Ale 82 kg dało naszej reprezentantce „mały" brąz w rwaniu i sytuacja przed podrzutem wydawała się znakomita. Wychowanka trenera Henryka Wybranowskiego, zawodniczka Znicza Biłgoraj pochodząca z pobliskiej wioski Biszcza zaczęła ten bój pięknie od udanego podejścia na 98 kg, potem zaliczyła rekordowe 101 (choć wstała z trudem, ale góra była doskonała) i na jej buzi pojawił się promienny uśmiech. Niestety, trzecia próba, medalowa na 103 nie była udana, Marzena nie zarzuciła sztangi. Zostało więc nerwowe czekanie na to, co zrobią rywalki. Niestety, zrobiły swoje. W podrzucie , a nim wygrywa się zawody, swoją klasę pokazały Tajki Panida Khamasri (107) i Wipada Sirimongkhon, a Turczynka Nurdan Kalagoz w trzeciej próbie jakimś cudem też zaliczyła 103 kg. No i Marzena wagą ciała przegrała brąz, co niefartem jest strasznym, ale to nieszczęsne rwanie... Gdy rywalki były już wolne do sztangi podeszła Tian Yuan (rok temu z brązem MŚ i wynikiem 204 kg), aby zaliczyć wszystkie próby; skończyła na 117 kg i 207 w dwuboju i wyjedzie z Paryża ze złotem.
Po zawodach Marzena Karpińska tak powiedziała (telefonicznie)specjalnie dla czytelników-internautów tej strony: „Najpierw była wielka złość i uczucie wielkiego niedosytu i ocena, iż to jednak porażki, że jestem przegrana. A może inaczej, świadomość tego iż medalowe szczęście było tak bardzo blisko, a o tym upragnionym krążku w dwuboju decydowała waga ciała. Ale chwilę potem uświadomiłam sobie, że jest dobrze, że wszystko przede mną, a już za 8 miesięcy będę mogła wystartować na igrzyskach olimpijskich w Londynie. No i bardzo cieszę się z tego, że poprawiłam swoje rekordy Polski i zajęłam lepsze miejsce niż rok temu - w Antalyi byłam przecież siódma z wynikiem 176 w dwuboju. Teraz nabrałam doświadczenia, wiele się nauczyłam, bo wiem iż i tak wszystko zależy ode mnie, mojej pracy, psychiki w dniu startu. Jutro przyjdę dopingować Aśkę Łochowską, potem wybiorę się do centrum Paryża, w którym jestem pierwszy raz, chcę wjechać na wieżę Eiffla. Pozdrawiam wszystkich, którzy mi pomagali, przyjaciół i tych, którzy trzymali kciuki przed telewizorami..."
Waga do 48 kg. 1. Tian Yuan (Chiny) 207 kg (90+117), 2. Panida Khamasri (Tajlandia ) 187 (80+ 107), 3. Nurdan Karagoz (Turcja) 183 (80+103), 4. Wipada Sirimongkhon (Tajlandia) 183 (80+103), 5. MARZENA KARPIŃSKA 183 (82+101).
Wyniki wagi do 56 kg mężczyzn (bez Polaka): 1. Jingbiao Wu (Chiny, bronił tytułu) 292 kg (133+150), 2. Chaojan Zhao (Chiny) 284 (128+156), 3. Walentin Christow (Azerbejdżan, Bułgar niedawno naturalizowany) 276 (122+154).
Jacek Korczak-Mleczko
Foto. Anna Perkowska
Foto. Jan Rozmarynowski
Foto. IWF
|
|
|
|