Marcin Dołęga: To nie tak!
Marcin powiedział, iż nosił się z tym zamiarem od ponad miesiąca, od pierwszych objawów niedyspozycji prawego barku, od nasilającego się bólu. Po kompleksowych, szczegółowych badaniach które przeszedł pod nadzorem lekarza kadry - doktora Marka Krochmalskiego wyraźna sugestia była taka, aby odpuścić listopadowe MŚ w Paryżu mając na uwadze cel nadrzędny - czyli olimpijski Londyn 2012. Marcin mówi tak:„ O tym wszystkim poinformował w Spale prezesa PZPC Zygmunta Wasielę, co zostało przyjęte ze zrozumienie.... To nie była tylko moja decyzja, to była także decyzja lekarzy. Otrzymałem zaś przyzwolenie na występ w Płońsku, ale tylko na ciężarach do określonej wysokości, na takich które na mistrzostwach Polski podniosłem. Byłem także zobowiązany, jako żołnierz zawodowy i zawodnik Zawiszy Bydgoszcz, nie zawieść klubu i tak uczyniłem. Najważniejsze, że nie ma uszkodzenia tzw. obrąbka, choć są kłopoty z mięśniem prawego ramienia, sugerowano nawet zabieg operacyjny, a tego chce uniknąć. Dlatego na początku przyszłego tygodnia pojadę do spec balistycznej kliniki w Poznaniu, o czym powiadomiłem PZPC, aby mieć pewność diagnozy. Oczywiście mógłbym pojechać do Paryża, tylko że wynik poniżej 400 kg, jak w Płońsku, dałby mi jakieś 6-8 miejsce. A ja tego nie chcę, bo to nie przystoi obrońcy tytułu, nie chcę też ryzyka i reakcji podobnych tym, które usłyszeli lekkoatleci - członkowie Klubu Polska-Londyn 2012 po starcie na MŚ w Daegu. Najlepiej będzie jak umówimy się na długą rozmowę, bo tego zabrakło mi w Płońsku, bo będzie o czym rozmawiać, a ja jestem też przewodniczącym Rady Zawodniczej kadry". Za zaproszenie bardzo dziękuję.
I jeszcze jedno. Marcin prosił żeby jego sukcesów nie łączyć przy każdej okazji i w komentarzach z pracą obecnego trenera kadry narodowej i przypomniał, iż przez większą część ubiegłego sezonu przepracował z trenerem Stefanem Maciejewskim.
Jacek Korczak-Mleczko