Ciężki poniedziałek (71). Czar powrotów i powitań
W czasie takich medalowych imprez dusza aż się rwie, aby być koło pomostu, aby widzieć na własne oczy chwile zwycięstwa, udane podejścia i na miejscu pogratulować ich autorom. Ale najczęściej pozostaje przekaz telewizyjny, czy internetowe śledzenie rywalizacji, co uskuteczniałem w nerwach przez ostatni tydzień i komentowałem na tej stronie. Więc dla radości ducha pozostają powroty bohaterów i radosne powitania na stołecznym Okęciu. Tak też było i teraz, a w lotniskowych wizytach towarzyszyłem szefowi wyszkolenia PZPC Bogusławowi Maliszewskiemu, który choć człowiek niesłychanie spokojny, to odnośnie Bukaresztu przeżywał i zaraz komentował każde podejście członka naszej ekipy. Na Okęciu zrazu fartu nie mieliśmy (to o czwartkowym rozminięciu się z powracającymi w pierwszym rzucie panną Karpińską i innymi medalistkami wag lżejszych...), a znowu wczoraj gdy wracała podstawowa część naszej ciężarowej armady nie mógł być obecny nasz fotoreporter Janek Rozmarynowski. Więc drogą kompromisu ustalono, że zdjęcie medalistek i medalistów z Bukaresztu wykonamy (in gremio) podczas bliskich już mistrzostw Polski w Siedlcach i Płońsku. Proszę więc zainteresowane i zainteresowanych, aby nie zapomnieli zabrać tam ze sobą owych cennych krążków, a Rozmarynowski na pewno będzie.
Jest oczywiście problem odwieczny, czyli jak „sprzedają się" medialnie owe juniorskie i młodzieżowe sukcesy. To trudna sprawa, bo na poziomie ogólnopolskim młode osiągnięcia w każdej dyscyplinie sportu nie są informacjami z gazetowych czołówek, nie są (poza naszym środowiskiem i kibicami sztangi) zauważane w sposób na jaki zasługują. Jest jednak poziom lokalny, gdzie medal z Bukaresztu to osiągnięcie prawie olimpijskiej wartości. Przekonałem się o tym śledząc to, co działo się po zdobyciu brązu przez Patrycje Piechowiak. Sztangistkę Budowalnych Nowy Tomyśl , a mieszkankę odległej o 20 kilometrów Opalenicy, witała wczoraj na Okęciu bardzo silna rodzinna ekipa: tata - pan Wojciech (kiedyś też dźwigał) oraz dziadkowie ze strony mamy - państwo Ewa i Tadeusz Brękowie. Siła Budowlanych była zas widoczna już wcześniej, gdy klubowy szef marketingu (tak, tak!), pan Robert Salwowski, przysłał mi takiego oto maila:
„Z wielką satysfakcją i radością chcemy poinformować, że sukces naszej brązowej medalistki ME Juniorów został zauważony w wielu mediach. W ciągu 24 godzin podano tę wiadomość miedzy innymi w: TVP Poznań, Gazeta telewizyjna TVP 1, Radio Merkury, Portal internetowy poznańskiego wydania „Gazety Wyborczej", Poznańska „Gazeta Wyborcza"(wersja papierowa), „Głos Wielkopolski", wielkopolskisport.pl, EchaOkolic.pl, NaszTydzień.pl, Facebook, Niezależne Forum Nowego Tomyśla, strony: Miasta i Gminy Nowy Tomyśl, Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, polska.sztanga.prv.pl, titanos.pl. Czekają nas jeszcze doniesienia w lokalnych mediach, które ukazują sie zawsze we wtorki. Poza tym już zgłaszają się do nas media z prośbą o możliwość przeprowadzenia wywiadu Patrycją.
Cieszymy się, iż sukces Patrycji został zauważony przez media całego kraju. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu, pomagając klubowi. Praca Patrycji i pozostałych zawodników, oraz trenerów i działaczy wspomagana jest przez Urząd Miasta, Starostwo Powiatowe a także sponsorów takich jak firmy: Zborała, Ksero Plus, Bank Spółdzielczy Nowy Tomyśl, Dombud, właściciele Bricomarche w Nowym Tomyślu i Wolsztynie, Zakłady Mięsne Sobkowiak, Gmyrpol, Top Tomyśl, Alveus, pizzeria Faraon, Tadex, Foto Bogusz. Dziękujemy i mamy nadzieję, że tak samo jak my jesteście dumni z sukcesu Patrycji Piechowiak.
Jeśli ktoś chciałby osobiście poznać i pogratulować trzeciej w Europie sztangistce wśród juniorów to zapraszamy na siłownię Budowlanych już od poniedziałku (codziennie po godzinie 16.00). Siłownia znajduję się na terenie Zespołu Szkół nr 2 im. S. Staszica w miejscu dawnych warsztatów
samochodowych (wejście bramą przy Szarce)".
I to jest fajna, pożyteczna działalność i budowanie od dołu wizerunku polskich ciężarów i sposób na zdobywanie sponsorów oraz popularyzację dyscypliny. To jest właśnie marketing, bo przyszły takie czasy, iż sztanga jest także rodzajem towaru, który trzeba reklamować i dobrze sprzedać wiedząc, iż jego wartość wzrasta w miarę sukcesów danego zawodnika. No i bardzo ujęła mnie nazwa sponsorskiej pizzerii - „Faraon", bom o pizzy egipskiej raczej nie słyszał... A dla pana Salwowskiego pozdrowienia, bo trzeba czynić tak, jak on to robi. Do spraw związanych z ME w Bukareszcie (startowało 285 zawodników z 32 krajów) powrócę w osobnym materiale.
Jacek Korczak-Mleczko