Nabór do sztangi: kogo, gdzie, kiedy i jak. Pięć kroków
W PZPC zarejestrowanych jest 1386 sztangistek i sztangistów posiadających licencje zawodnicze. Trzydzieści lat temu było ich... dziesięć razy więcej. Jest w Polsce 89 klubów prowadzących sekcje podnoszenia ciężarów, w latach nie tak znowu dawnych było ich oczywiście więcej. Doskonale wiemy, iż przyczyna tego stanu rzeczy leży w zmianach strukturalnych całego polskiego sportu, które nastąpiły po roku 1989, w kwestiach finansowych i obyczajowych także. Odkąd zniknęły tzw. piony sportowe, czyli prowadzenie i dotowanie klubów przez wojsko, czy dawne związkowe centralne różnych branż ten potencjał (nie tylko ciężarów) zaczął się kurczyć, nad naszą dyscypliną zawisła groźba „niszowatości", a niestety nie pomagają także media skupiając się na dyscyplinach komercyjnych, Jest więcej blichtru niż rozumu, a sport często został również sprowadzony do roli towaru wystawionego na medialną sprzedaż. No i mało kogo obchodzi, iż na tym rynku dominuje tandeta i sztuczne sukcesy, a różni strongmeni czy...bilardziści wypierają z prasowych łamów i telewizyjnego ekranu klasyczne dyscypliny olimpijskie.
Ratunek, dla sztangi i innych dyscyplin, w rozwoju, w przyciąganiu do siebie młodzieży, w naborze do sekcji i klubów, w selekcji chętnych i wyławianiu prawdziwych utalentowanych perełek. To o czym piszę jest oczywiście powszechnie znane i aż trywialne w swej oczywistości, chociaż z realizacją bywa różnie. Oczywiście są trenerzy-pasjonaci penetrujący szkoły i szukający młodego narybku, a przykładem choćby Dominik Mikołajczyk z Tarpana Mrocza (patrz zdjęcia Janka Rozmarynowskiego) i jego paleta odkryć na czele ze wspomnianym Zielińskim... Są trenerzy obdarzeni tzw. nosem którzy na ulicy, czy w tramwaju potrafią wyłowić odpowiedniego kandydata do zmierzenia się ze sztangą i ciężarowego szkolenia. Ale potrzebna jest ciągłość, system, sprawne mechanizmy zachęty i dotarcia do zainteresowanych rozpoczęciem przygody na ciężarowym pomoście.
Dlatego działaczom i trenerom pracującym z młodzieżą polecamy lekturę ostatniego numeru (9/2011) ukazującego się w Poznaniu pisma „MT. Magazyn Trenera". A nim artykuły Michała Majerskiego „Jak profesjonalnie zorganizować nabór do klubu sportowego?" i Dariusza Kielaka „ Sport dzieci i młodzieży. Jak wybrać mistrzów?" Majerski interesująco rozwija zasady tzw. pięciu kroków polegających na sporządzeniu planu naboru, wybraniu optymalnego terminu, przygotowaniu prostego i zrozumiałego planu naboru, zamieszczeniu informacji o naborze i zorganizowaniu spotkania z rodzicami. Kielak koncentruje się na problemach znajomości problematyki dotyczącej możliwości organizmu w okresie rozwoju, a także specyficznych wymogów każdej specjalizacji sportowej; w tym podnoszenia ciężarów. Dla niego podstawowe formy naboru realizowane są poprzez kontakty z nauczycielami wychowania fizycznego, obserwację zawodów szkolnych i ogłoszenia w środkach masowego przekazu. W tym ostatnim przypadku zachęcam kluby, aby informacje o naborze zamieszczały na tej stronie internetowej PZPC, bo to jest przecież najszybszy komunikator i sposób dotarcia do największej liczby młodych ludzi, którzy potem pojawią się zaciekawieni na pierwszym sprawdzianie, spotkaniu zachęcającym. A potem jest już selekcja kandydatów - spontaniczna (naturalna), intuicyjna i kierowana podjęta na podstawie stanu zdrowia, budowy somatycznej, uzdolnień ruchowych, sprawności fizycznej i siły, dyspozycji psychicznej, czy wieku.
O tym wszystkim trzeba pamiętać na półmetku szkolnych wakacji i nie tylko przeciez wtedy.
Jacek Korczak-Mleczko