Jeszcze raz o Limie
„Przed wyjazdem - a z Amsterdamu było jeszcze 12 godzin lotu - można było usłyszeć pytania, o to dlaczego championa w tej grupie wiekowej odbywa się tak daleko od Europy czy Chin - regionów nadających ton światowej sztandze. Ano dlatego, iż jej geografia jest bardzo zmienna, a kontynent Ameryki Południowej jest akurat tym w którym duże nadzieje pokładają władze IWF. Świadczą o tym choćby wyniki z Limy, gdzie dominowali reprezentanci Rosji i Chin, ale w czołówce znalazły się także takie kraje jak Kolumbia i Meksyk. Nie była to wcale niespodzianka, bo latynoska młodzież po prostu dojrzewa szybciej, dorośleje o półtora dwa lata prędzej niż rówieśnicy z innych krajów, a osobną sprawa jest to w jaki sposób sukcesy nastolatków przenoszą się później na wiek seniorski. W Ameryce Południowej jest również bardzo dobre nastawienie, dobry klimat dla sztangi o czym świadczą konkretne działania poszczególnych krajów i ich agend zarządzających sportem. Dodam także, iż właśnie w Limie prezydent IWF i działacz MKOl Tamas Ajan spotkał się z szefami narodowych Komitetów Olimpijskich tego kontynentu, a nasz gospodarz Jose Quinones - szef Peruwiańskiej Federacji Podnoszenia Ciężarów kieruje także ichnim komitetem.
Mistrzostwa były dobrze zorganizowane. Uczestnicy mieszkali w czterech luksusowych hotelach w centrum ponad 10-milionowej tonącej w kwiatach metropolii, a z każdego z nich do hali zawodów było bliżej niż kilkaset metrów. Warunki do treningu, rozgrzewki, pomost mistrzostw, wyżywienia nie odbiegały od przyjętych przez IWF standardów, obyło się bez zgrzytów i wpadek, chociaż czasami było też trochę popularnej „maniany". Ale co kraj, to obyczaj; w Peru nie ma nerwów, pośpiechu, jest uśmiech, życzliwość i starania o porządek, na ulicach bardzo dużo policji.
Ciesząc się z brązowego medalu zdobytego w kategorii do 77 kilogramów przez Patryka Słowikowskiego (tu na pwno procentował jego start na ubiegłorocznych Olimpijskich Igrzyskach Młodzieży w Singapurze) nie sposób nie skomentować stylu występu całej reprezentacji. Uważam, iż w przeciwieństwie do liderów mistrzostw - Rosjan, Chińczyków... - naszym na pomoście brakuje bojowości i świeżości, pewności siebie, startowego obycia, chęci ponoszenia ryzyka. I nie jest to wcale specyfika tej grupy wiekowej, bo podobne uwagi miałem także po niedawnych mistrzostwach Europy seniorów w Kazaniu, a całość powinna dać wiele do myślenia naszym szkoleniowcom - i tym klubowym i tym pracującym z kadrą. Jest jeszcze coś takiego, jak ciekawość świata - więc czasami nie rozumiem zachowań, iż nad zobaczenie tak odmiennego geograficznie i kulturowo miasta można wybrać przebywanie w hotelu. Na szczęście zorganizowaliśmy dla wszystkich wycieczkę po Limie i wszyscy byli bardzo kontenci z tego pomysłu.
Jako wiceprezydent IWF miałem przyjemność oficjalnie zamknąć mistrzostwa, a podczas uroczystej kolacji honorować najlepszych i najlepsze teamy stosownymi pucharami i dyplomami. O naszym kraju słychać tu było wiele ciepłych słów, były też wspomnienia o mistrzostwach świata w Limie 1971 z czasów ery Waldemara Baszanowskiego i jego kolegów z kadry trenera Klemensa Rogulskiego, dużo mówiło się o roli jaką PZPC spełnia w strukturach światowej sztangi. A widzą nas dobrze i cenią.", powiedział Zygmunt Wasiela.
Jacek Korczak-Mleczko
|