Ciężki poniedziałek (55) Taki tydzień
W Warszawie w swoją ostatnią drogę wyruszył Waldemar Baszanowski, a wymienienie wszystkich którzy zjawili się w miniony poniedziałek w kościele świętej Katarzyny i na służewskim cmentarzu wydaje się w tym miejscu niemożliwe. Bo ledwie na palcach jednej ręki można policzyć tych, których zabrakło... My musimy się teraz nauczyć jak żyć bez osobowości i legendy naszej i światowej sztangi, zadać sobie pytanie jak będą wyglądały czasy „po Baszanowskim", co zrobić aby pamięć i wiedza o tym wielkim człowieku przeszła na następne pokolenia, które są już niestety inaczej wychowane niż nasze i bardziej żyjące dniem dzisiejszym, a nie historycznymi reminiscencjami o tych co odeszli. Niedawno na tych łamach pisałem o licznych zawodach memoriałowych obecnych w kalendarzu naszej sztangi, a jest ich tak wiele. I teraz sam już nie wiem jak uczcić Waldemara, które z zawodów będą na przykład międzynarodowym „Turniejem Baszanowskiego", jakie placówki-obiekty będą nosić jego imię, może będzie jakaś specjalna nagroda - trofeum „Baszana" i dla kogo, bo przecież taka jest logiczna i bardzo ludzka kolej rzeczy. Więc jest to kolejne zadanie dla władz Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów (i dla EWF i IWF także) oraz dla wszystkich życzliwych pamięci wielkiego Waldemara. Jestem przekonany, iż nasze i międzynarodowe środowisko od sztangi stać na takie wyzwanie, bo jego tak wzruszająca siła i jedność zademonstrowana podczas uroczystości żałobnych są faktem. A wszystko będzie zależało od ludzkiej inicjatywy i organizacyjnej sprawności oraz od pieniędzy, bo teraz od nich się zaczyna i na nich się kończy każda rozmowa o czymkolwiek w sporcie. Takie czasy...
Gdy w skwarny poniedziałek 9 maja wychodziliśmy z cmentarza na Służewie, gdy za bramą włączyliśmy komórki, to w ich pamięci już była zapisana kolejna smutna wiadomość - zmarł Jan Hawrylewicz. Działalność w sporcie, w zarządzie PZPC, w PKOl, w strukturach mazowieckiego sportu i siedleckim WLKS była mocnym uzupełnieniem jego aktywności w polityce, samorządzie i biznesie. I w miniony piątek jego pogrzeb w Siedlcach był kolejną manifestacją siły środowiska i swoistym przykładem tego ilu cenionych, dobrych ludzi gromadzi nasze środowisko podnoszenia ciężarów spychanych przez hydrę piłki nożnej i bezrozumne często media w kierunku tak zwanej niszy.
Gdy żegnaliśmy Baszanowskiego w dalekiej Limie rozpoczynały się mistrzostwa świata juniorek i juniorów do lat 17, gdy żegnaliśmy Hawrylewicza trwały w Terespolu ostatnie przygotowania do startu Pucharu Polski młodzików (do 15 lat) im. Stefana Polaczuka. Ta pierwsza impreza, z której wracamy z brązowym medalem Patryka Słowikowskiego z Ciechanowa, daje dużo do myślenia i skłania do refleksji nad przyszłością ciężarów. Bo kiedyś wszystko było prostsze, byli juniorzy i seniorzy, narybek i atleci dojrzali, a do sztangi nikt nie zapraszał dzieci. Teraz namnożyło się mistrzowskich imprez, dalekich wojaży po egzotyce i kategorii: do 17 lat, do 20 do 23... No i dźwigają. Ci, którzy śledzili wyniki z Limy mają o czym myśleć . O tym jak niewiarygodnie wysoki był poziom, a niektóre rezultaty młokosów dałyby medale choćby na ME seniorów. I te dysproporcje, gdzie w niektórych kategoriach triumfatora od brązowego medalisty dzieliło kilkadziesiąt kilogramów! Poza konkurencją reprezentacje Rosji i Chin, potem Kolumbia, Armenia, Turcja, Meksyk, Iran, co jakoś przypomina mi klasyfikację IWF z ostatnich lat, a dotyczącą walki z dopingiem. Czy 17-latek, a w Limie byli i dużo młodsi zwycięzcy, ma prawo tyle podnosić, czy ci teraz najlepsi za kilka lat zaistnieją w dorosłych ciężarach, chociaż to określenie ma teraz już coraz mniejszy sens, jak takie obciążenie wpływają na nastolatków, czego brakuje Polakom - talentów, pracy, nowoczesnego treningu, czy Bóg raczy wiedzieć czego(a może to my jesteśmy normalni), dlaczego geografia młodej sztangi jest tak egzotyczna i skąd nie tylko Rosjanie biorą tak krzepkich młodziaków? Strasznie dużo tych pytań.
Jacek Korczak-Mleczko
PS. O kontakt w każdej sprawie proszę i zapraszam na adres: rzecznikprasowy@pzpc.pl