Siedlce – ostatnia droga Jana Hawrylewicza
Po pożegnaniu przez najbliższych w kaplicy szpitalnej trumna ze zwłokami Zmarłego została przewieziona do wypełnionej szczelnie katedry pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, gdzie o godzinie 13.30 rozpoczęło się nabożeństwo żałobne. Przy ołtarzu zajęły miejsca poczty sztandarowe PZPC (złożony z zawodników siedleckiego klubu - Przemysława Kozłowskiego, Martyny Mędzy i Wioletty Jastrzębskiej), PKOl, Warszawskiego OZLA, Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego... Mszę święta celebrowali proboszcz parafii katedralnej ksiądz Eugeniusz Filipiuk, ksiądz Stanisław Zięba prorektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, której to uczelni Zmarły był przyjacielem i człowiekiem ofiarującym pomoc w jej rozwoju. Mszę rozpoczęto cytatami fragmentów Biblii, a pieśń żałobną pięknie wykonała pani Agnieszka Soćko -międzynarodowa sędzina podnoszenia ciężarów, córka Ryszarda Soćki trenera naszej kadry narodowej kobiet. Po kazaniu w którym ksiądz Filipiuk mówił o bohaterskiej walce Jana Hawrylewicza z okrutną chorobą, o życiu doczesnym i wiecznym i po zakończonym nabożeństwie głos zabrali ci, którym Zmarły z racji swej działalności był szczególnie bliski.
Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego - Andrzej Kraśnicki podkreślił, że w ciągu kilku dni nasz sport traci kolejną wyjątkową postać, bo wieść o śmierci Jana Hawrylewicza dosięgła nas w momencie gdy opuszczaliśmy warszawski cmentarz na Służewie gdzie spoczął Waldemar Baszanowski... Powiedział o stracie jaka poniosła Polska Rodzina Olimpijska, o sportowych pasjach Jana i o tym, iż spośród wielu dyscyplin najbardziej ukochał tę wspaniałą, jaką jest podnoszenie ciężarów. Następnie prezes Kraśnicki wręczył na ręce wdowy - pani Anny Hawrylewicz Złoty Medal Polskiego Komitetu Olimpijskiego (najwyższe odznaczenie tej organizacji) przyznany pośmiertnie jej mężowi.
Głos w imieniu polskiej lewicy społecznej zabrał były marszałek Sejmu i premier Józef Oleksy-wieloletni przyjaciel Zmarłego. Mówił , iż Jan był dobrym i skutecznym w działaniu człowiekiem, który nie posługując się wielosłowiem umiał przekonywać do swoich racji. Zawsze, nie ponaglany, był pełen inicjatyw, miał swoje poglądy których nie zmieniał, nie był koniunkturalistą, a nade wszystko ukochał sprawy sportu. Oleksy pożegnał „Johna Wayne'a" polskiej lewicy, bo tak z racji podobieństwa do znanego aktora, nazywano Go w czasie kampanii wyborczych, przypominając, iż przemijanie jest istotą życia i wierząc, iż pamięć o Nim nie będzie ulotna .
W imieniu władz PZPC Zmarłego pożegnał wiceprezes, starosta siedlecki Zygmunt Wielogórski (prezes Zygmunt Wasiela przebywa na mistrzostwach świata U-17 w peruwiańskiej Limie). Pożegnał popularnego „Hawryla" - niezastąpionego kolegę, przyjaciela, doradcę i powiernika, tak jeszcze niedawno zadziwiającego swą witalnością, wiedzą, doświadczeniem, oddaniem ludziom sportu. „Żegnam Cię w imieniu wielkiej Rodziny sportu ciężarowego, żegnam wiedząc, iż już nigdy nie usłyszę Twojego "... Na uroczystościach żałobnych PZPC reprezentowali także wiceprezes Jerzy Ostrowski, szef wyszkolenia Bogdan Maliszewski i niżej podpisany.
Jan Hawrylewicza pożegnali w katedrze również prezydent Siedlec Wojciech Kudelski mówiący o tym, iż Zmarły był inicjatorem budowy w mieście tak wielu obiektów sportowych oraz Robert Pietrzak - wiceprezes Warszawsko-Mazowieckiej Federacji Sportu.
Po mszy kilkusetosobowy kondukt odprowadził Jana Hawrylewicza na pobliski Cmentarz Komunalny, gdzie przy dźwiękach „Jaskółki uwięzionej" Stana Borysa ciało zostało złożone do grobu. Małżonka Anna, trzy córki i najbliżsi przyjęli tak liczne kondolencje, grób pokryło prawdziwe morze kwiatów.... Po pogrzebie w siedzibie WLKS Siedlce Iganie Nowe spotkaliśmy się, aby powspominać Janka...
Jacek Korczak-Mleczko
|
|