Ciężki poniedziałek (52) Sześćdziesiątka prezesa!!!
Znam bardzo wielu panów, którzy twierdzą, iż tak naprawdę „życie zaczyna się po sześćdziesiątce", chociaż w podobnym stylu wypowiadali się dziesięć lat wcześniej... Ale dobry Boże nie o metrykę tu chodzi, tylko o to iż wkraczając w wieku dojrzały naprawdę można się prawie poczuć królem świata. Bo zdrowie jeszcze jest (i życzę ci prezesie, aby było jak najdłużej), doświadczenia minionych lat nikt ci nie zabierze; tak samo jak wiedzy o ludziach i mechanizmach związanych z pracą, sportową pasją i umiłowaniem tego, co wykonujesz na co dzień. No i progenitura na swoim, ale ty nie myślisz jeszcze o emeryturze, bo przecież nie tylko w PZPC jest jeszcze tyle do zrobienia. I zawsze są dobre chęci i ustabilizowane życie w które zawsze wkrada się potrzeba chwili, konieczność improwizacji, ale też nerwy i czasami odrobina zaskoczenia. A wszystko zaczęło się... No właśnie, gdzie?
A więc najpierw niechaj będą fakty. A te mówią, iż Zygmunt Wasiela urodził się 25 kwietnia 1951 w Przygodzicach koło Ostrowa Wielkopolskiego i wykształcenie zdobył takoż w gospodarnej Wielkopolsce. Było więc Technikum Rolnicze w Środzie Wielkopolskiej i studia politologiczne na poznańskim Uniwersytecie im. Adam Mickiewicza. Później, powiedzmy, zmiana regionalnych klimatów. Czyli Uniwersytet Warszawski i Podyplomowe Studium Rekreacji i Turystyki i tamże studia w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji. Ale wcześniej także pierwsza praca - staż w Technikum Hodowlano-Drobiarskim w podwarszawskim Piasecznie. A potem? Potem już prawie tylko robota blisko związana ze sportem. Sport był zresztą dużo wcześniej, bo 15-letni wówczas Zygmunt Wasiela z powodzeniem uprawiał zapasy (styl wolny) w LKS Barycz Przygodzice, a potem w elzetesowskim Sokole Środa Wielkopolska, a wspomnienia z maty zostały na całe życie. Więc i sport i funkcja starszego inspektora w warszawskim Wojewódzkim Zrzeszeniu LZS, co było wymarzoną okazją do kolędowania po kraju, poznawania ludzi i „podszewki" rekreacji, masowości i wyczynu. Mechanizmów rządzących pogonią za sportowymi sukcesami i rekordami. Wtedy, a były to wczesne lata siedemdziesiąte, młody Zygmunt poznał człowieka, który tak bardzo wpłynie potem na jego życie. Był to Janusz Przedpełski - od wiosny 1959 prezes arcysilnego i ozłacanego wtedy PZPC - będący też sekretarzem Rady Głównej LZS. W LZS-ach (a była to potężna firma!) Wasiela przeszedł prawie wszystkie stopnie wtajemniczenia - od wspomnianego inspektora po fotel dyrektora generalnego Rady Głównej. I do dziś ma do sportowców, trenerów i działaczy LZS stosunek szczególny, przyjacielski i sentymentalny także. Bo LZS-y były i chyba są nadal macierzą Wasieli - fana, administratora i organizatora sportu.
Etap kolejny to sport i centralna administracja państwowa. Praca w GKKFiT i wszystkich jego późniejszych mutacjach; także w trudnym i ważnym okresie transformacji ustrojowej po roku 1989. Był dyrektorem gabinetu nieodżałowanego prezesa Stanisława Stefana Paszczyka, był dyrektorem od spraw administracyjno- budżetowych, pracował także z prezesami Bolesławem Kapitanem, Aleksandrem Kwaśniewskim, Zygmuntem Lenkiewiczem, Michałem Bidasem... Wreszcie w latach 1998-2001 kierował w ZUS departamentem zamówień publicznych. A gdzie podnoszenie ciężarów?
Prezes mówi, iż tak po prawdzie były od dawien dawna. Gdy działał w LZS-ach była przyjaźń z legendarnym Ireneuszem Palińskim i częste wizyty w mateczniku mistrza - w Ciechanowie. Tak samo jak w Ostrowi Mazowieckiej u Henryka Trębickiego. No i był... dojazdowy pociąg do Warszawy. Wasiela mieszkał wtedy w Teresinie i co rano spotykał podróżującego także do stolicy redaktora Krzysztofa Miklasa (pozdrowienia) - fana sztangi i chyba najlepszego w historii komentatora naszej dyscypliny na antenie Polskiego Radia i TVP. No i był pamiętny dzień, gdy do Wasieli przybyła silna delegacja PZPC w osobach Waldemara Baszanowskiego i Andrzeja Matusiaka, która rzekła tak: „Działając z upoważnienia prezesa Janusza Przedpełskiego pytamy, czy wyrazi pan zgodę na działalność w ciężarach?". Ano wyraził i od roku 1997 Zygmunt Wasiela został członkiem zarządu PZPC i wiceprezesem odpowiedzialnym za sprawy organizacyjne i kontakt - a jakże - z LZS. No i potoczyło się. Ostatnia dekada to kolejno funkcja sekretarza generalnego PZPC, wiceprezesa urzędującego i wreszcie wybór na prezesa związku od sztangi oraz międzynarodowe zaszczyty, czyli wiceprezesura w IWF i EWF. Bo, co nie jest tajemnicą, tak wymarzył sobie i takiego człowieka kreował nieodżałowany Janusz Przedpełski.
Prezes mówi tak: „Przez te lata poznałem chyba wszystkich, którzy w Polsce, Europie i świecie stanowią o istnieniu podnoszenia ciężarów. Ogromny wpływ na to co robię, co wiem mieli Janusz Przedpełski, Waldemar Baszanowski, Zygmunt Smalcerz, Wojtek Ozimek, Marek Gołąb, Marian Jankowski, czy szef spalskiego OPO Zbigniew Tomkowski... A moja działalność w międzynarodowych władzach, to także zasługa moich poprzedników i pozycji polskiej sztangi. Jestem rad, iż w świecie mamy dobrą, ugruntowaną opinie - to oczywiście zasługa zawodników-mistrzów i ich trenerów, naszej aktywności w wielu federacyjnych agendach, to sprawna i doceniana organizacja w Polsce zawodów rangi mistrzostw Europy i świata. Marzenia? Ano są. Podczas londyńskich igrzysk 2012 minie aż 40 lat odkąd Zygmunt Smalcerz, jako dotychczas ostatni z Polaków, zdobył ostatni olimpijski medal. Więc marzę o olimpijskim złocie i wierzę, iż Marcin Dołęga i Adrian Zieliński zrobią wszystko, aby tak się stało. I z przyjemnością podpiszę, a już druga kadencję jestem skarbnikiem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, wypłatę premii za ciężarowe zdobycze znad Tamizy. Chciałbym też, aby udały się organizowane w sierpniu w Ciechanowie ME do lat 17, żebyśmy znowu zostali gospodarzami seniorskich mistrzostw Starego Kontynentu. No i żeby corocznie odbywały się w Polsce prestiżowe zawody cyklu Pucharu Świata - takie z wielkimi nagrodami pieniężnymi, wielkim medialnym-telewizyjnym show. Ze wszystkimi elementami tego, co tak potrzebne, a czego jeszcze brakuje, polskim ciężarom. Bo tylko w ten sposób sztanga zdobędzie nowe rzesze fanów, a klubom przysporzy adeptów. Ale na razie jest codzienna praca w której życzyłbym sobie mniej biurokracji i papierkowej roboty wymaganej przepisami i instytucjonalnym podporządkowaniem polskich związków sportowych, a więcej pieniędzy dla tych które dobrze pracują i mają sukcesy. Zawsze kierowałem się zasadą, iż w sporcie najgorsze są rewolucje, złe zmiany, podważanie autorytetów , tradycji i historii. Jeśli już zmieniać to rozsądnie, ewolucyjnie, we współpracy z klubami i trenerami, z ludźmi którzy są ostoją sportu i którzy gdzieś tam w Polsce odkrywają przyszłych medalistów olimpijskich".
Panie prezesie Zygmuncie! Sto lat i jeszcze trochę! Polskich medali, olimpijskiego spokoju, ulubionej faszerowanej kaczki i muzycznych fascynacji, jakie tobie - wytrawnemu melomanowi - należne. Trzymaj się jubilacie!
Jacek Korczak-Mleczko
|
Zygmunt Wasiela i prezes PKOl Andrzej Kraśnicki |
Z panią prezydent Chełma – Agatą Fisz podczas kolejnej Gali im. Mariana Zielińskiego |
Ciechanów 2010 – uroczyste pożegnanie Agaty Wróbel |
Z silną ekipą od sztangi podczas Pikniku Olimpijskiego |
Zygmunt Wasiela i prezydent IWF Tamas Ajan |
Ze swoim mentorem i wielkim poprzednikiem Januszem Przedpełskim |
Z triumfatorkami Igrzysk LZS; Kielce 2010 |
Z trzykrotnym mistrzem świata Marcinem Dołęgą |
|
Janusz Przedpełski, Waldemar Baszanowski, Zygmunt Wasiela i trener Ireneusz Pepłowski – wizyta w Makowie Mazowieckim |
Po sukcesach w Antalyi 2010 i wizycie w Ministerstwie Sportu i Turystyki: prezes PZPC oraz mistrz świata Adrian Zieliński, trener Mirosław Choroś, mistrz globu Marcin Dołęga i szef wyszkolenia PZPC Bogdan Maliszewski |
Mistrz mikrofonu… |
Prezes podczas MP w Opolu 2010 dekoruje Arsena Kasabijewa |
Wigilia 2010 i życzenia od Mariana Florczyka, biskupa kieleckiego i pełnomocnika Episkopatu Polski ds. sportu |
Z niezapomnianym prezesem PKOl – Piotrem Nurowskim |
Prezes i zarząd PZPC |
Z Piotrem Nurowskim i Adamem Gierszem – ministrem sportu i turystyki; kolejne wyróżnienie dla PZPC |
W gabinetowym zaciszu przy Marymonckiej 34 |
Siedziba PZPC, a gościem prezydent EWF Antonio Urso |
Nasz jubilat |
Podczas MP w Ciechanowie 2007 |