Chłopakom i starszym towarzyszom z Kabardyno-Bałkarii
- Przez długie miesiące pracowałem bardzo ciężko. Oddawałem się treningom z największym poświęceniem. Przede mną stało zadanie nie tylko zdobycia złotego medalu, ale również uzyskania bardzo dobrego wyniku. Taki rezultat osiągnąłem. Od czasu igrzysk w Atenach w 2004 roku podobnego wyniku nikt nie osiągnął, jeśli nie liczyć mistrza olimpijskiego z Pekinu Andrieja Aramnaua z Białorusi. Dlatego zwycięstwo w Kazaniu daje mi poczucie zadowolenia, radości i dumy. Ostatnie miesiące przepracowałem pożytecznie - powiedział Chadżimurat Akkajew.
Na pomoście Chadżimurat Akkajew sprawiał wrażenie człowieka bardzo poważnego, skupionego i skoncentrowanego. Nie robił żadnego zbędnego gestu.
- Warto zauważyć, że debiutowałem w mistrzostwach Europy. Także nigdy nie uczestniczyłem w dorosłym czempionacie świata. Mówię to dlatego, że nie tak często startuję w międzynarodowych imprezach. Igrzyska olimpijskie w Pekinie były ostatnimi. Jestem człowiekiem młodym, ale sportowcem doświadczonym. Zachowanie na pomoście przychodzi z czasem. Dlatego pewnie nauczyłem się koncentracji przed walką. Na pewno żadnej tajemnicy tutaj nie ma - powiedział złoty medalista w wadze 105 kg.
Po zakończeniu ostatniego podejścia Chadżimurat Akkajew upadł na kolana tak jak to czynią muzułmanie. Jak sam podkreśla jest człowiekiem wierzącym i praktykującym. Nic nie dzieje się w życiu bez przyczyny. - Liczy się przeznaczenie i od tego nie uciekniesz - mówi mistrz Europy.
W Kazaniu kibicowali rodacy z rodzinnego miasta Akkajewa - Tyrnauza. - Przyjechali moi sympatycy nie tylko z Tyrnauza, ale z całej Kabardyno-Bałkirii. W naszym dynamicznym życiu każdy ma swoje sprawy, ale poświęcenie czasu drugiemu człowiekowi, to jest bardzo ważna, duża sprawa. Ich wizyta miała ogromne dla mnie znaczenie. Chciałbym im za to podziękować. Jeżeli wiesz, że tobie kibicują rodacy nie masz prawa do błędu. Koncentrujesz i skupiasz się na każdym podejściu. Żadnej bylejakości. Musisz wiedzieć, że jeżeli przegrasz, to ich zawodzisz. Nie masz do tego prawa. W każdym razie taka jest moja filozofia. Być może nie mam racji. Jednak do każdych zawodów czy to igrzysk olimpijskich, mistrzostw Europy czy mistrzostw okręgu odnoszę się tak samo - mówił Chadżimurat Akkajew.
Czy taka odpowiedzialność nie przeszkadza? - Mi nie przeszkadza, a wręcz stymuluje i pomaga. Przyjechali chłopaki, moi trenerzy, moi starsi towarzysze, minister sportu republiki. Pokonali tysiące kilometrów, żeby mnie zobaczyć jak ja dźwigam. I co miałem przegrać? To byłoby niesprawiedliwe. Dlatego moim zadaniem jest wyjść na pomost i podnieść sztangę o ciężarze do którego przygotowywałem się - mówi Akkajew w wywiadzie dla jednej z rosyjskich agencji sportowych.
W mistrzostwach świata Chadżimurat Akkajew chce pobić rekord świata w rwaniu. - To jest moje ćwiczenie i czuję się w nim znakomicie. Na treningach ten ciężar już mi się poddał. Jednak przygotowania to jedna sprawa, a zawody druga. Na pewno do mistrzostw świata będę przygotowywać się jeszcze bardziej solidnie niż do startu w Kazaniu. Będą to zawody bardziej odpowiedzialne, bo kwalifikacje do igrzysk w Londynie - zakończył Chadżimurat Akkajew.
Opr. Eugeniusz Andrejuk