ME: „życiówki” Tomka Rosola
Łukanin uzyskał w dwuboju 332 kilogramy (146+186) nadludzkim wysiłkiem zaliczywszy ostatni ciężar podrzutu. Szczerze mówiąc (a to moja opinia), to jednak nie ustał tego boju, ale sędziowie jednomyślnie zapalili białe światełka... Mistrz zaczął się żegnać i dziękować Panu Bogu, a trener Dawid Rigert szalał z radości aż miło było patrzeć. A przecież mogła być wielka niespodzianka ze strony rumuńskiego 20-latka Constantina Razwana Martina, który zaliczył 331 kg (150+181) i byłby wygrał, gdyby nie nieco szalona taktyka rumuńskich trenerów. Martin był lżejszy od Rosjanina o 4 dekagramy i miast w trzecim podejściu podrzutu szarżować na 186 wystarczyło 182 i czekanie na Łukanina, a nie odwrotnie... Ale Rumun ma przed sobą wielką przyszłość. Trzecie miejsce zajął Albańczyk Daniel Godelli - 321 (145+176), a czwarty był startujący w południe w grupie B Mołdawianin Alexandru Spac - 315 (145+170). Także w gr. B wystąpił Tomek Rosol i zakończył konkurs wynikiem 295 kg (135+160)bijąc swoje rekordy życiowe. W rwaniu kolejno zaliczył 130, spalił 135 i wziął ten ciężar, a w podrzucie udało się tylko na 160, bo obie próby na 165 nie powiodły się. W sumie obiecujący start na miarę oczekiwań i przetarcie w atmosferze wielkiej seniorskiej imprezy.
Dodajmy też, iż passa odwróciła się od reprezentacji Turcji, bo konkursu nie ukończyli Mete Binay i Eril Bilgin solidarnie paląc podrzut na ciężarze 175 kg.
Jacek Korczak-Mleczko