Ciężki poniedziałek (35) Wszystkiego… najcięższego!
Ale po kolei. Prezesowi Zygmuntowi Wasieli życzę w nowym roku, aby było... jak było, chociaż obaj wiemy iż utrzymanie poprzeczki na poziomie 2010 - gdy PZPC ze swoim workiem najcenniejszych medali z imprez mistrzowskich to prawdziwa elita polskiego sportu - będzie bardzo trudno. Życzę także utrzymania aktywności organizacyjnej i w kraju (oprócz prezesury także w skarbnikowaniu Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu) i na forum EWF/IWF owocującej również przyznaniem Polsce mistrzostw Europy seniorów. Życzę związkowej pełnej finansowej szkatuły przyznawanej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki na zadania zlecone, chociaż czasy są trudne. Bo zewsząd słyszę, iż nakłady państwa na sport niby są coraz większe, to jednak jak przychodzi co do czego zaczynają się schody i przekonywanie o konieczności oszczędzania, bo doskonale wiemy iż lwia część środków jakimi dysponuje resort ministra Adama Giersza pożerają przygotowania do piłkarskich Euro 2012. Więc, drogi panie prezesie, nich będzie spokój i brawurowa obrona i wykonanie kalendarza 2010, pełne konto i niechaj do związkowych drzwi zapuka też wreszcie strategiczny sponsor z wysokiej półki rodzimego biznesu. Wierzę, iż tak się stanie, tak samo jak wierzę w to, iż sternik PZPC w roku 2010 będzie się aż odganiał od wysłanników mediów zwabionych na Marymoncką sukcesami naszych reprezentantów. Że związek dogada się z jedną ze stacji telewizyjnych, która wreszcie dostrzeże medialne zalety przekazu z krajowych i zagranicznych pomostów oraz okaże oprócz zainteresowania także dużo serca oraz tak potrzebnej fachowości. Oczywiście telewizje wszelakie podlegają wilczym prawom rynku, ale teraz to właśnie PZPC ma w ręku wiele atutów, a w perspektywie olimpijski Londyn 2012 i ogromną szansę na 3 medale z najszlachetniejszego kruszcu. A ileż jest w Polsce dyscyplin o podobnych możliwościach? Życzę też prezesowi jeszcze bieglejszej znajomości języka Szekspira oraz proroczych snów o reprezentacyjnej siedzibie PZPC, bo coś mi się widzi, iż socbarak na AWF nie będzie, jak każdy barak, wieczny - nawet jeśli niektórzy wielbiciele filmów Barei nazywają go kultowym, a podczas każdego posiedzenia zarządu bity jest nieco klaustrofobiczny rekord zagęszczenia działaczy na metr kwadratowy...
Trenerom Mirosławowi Chorosiowi i Ryszardowi Soćce życzę stalowej odporności na stres, bo o tym iż kroczą dobrą drogą nikogo przekonywać nie trzeba. Szczególnie ważna będzie, jak zwykle, dobra atmosfera w kadrze i współpraca ze szkoleniowcami klubowymi, a w przypadku coacha mężczyzn wszelkie kontakty z Ivanem Grikouri prowadzącym Arsena Kasabijewa i Szymona Kołeckiego dla którego(Kołeckiego) ten rok będzie - wiemy dlaczego - jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym, w karierze. Wszystkim trenerom szczebla centralnego życzę doskonałych warunków do przygotowań i tego, aby obiekty Centralnego Ośrodka Sportu świadczyły usługi na obecnym poziomie. Bo w COS , jeśli chodzi, o strukturę organizacyjną ciągle coś się dzieje, a nowa ustawa o sporcie skasowała tę firmę w obecnym kształcie. Ma niby być, jeśli chodzi o podporządkowanie budżetowi, niby „to samo, ale nie to samo i nie tak samo" - a całość dotyczy przecież wielomilionowej wartości materialnej; jedynej jaki polski sport wypracował przez minione kilkadziesiąt lat. Środowiskowe tam-tamy bębnią ostatnio, iż status OPO/COS mają utrzymać tylko Cetniewo, Spała i Zakopane. Że pozostałe maja być na siłę „wtrynione" samorządom mającym wygospodarować środki na ich utrzymanie (?), znowu powraca hiobowy przekaz o zakusach prywatyzacyjnych i totalnej wyprzedaży. Ja się tego boję i przekazuję ten mój niepokój ludziom którym COS-y zabezpieczają całoroczny warsztat pracy...
Trenerom klubowym życzę wytrwałości, bo oni (i ich kluby) są niby najważniejszym ogniwem w całej strukturze polskich ciężarów, ale ogrom problemów do rozwiązania jest z roku na rok taki sam. Chodzi o pieniądze, o warunki funkcjonowania sekcji , przychylne oko i... kieszeń lokalnych władz i sponsorów. Bo jeśli prawie etatowego mistrz Polski - Budowlanych Opole nie stać na ligowy (według nowego pomysłu) wyjazd do Gdyni , to znaczy iż nigdzie nie ma lekko i dlatego władze PZPC zdecydowały właśnie o czasowym wstrzymaniu startu tzw. ekstraklasy i rozgrywaniu DMP na dotychczasowych zasadach... Klubowym coachom życzę także wytrwałości w wyszukiwaniu talentów, chętnych do sztangi oraz uzupełnianiu trenerskiego środowiska przez ludzi młodych. To samo, jeśli chodzi o młode kadry, dotyczy także związkowych sędziów.
Zawodnikom, ze szczególnym uwzględnieniem kadr narodowych pań i panów, życzę dużo zdrowia, wytrwałości w treningach, pozytywnej adrenaliny i pewności siebie podczas każdego startu. Najlepszym - Marzenie Karpińskiej, Arsenowi Kasabijewowi, Adrianowi Zielińskiemu i Marcinowi Dołędze powtórki z sezonu 2010 i oby każde międzynarodowe zawody to była „kolejna Antalyia i kolejny Mińsk". Tutaj dygresja, bo chociaż rozumiem cel główny (czyli olimpijski Londyn), to nijak nie potrafię pojąć taktyki 2011 przewidującej zgodną wolą zawodników i trenerów, iż nasi wspaniali mistrzowie świata jako jedyny start na full przewidują listopadowy championa globu w Paryżu. Rok treningu i przygotowania psychiki (a ta jest często niewiadomą...) dla jednego występu? Nie rozumiem, jeśli chodzi o propagowanie ciężarów i oczekiwania kibiców, tej swoistej elitarności sprowadzającej mistrzostwa Europy do roli imprezy bez obecności najlepszych na kontynencie...
Wszystkim ludziom od sztangi i Czytelnikom „Ciężkich poniedziałków" najlepszego w nowym 2011 roku!
Jacek Korczak-Mleczko
Janek Rozmarynowski tym razem przedstawia swoje Zdjęcia Roku 2010. Są na nich nasi bohaterowie, ich radości i sukcesy oraz przygody na pomoście. Jest ruch, ulotność chwili zatrzymanej w kadrze, niespotykane ujęcia i życzliwość ich autora dla naszej dyscypliny.
|