Głosujmy w 76. Plebiscycie
Oto krótkie charakterystyki medalistów mistrzostw Europy i świata zamieszczone przez organizatorów na stronie http://www.mistrzowiesportu.pl
MARCIN DOŁEGA
Jeden z najlepszych sztangistów świata ostatnich lat potwierdził klasę we wrześniowych mistrzostwach globu w Antalyi. Marcin Dołęga wywalczył drugi z rzędu, a trzeci w karierze złoty medal w kategorii do 105 kg. W dwuboju uzyskał 415 kg. - Wynik może nie rewelacyjny, ale jeśli zawsze pozwoli wygrywać wielkie imprezy, to nie będę narzekał - mówi z uśmiechem 28-letni zawodnik. Pochodzący z Łukowa ciężarowiec nie wystąpił w mistrzostwach Europy w Mińsku. Wolał w spokoju przygotowywać się do startu w Turcji. - Podsumowując sezon muszę przyznać, że równie jak tytuł z Antalyi cieszy mnie brak poważniejszych kłopotów ze zdrowiem. A z tym bywało ostatnio różnie - przypomina Marcin Dołęga. Na początku maja miało miejsce inne istotne wydarzenie na życiowej i sportowej drodze Dołęgi - został zawodowym żołnierzem i zmienił barwy klubowe z Ekopaku Jatne Otwock na Zawiszę Bydgoszcz. W wojsku służy w stopniu szeregowego. - Nikt mi na szczęście nie karze wsiadać do czołgu czy ganiać z karabinem po poligonie. Jestem w grupie sportowej i mam po prostu skupić się na treningu i zdobywaniu kolejnych medali - zaznacza sztangista. W ubiegłym roku Marcin Dołęga miał pecha, bo mistrzostwa świata w Goyang, gdzie zdobył złoty medal, odbyły się już po ogłoszeniu listy nominowanych w naszym Plebiscycie. Sztangista dołączył do niej, gdy głosowanie trwało już w najlepsze, co znacznie ograniczyło jego szanse na znalezienie się w czołowej dziesiątce. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, by dzięki naszym czytelnikom i widzom TVP poprawił swoje najlepsze plebiscytowe osiągnięcie - 9. miejsce za 2006 rok.
ARSEN KASABIJEW
Gdy 10 kwietnia 2010 roku Arsen Kasabijew wszedł na pomost mistrzostw Europy w Mińsku, miał bardzo poważną minę. Zdobył złoty medal i wysłuchał na podium Mazurka Dąbrowskiego kilka godzin po tym, jak w Smoleńsku rozbił się prezydencki samolot z 94 osobami na pokładzie. - Było smutno, bardzo smutno. Dowiedzieliśmy się o wszystkim od żony Szymona Kołeckiego - wspomina tamten dzień Arsen Kasabijew. Polskie obywatelstwo nadał mu prezydent Lech Kaczyński. Odpłacił się w najlepszy z możliwych sposobów - zwycięstwem. Kasabijew, który do Polski przyjechał w 2001 roku, to dzisiaj jeden z najlepszych ciężarowców świata w kategorii 94 kilogramów. W Mińsku zaliczył w dwuboju 392 kg. Co prawda w mistrzostwach świata był dopiero piąty (390 kg), ale złoto mistrzostw Europy mówi samo za siebie. Już w Pekinie, podczas igrzysk olimpijskich, zajął czwarte miejsce (399 kg). Nie wszedł na podium tylko dlatego, że nie kalkulował. Interesowało go tylko złoto. Pod tym względem przypomina swojego najbliższego przyjaciela - Szymona Kołeckiego. Trenują pod okiem tego samego szkoleniowca - Ivana Grikurovi. Wcześniej Arsen Kasabijew reprezentował barwy Gruzji, jest jednak Osetyńcem. Chciał zostać Polakiem. W naszym języku mówi piękniej niż wielu rodowitych mieszkańców naszego kraju. - Mieszkam tu dziesięć lat, właściwie pół mojego życia, z króciutkimi przerwami na wizyty w Gruzji. Tutaj czuje się jak w domu. Albo inaczej - tutaj jest mój dom. Tak to wygląda - mówi Kasabijew, jedna z większych polskich nadziei medalowych na igrzyska olimpijskie w Londynie.
ADRIAN ZIELIŃSKI
Stać go na bardzo dużo - przekonywał nas przed startem Adriana Zielińskiego w mistrzostwach świata Szymon Kołecki. Dwukrotny wicemistrz olimpijski miał rację - Zieliński w tureckiej Antalyi dźwigał jak natchniony. I wygrał! Adrian Zieliński został mistrzem świata w kategorii 85 kilogramów. Zaledwie 21-letni sztangista pobił rekord Polski Andrzeja Cofalika sprzed trzynastu lat. Niespodzianka, sensacja! - pisały polskie media. Ze sporą przesadą, bo przecież Zieliński jechał do Turcji jako uznany zawodnik. Udowodnił swój wielki talent zwyciężając w ubiegłorocznych mistrzostwach świata i Europy juniorów. W tym roku zrezygnował ze startu w mistrzostwach Europy, bo celem był występ w Turcji. Podczas przygotowań imponował techniką. Był tak regularny, że podczas przygotowań spalił sześć z... kilku tysięcy podejść do sztangi. - Adrian jest młody, zdrowy i w życiowej formie. W takiej sytuacji można dokonywać wielkich rzeczy. Jakiś czas temu przeanalizowałem jego wyniki na wielkich imprezach. Rok temu bardzo się poprawił i zastanawiałem się, jak będzie dalej. A on dołożył jeszcze więcej! Oby tak dalej a podczas igrzysk w Londynie nikt z nim nie powalczy. I niech nikt mi nie mówi, że mu się udało. Jeśli już wejdziesz na wysoki poziom, to zostajesz w tym kręgu - przekonuje Kołecki. Zdaniem Kołeckiego Adrian Zieliński ma jeszcze jedną cechę sprawiającą, że z tego młodego sztangisty z Mroczy będziemy mieli jeszcze sporo pociechy. - To ułożony chłopak. Nie jest z tych, którzy mają ogromny talent i nic nie muszą robić, bo wszystko łatwo im przychodzi. Talent ma, ale zna smak ciężkiej pracy - mówi Szymon Kołecki.