Wygrana Budowlanych i Opola
Jacek Konopacki: Mistrzostwa Polski odbyły się tak, jak Pan zakładał?
Ryszard Szewczyk: - W zasadzie nikt nie narzekał. Wszyscy, z którymi rozmawiałem, zarówno zawodnicy, działacze, jak i kibice byli bardzo zadowoleni, dziękowali za przyjęcie, chwalili organizację imprezy. Dziś także odebrałem kilka telefonów z pochwałami, nie mogę więc mieć żadnych zastrzeżeń. Inna sprawa, czy mówili to szczerze, czy po prostu z kurtuazji. Ja osobiście jestem zadowolony.
- Także z frekwencji.
- Na hali rzeczywiście pojawiło się wielu kibiców, nawet w pewnym momencie obawiałem się, że będzie ich zbyt dużo i się nie pomieszczą, a to oznaczałoby jakąś awanturę. Widać, że zwłaszcza w tych najwyższych wagach ludzie chcą oglądać ciężary na żywo i zobaczyć, jak to wygląda z bliska. To pokazuje, że w Opolu warto robić podobne zawody. Bez pomocy Urzędu Miasta, Urzędu Marszałkowskiego i naszych sponsorów Górażdże i Konsalnetu impreza na pewno by tak nie wyglądała, ale myślę, że zainteresowanie i odbiór zawodów dobrze zapromowały Opole i Opolszczyznę. W internecie odbywała się relacja na żywo, było spore zainteresowanie, oglądało ją wielu ludzi nie tylko w Polsce, ale także za granicą, np. w Chinach, Rosji, czy w Australii. To chyba pierwszy taki przypadek w Opolu i na pewno zostanie to zapamiętane. Wystarczy powiedzieć, że rosyjscy internauci skomentowali to, że muszą uczyć się od Polaków. Skoro cała Polska i świat oglądał te zawody, cóż można chcieć więcej.
- Sportowo też jest Pan chyba zadowolony? Budowlani zdobyli aż pięć medali, w tym trzy złote i wygrali klasyfikację medalową.
- Oczywiście zawsze może być lepiej, ale nie mogę narzekać. Zawodnicy osiągnęli dobre wyniki, trzy z ośmiu złotych medali pozostały w Opolu, więc muszę uznać ten start za dobry.
- Wygraliście także trzeci rzut Drużynowych Mistrzostw Polski i jesteście bardzo blisko kolejnego złota.
- Niestety (śmiech), bo to powoduje, że musimy zorganizować finałowe zawody u siebie. Rozmawiałem już nawet wstępnie w tej sprawie z Panem Lucjuszem Bilikiem z Urzędu Marszałkowskiego, początkowo chciałem zrezygnować z organizacji imprezy i oddać ją Polkowicom [Górnik jest wiceliderem tabeli - red.], ale on stwierdził, że w żadnym wypadku i że marszałek nam pomoże. Chyba ma rację, nie możemy przecież zawieść kibiców.
- Więc to jeszcze nie koniec emocji dla kibiców sztangi?
- Na to wygląda. Finał odbędzie się w październiku, znów można się spodziewać czołówki Polskich zawodników. Nasza przewaga nad pozostałymi drużynami jest spora, choć w sporcie wszystko jest możliwe, wystarczą dwie kontuzje i nie mamy drużyny, myślę jednak, że nas to ominie i przypieczętujemy złoto.
- Zapytam jeszcze o wrześniowe mistrzostwa świata. Krzysztof Szramiak, Bartłomiej Bonk i Kornel Czekiel są chyba pewniakami do wyjazdu do Antalyi?
- W zasadzie wyeliminować może ich tylko kontuzja. Trudno powiedzieć, na jakim miejscu zakończą zawody, ale powinni być w czołówce i decydować o tym, które miejsce zajmie Polska drużyna, a to decyduje o kwalifikacjach olimpijskich.
Źródło: Gazeta Wyborcza Opole