Olimpijski spokój Mileny Kruczyńskiej
Sztangistka UOLKI Ostrów Mazowiecka będzie obok Patryka Słowikowskiego i trenera Ireneusza Pepłowskiego reprezentować polskie ciężary w I Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich w Singapurze. Nasza trzyosobowa ekipa z Giżycka przyjedzie do Centrum Olimpijskiego i tam złoży ślubowanie. Dzień później reprezentacja Polski odleci do Singapuru. - Czy przeżywam jakoś szczególnie ten wyjazd? Chyba nie. Mam już trochę doświadczenia w startach międzynarodowych. Latałam już na międzykontynentalnych trasach. Byłam w Tajlandii na mistrzostwach świata do 17 lat. Zresztą wolę podróżować samolotem niż samochodem. W tym pierwszym przypadku nie czuje się stanu dróg, nie wie się też co to są korki - powiedziała.
Z trenerem Ireneuszem Pepłowskim nie analizuje listy rywalek zgłoszonych do startu w Singapurze. - Skupiamy się przede wszystkim na swojej formie. Ona jest najważniejsza. Nie mam wątpliwości, że jestem dobrze przygotowana. Zachowujemy olimpijski spokój - powiedziała Milena Kruczyńska. Nie ma wątpliwości, że konkurencja w kobiecych ciężarach jest coraz silniejsza. Dźwigają Chinki, Indonezyjki, Rosjanki, Turczynki i reprezentantki Indii. Ten sport jest bardzo popularny w Ameryce Południowej. Przed rokiem Milena Kruczyńska stała na podium w czasie mistrzostw w Izraelu. W tym roku w Walencji miała lepsze wyniki, ale musiała zadowolić się czwartym miejsce w rwaniu oraz małym medalem w podrzucie.
W tym roku wyrwała 80 kg i podrzuciła 103. Na treningach w tym drugim boju uzyskiwała 104 kg. Do tego sportu trafiła za sprawą Natalii Gruszczyńskiej, która również dźwiga. Teraz Milena nie wyobraża sobie życia bez podnoszenia ciężarów. Dużo zawdzięcza trenerowi Zygmuntowi Klepackiemu. - Uczy nas nie tylko jak poprawiać wyniki sportowe, ale również co robić, żeby w życiu być lepszym, odróżniać dobro od zła - mówi Milena Kruczyńska. W swoim mieście, położonym w połowie drogi między Warszawą a Białymstokiem jest już osobą znaną. - Ostatnio byłam w rodzinnych stronach. Wiele osób wie, że wystartuję w Singapurze. Usłyszałam dużo ciepłych słów pod swoim adresem - mówi Milena Kruczyńska.
Eugeniusz Andrejuk