Łza w oku wujka
Wuj Marzeny Karpińskiej nie uprawiał sam tego sportu, ale jemu jak każdemu młodemu chłopakowi imponowali siłacze. Sam zresztą chętnie sprawdzał swoją krzepę. - Na drążek nakładałem różne ciężarki i tak ćwiczyłem. Były próby w przysiadzie, wyciskaniu czy podrzucie. Wielu moich rówieśników właśnie w taki sposób starało się poprawiać swoją muskulaturę i rekordy życiowe. Organizowaliśmy też we własnym gronie zawody. Najsilniejsi cieszyli się wielkim uznaniem w koleżeńskiej grupie - opowiada Jan Karpiński.
Jak już wspominaliśmy na trybunie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Puławach zwracała uwagę na siebie głośna grupa kibiców, która w sposób żywiołowy i głośny, ale bardzo kulturalnie dopingowała zawodniczki w walce o medale. Oczywiście najwięcej emocji wzbudzały występy Marzeny Karpińskiej. To przede wszystkim dla jej startu zorganizowany został wyjazd na mistrzostwa Polski do Puław, które rozegrane zostały w ostatni weekend czerwca. - Już wcześniej mieliśmy w planie taki wyjazd. Przyjechał cały autokar, w sumie 34 osoby. Sympatycy podnoszenia ciężarów i talentu Marzenki w gminie Biszcza, skąd ona pochodzi, skrzyknęli się, władze lokalne pomogły i wyszedł bardzo interesujący wyjazd - powiedział wujek Jan i dodał, że Marzena Karpińska nazywana jest "Małą Mi." - W Polsce Marzenka nie ma równych, a ja sam aż się popłakałem w czasie ceremonii dekoracji - zdradził Jan Karpiński.
Jan Karpiński nie miał wątpliwości, że jego bratanica wygra w Puławach. Był także przekonany, że zdobędzie medal w mistrzostwach Europy w Mińsku. - Widzę jak z roku na rok rozwija się jej talent. Jeszcze nie raz o niej usłyszymy. A do Puław przyjechali także bracia i koledzy Marzenki - dodał. Podkreślił on, że "Marzenka jest w życiu codziennym bardzo fajna i życzliwa." - Młodzieży w jej wieku można bardzo dużo zarzucić, a o niej mogę mówić tylko w samych superlatywach - powiedział Jan Karpiński.
Marzena Karpińska w hali w Puławach nie kryła wzruszenia i radości. - Pierwszy raz kibicowała mi tak liczna grupa ludzi. Sprawili mi dużo przyjemności, aż łza w oku zakręciła - mówiła Marzena Karpińska. Kibice naszej doskonałej zawodniczki myślą już o wyjeździe na mistrzostwa świata do Antalyi.
Eugeniusz Andrejuk