Ciężki poniedziałek (10) Trener - to brzmi dumnie
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, iż przy specach od piłki trenerzy podnoszenia ciężarów wiodą spokojny, iście pustelniczy żywot. Przy sztandze sezon startowy nie trwa przecież przez 9 miesięcy w roku, nie ma dwóch meczów w tygodniu, nie ma życia w nieustającym stresie i pełnego stadionu za plecami. Nie ma wreszcie presji fanów i mediów, nie ma zatrzęsienia dziennikarskich bredni zamieszczanych i w brukowcach i w fachowej, powiedzmy, prasie poważnej. No i nie ma wielkiej kasy, ale jest za to spokój bez konieczności zabawy na tzw. trenerskiej karuzeli. Ale wydaje się, iż wszystko przed nami...
Oto bowiem dowiedziałem się z tejże strony internetowej, iż na ubiegłotygodniowym posiedzeniu zarządu PZPC jego członek - Szymon Kołecki zgłosił wniosek o odwołanie trenera kadry mężczyzn - doktora Mirosława Chorosia. Został on (wniosek) przyjęty, ale będzie rozpatrzony dopiero po.... wrześniowych mistrzostwach świata w tureckiej Antalyi będących pierwsza kwalifikacją olimpijską do Londynu 2012. To iście nowatorski pomysł, aby kadrowego trenera trzymać w niepewności przez 3 miesiące, tym bardziej że kwietniowy start Polaków na mistrzostwach Europy był tak udany. Poza tym Choroś został coachem reprezentacji (już po raz drugi w karierze) nie na drodze swojego widzimisię tylko wskutek decyzji tegoż zarządu PZPC poprzedzonej bodaj konkursem i na pewno akceptacją Ministerstwa Sportu. Niestety nie wiem, jakie argumenty merytoryczne zawiera wniosek Kołeckiego, czy jest to głos zbiorowy kadrowiczów, bo przecież pan Szymon na własne życzenie nie trenuje pod okiem Chorosia tylko Iwana Grikourii, a na takie rozwiązanie zgodził się przecież i PZPC i autorzy ministerialnego pomysłu stworzenia olimpijskiej grupy o specjalnych względach w której o ile się orientuję jest srebrny w Pekinie Kołecki. No i jak mówił w czasach radzieckiego NEPU-u Lejzorek Rojyszwaniec: „Jak zwalniają, znaczy się będą przyjmować". Więc ewentualnie kto po Chorosiu? Czy nasz Gruzin z Ciechanowa, czy ktoś inni? Ktoś doświadczony, czy ktoś z młodszego pokolenia „nadający na tych samych falach, co zawodnicy"?
To jest zagadka do rozwiązania, ale jestem przekonany, iż męskiej reprezentacji potrzebne jest wszystko, ale nie trenerska próżnia i kłótnie, brak stabilności, plotki i niedomówienia. Potrzeby jest trener, który dzięki swej fachowości i osobowości ma autorytet, umie się poruszać we współczesnym sporcie, ma przymioty menedżera, umie i lubi kontaktować się z mediami i nie jest bezimienna osobą postawiona na czele jednej z reprezentacji Polski. Nie jest wreszcie marionetką rządzona przez zawodników. Czy taki jest? Co zdarzy się po Antalyi? Ano nie wiem, ale trzeba myśleć o tym już teraz, a nie na półmetku przygotowań do Londynu. Polska sztanga nie może dać się zepchnąć w sportową niszę, nie może być skłócona.
Na trenerskiej ławce przy kadrze mieliśmy wybitnych fachowców i solidnych rzemieślników, ale zmiana warty z reguły odbywała się w białych rękawiczkach. Był wybitny coach i naturszczyk z fenomenalna intuicją - Klemens Roguski wsparty przez naukowca Augustyna Dziedzica. Był duet Jan Bochenek - Norbert Ozimek. Dwukrotnie był doskonały Ryszard Szewczyk (też się nie podobał panu Szymonowi...), był Wojtek Dousa, dwa razy rządził przy narodowym zespole Zygmunt Smalcerz (właśnie wyjechał do Colorado Springs po wygraniu konkursu na opiekuna kadry USA...), drugą kadencję wypełnia teraz Choroś. Byli wśród nich trenerzy przebojowi i odważni, byli kunktatorzy spolegliwi i lękliwi, byli dyktatorzy i ludzie twardej ręki, byli ludzie gołębiego serca. Ideał jest znaleźć bardzo trudno - o ile taki istnieje. Ale trener - to przecież brzmi dumnie.
Jacek Korczak-Mleczko
|
Klemens Roguski i Augustyn Dziedzicjpg |
R.Szewczyk B.Kardela |
Seul 88r. - polscy ciezarowcytrenerzy N.Ozimek -J.Bochenek |
|
Krzysztof Siemion Mirosław Choroś |
|
Z.Smalcerz i N.Ozimek trenerzy kadry |