Piękny gest Szymona Kołeckiego
- Oddaję medal, który zdobyłem w Sydney. W tym mieście po złoty medal sięgnęła również Kamila. Decyzja była prosta i nie zawahałem się ani chwili. Kiedyś też mi ktoś pomógł - powiedział dwukrotny wicemistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów Szymon Kołecki. Sam kilka razy przechodził ciężkie operacje i długi proces rehabilitacyjny.
Zaczyn Funduszowi dał tragicznie zmarły w katastrofie lotniczej koło tSmoleńska prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski, który od rodziców Skolimowskiej odkupił za 200 tysięcy złotych jej medal olimpijski. Zebrane środki przeznaczane są na opiekę lekarską oraz bardzo kosztowne zabiegi lekarskie potrzebne młodym sportowcom. - To pan Nurowski był ojcem chrzestnym tego przedsięwzięcia. Podszedł do sprawy z pełnym zaangażowaniem i sercem. Za to chciałbym podziękować - powiedział Robert Skolimowski i wręczył w czwartek w Centrum Olimpijskim sekretarzowi generalnemu PKOl Adamowi Krzesińskiemu statuetkę z podobizną Piotra Nurowskiego i swojej córki Kamili.
Przez rok działalności Fundusz im. Kamili Skolimowskiej pomógł 24 zawodnikom. Były wśród nich znane osoby, jak Agata Wróbel (podnoszenie ciężarów), Nadia Kostiuczyk (badminton), czy Artur Noga (lekkoatletyka), ale i mniej znani sportowcy, którym na początku ich kariery zdarzyła się kontuzja. Na operacje i późniejsze rehabilitacje wydano już 260 tysięcy złotych.