Polskie góry tak samo piękne jak na Kaukazie
10 kwietnia na trwałe zapisze się w historii Polski. Tego dnia koło Smoleńska rozbił się samolot, a w katastrofie zginął m.in. prezydent RP Lech Kaczyński. - O tej tragedii dowiedziałem się w pokoju hotelowym. Siedziałem z kolegami, gdy do Szymona Kołeckiego zadzwoniła jego żona i o wszystkim powiedziała. Szybko włączyliśmy telewizor. Zamarliśmy z wrażenia. Szok to jedyne słowo jakie przychodzi mi na myśl, żeby określić stan naszych dusz w to sobotnie przedpołudnie. Nie wiedzieliśmy co dalej robić wspomina Arsen Kasabijew ten tragiczny dzień.
Arsen Kasabijew wyszedł na pomost. W Pałacu Sportu od emocji nie udało się całkiem uciec. Starał się skierować swoje myśli na rywalizację, skoncentrować się na sztandze. Powtarzałem sobie, że muszę przede wszystkim pamiętać o technice i taktyce. Po drugim podejściu w podrzucie wiedziałem, że mam złoty medal i przed trzecią próbą powiedziałem sobie, że zadedykuję tytuł prezydentowi. Wiedziałem z prasy, że Lech Kaczyński lubił sport. Często cytował z pamięci wyniki zawodów sprzed lat. Myślę, że byłby ze mnie dumny mówi Arsen Kasabijew.
Swoją drogę do mistrzostwa Europy rozpoczynał w Cchinwali. Piłkę nożną pomijam, ten sport pod każdą szerokością geograficzną cieszy się ogromną popularnością. Na Kaukazie młodzi chłopcy bardzo chętnie garną się przede wszystkim do zapasów, boksu i podnoszenia ciężarów. Dlaczego? Walka jest wpisana w historię tego kawałka świata. Mężczyzna musi być twardy i mocny. Na siłowniach jest pełno ćwiczących. Gdy na ulicach Władykaukazu przyjrzymy się dokładnie kilkunastoletnim chłopakom, to u wielu zobaczymy ponadrywane uszy. Taki ślad zostawia uprawianie zapasów mówi Arsen Kasabijew.
W igrzyskach olimpijskich w Pekinie zajął czwarte miejsce. Startował w barwach Gruzji. W tym czasie między Osetią i Gruzją wybuchła wojna. Z powodu polityki doszło do wielu złych rzeczy na całym Kaukazie. Mam wielu przyjaciół Gruzinów, ludzi fantastycznych. Oba narody łączy wiele lat wspólnej historii. Gdy doszło do walk niektórzy nie chcieli mnie widzieć w Osetii. Oskarżano wręcz o zdradę. Zacząłem zastanawiać nad zmianą kraju. Miałem propozycje od innych federacji. Nie chciałem jednak wyjeżdżać z Polski i zaczynać wszystkiego od nowa. Do moich planów władze gruzińskie podeszły ze zrozumieniem powiedział mistrz Europy. Ma już zgodę na startach w barwach Polski w mistrzostwach Europy i świata. Wierzy, że będzie mógł stanąć na pomoście w czasie igrzysk w Londynie. Marzy o kolejnym medalu dla Polski. Na pewno jest obecnie na świecie jednym z najlepszych specjalistów w wadze 94 kg.
Arsen Kasabijew tonuje optymistyczne zapędy. W chwili obecnej jest na pewno z sześciu zawodników zdolnych do walki o medale w tej kategorii. Jednym z nich jest Chadżimurat Akajew, który również pochodzi z Kaukazu. Silny jest Kazach Ilja Iljin. Dojdzie Kubańczyk. Poziom w Londynie będzie zdecydowanie wyższy podkreśla Arsen Kasabijew.
Do życia w Polsce zdążył przyzwyczaić się. W Ciechanowie przebywa od 2001 roku. Początkowo mocno tęsknił za rodzinnymi stronami. Szybko zaaklimatyzował się. W adoptowaniu się pomagali mu m.in. Jerzy Ostrowski, szef Mazovii Ciechanów, kierownictwo Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, a przede wszystkim trener Ivan Grikourovi, który dla Arsena był jak ojciec. Mógł też podglądać treningi Szymona Kołeckiego oraz gruzińskiego mistrza Georgi Asanidze.
- Trenowało mi się z każdym dniem coraz fajniej. Nie czułem się obco mówi Arsen Kasabijew, który dalej mieszka w Ciechanowie. Miasto poznał stosunkowo dobrze. Ma wielu znajomych. Lubię Ciechanów, podoba mi się tutaj. Na obiektach Mazovii są znakomite warunki do pracy. Czasu wolnego mam bardzo mało. Gdy trafi się godzinka wolnego, to odpoczywam. Czasem coś przeczytam, posłucham muzyki. Po mistrzostwach Europy w Mińsku obciążenia treningowe są mniejsze. Odwiedzam kolegów, nawet tych mieszkających poza Ciechanowem mówi Arsen Kasabijew. Zdążył zobaczyć trochę Polski. Szczególnie dobrze znane są mu Ośrodki Przygotowań Olimpijskich. Wielokrotnie był w Spale, Cetniewie czy Giżycku. Teraz przyszła na Zakopane. Słyszałem, że góry w Polsce są tak samo piękne. Jak na Kaukazie zakończył Arsen Kasabijew.
|