Żegnaj Prezesie
Miejsca po obu stronach katafalku zajęli: wybitni polscy olimpijczycy, członkowie władz PKOl, kierownictwa Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz firm: TV Polsat, Elektrim i ZE PAK, z którymi Piotr Nurowski od wielu lat był związany. Wartę przy trumnie zaciągnęli także żołnierze z Kompanii Reprezentacyjnej WP. Obecny był m.in. były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów reprezentował prezes Zygmunt Wasiela. W ostatniej drodze Piotrowi Nurowskiemu towarzyszyli m.in. Agata Wróbel, Aleksandra Klejnowska, Dominika Misterska, Ryszard Soćko, Arsen Kasabijew, Iwan Grikourowi.
Praska katedra w trudem pomieściła żałobników. Wiele osób zajęło miejsca na zewnątrz świątyni i tam nasłuchiwało wzruszającego nabożeństwa odprawianego przez Bp. Mariana Florczyka - delegata Konferencji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Sportowców, od lat zaprzyjaźnionego z Prezesem Nurowskim. Podczas Mszy Świętej Biskup Florczyk wspominał swe wielokrotne kontakty ze Ś.P. Prezesem, w tym - rozmowy wspólnie prowadzone z naszymi olimpijczykami jeszcze tak niedawno, w Vancouver i Whistler. - W Środę Popielicową odprawiałem w czasie igrzysk w Vancouver mszę. Posypując głowę Piotra wypowiedziałem te słowa: "Prochem jesteś i w proch się obrócisz. Nie wiedziałem, że tak szybko staną się one rzeczywistością" - mówił biskup Marian Florczyk.
- Prezesa Nurowskiego poznałem w Tbilisi w 2005 roku. Przyleciał do stolicy Gruzji na jubileusz słynnego trójskoczka Wiktora Saniejewa. Podszedłem i przedstawiłem. Powiedział, że świetnie mówię po polsku. Wyjaśniłem skąd znam jego ojczysty język. Wtedy już mieszkałem w Ciechanowie. Następnie umówiliśmy się na kawę. Zaczęła się nasza znajomość - wspominał Iwan Grikourowi. Trener Szymona Kołeckiego dodał, że Piotr Nurowski żył nie tylko dla siebie. Wiele swojego czasu i energii poświęcił sportowi. - Wiedział, że współczesny sport potrzebuje pieniędzy. Ale też nie zapominał o zawodniczkach i zawodnikach, którzy zakończyli kariery. Zawsze mogli liczyć na Jego pomoc. Łączymy się w ogromnym żalu i smutku z Rodziną Zmarłego - powiedział Iwan Grikourowi.
W imieniu Polskiej Rodziny Olimpijskiej Zmarłego pożegnał Andrzej Kraśnicki - p.o. Prezesa PKOl. Przypomniał drogę życiową i zawodową Prezesa i jego pełne pasji zaangażowanie w społeczną działalność na rzecz sportu i ruchu olimpijskiego. Podkreślił także znaczenie jakie Piotr Nurowski zawsze przykładał do swego życia rodzinnego. "Z Jego śmiercią najbliżsi stracili jakże silną podstawę, prawdziwy fundament wzorowej rodziny" - stwierdził A. Kraśnicki. P.o. Szefa Kancelarii Prezydenta RP Jacek Michałowski przekazał Rodzinie Piotra Nurowskiego przyznany Mu pośmiertnie Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.
Po zakończeniu nabożeństwa jego uczestnicy przejechali za karawanem z trumną Piotra Nurowskiego ulicami stolicy - dojechali m.in. przed tak bliskie sercu Zmarłego Centrum Olimpijskie na Żoliborzu, a następnie skierowali się na Cmentarz Wojskowy na Powązkach.
Tam, o 14:00 - w Alei Zasłużonych - miało miejsce ostatnie pożegnanie Piotra Nurowskiego. Obok przedstawicieli najbliższej rodziny, władz państwowych i sportowych - uczestniczyli w nim polscy olimpijczycy kilku pokoleń, prezesi związków i klubów sportowych z całego kraju, liczne delegacje regionalnych rad olimpijskich i klubów olimpijczyka, kilkunastu polskich miast, przedstawiciele świata kultury i biznesu, dziennikarze, przyjaciele Zmarłego. - W imieniu premiera Donalda Tuska i polskiego rządu oddaję Tobie hołd. Polski sport stracił lidera - powiedział minister sportu i turystyki Adam Giersz.
W imieniu delegacji narodowych komitetów olimpijskich (wiele z nich w ostatniej chwili odwołało wizytę w Warszawie w związku z zamknięciem przestrzeni powietrznej nad naszym krajem) przemówił dr Thomas Bach - wiceprzewodniczący MKOl, szef Niemieckiej Olimpijskiej Konfederacji Sportu. Wspomniał swoje kontakty z Piotrem Nurowskim, akcentując "ofensywność i przebojowość z jakimi do swoich pomysłów starał się przekonywać innych kolegów-działaczy EOC".
W ulewnym deszczu, który spadł nagle na powązkowski cmentarz, jakby płacząc nad tą tak dotkliwą dla naszego ruchu olimpijskiego stratą, odczytany został fragment wzruszającego listu do Prezesa autorstwa przebywającej obecnie aż na Kamczatce, 9.000 km od kraju, polskiej bohaterki tegorocznych igrzysk olimpijskich w Vancouver - Justyny Kowalczyk. Nasza medalistka wyraziła w nim wdzięczność za wszechstronną i troskliwą ojcowską opiekę Piotra Nurowskiego nad zawodnikami, za traktowanie ich jak partnerów, za prawdziwą przyjaźń jaką ich obdarzał. "Spotkamy się w Soczi, Panie Prezesie! Choć nie otrzyma Pan akredytacji - mysle że przemycimy tam Pana w naszych sercach. Już moja w tym głowa. Obiecuję!" - napisała narciarka cytowana przez olimpijski.pl. Oczy niejednego spośród zebranych przy grobie zaszkliły się od łez. Za udział w ceremonii pogrzebowej podziękował przybyłym brat Zmarłego - Marcin. Przy dźwiękach przeszywającej niebo salwy honorowej trumnę z ciałem Piotra Nurowskiego opuszczono do grobu. Świeża mogiła rychło pokryła się składanymi na niej - przy łoskocie werbli - kilkudziesięcioma wieńcami, setkami wiązanek kwiatów. Tuż obok zapłonęły znicze...
Fotu http://www.olimpijski.pl
|