Chce być zadowoloną z siebie
Rywalizacja sportowa w stolicy Białorusi rozpocznie się 5 kwietnia. Tego dnia odbędzie się walka o medale w wadze 48 kg kobiet i 56 kg mężczyzn. - Tak jak w innych zawodach nie stawiam sobie jakichś określonych celów - powiedziała Marzena Karpińska. - Chcę przede wszystkim być zadowolona ze swojego występu, zaliczyć jak najwięcej podejść. Jeżeli tak się stanie, to i wyniki będą dobre. Nie ma znaczenia fakt sukcesu w Bukareszcie. Teraz jestem na zgrupowaniu kadry w Spale. Trenujemy bardzo mocno. Ostatnio odwiedzili nas prezes Zygmunt Wasiela oraz kierownik wyszkolenia w Polskim Związku Podnoszenia Ciężarów Bogusław Maliszewski. Bardzo interesowali się naszymi przygotowaniami do ME.
Sportowa część mistrzostw kontynentu rozpocznie się w stolicy Białorusi w poniedziałek wielkanocny. Tego dnia o medale walczyć będą zawodniczki w wadze 48 kg oraz zawodnicy w 56 kg. Przed występem najlżejszych sztangistek odbędzie się ceremonia otwarcia. - Święta wielkanocne spędzę poza domem rodzinnym. Na pewno zorganizujemy jakieś polskie śniadanie. Znajdzie się jakieś jajeczko. Moi najbliżsi już obiecali, że zadzwonią z życzeniami i będą w święta trzymać kciuki - mówi Marzena Karpińska.
W niedawno rozegranych w Biłgoraju zawodach drużynowych mistrzostw Polski wygrała rywalizację indywidualną. - Przed startem miałam sporego stracha. Było naciągnięte lewe udo. Wszystko jednak skończyło się dobrze. Uzyskałam 77 i 96 kg. Z wyników jestem bardzo zadowolona, podobnie jak ze sprawdzianów na zgrupowaniu w Spale - mówi brązowa medalistka ubiegłorocznych mistrzostw Europy. W czasie startu w Biłgoraju ważyła 49,9 kg. - Teraz ważę około 49 kg więc nie mam żadnych problemów z nadwagą - dodaje Marzena Karpińska.
Zawody pierwszego rzutu drużynowych mistrzostw Polski rozegrane zostały w nowej hali w Biłgoraju. - Naprawdę obiekt prezentuje się bardzo ładnie. Można u nas organizować poważne zawody i myślę, że w przyszłości tak będzie - powiedziała zawodniczka Znicza Biłgoraj. - Pierwszy raz na pomoście widziała mnie rodzina, na widowni byli mama i bracia. Trochę się bali gdy spadały sztangi. Wydawało się im się, że któraś przygniecie zawodniczkę.
Eugeniusz Andrejuk