Trenować z głową
Dominika Misterska-Zasowska po przerwie macierzyńskiej wyrwała 75 kg i podrzuciła 93. Zaliczyła sześć podejść. - Świadomie zdecydowałam się zostać mamą i obecnie świadomie to macierzyństwo przeżywam. Jak pogodzić rodzinne obowiązki z treningiem? Mi to się udaje. Mój mąż ma taką pracę, że może mi dużo pomóc. Mogę codziennie, choć o różnych porach, zrobić trening. Mąż kiedyś dźwigał ciężary i na ten temat dużo wie. Powoli też dowiaduje się jak być tatą - powiedziała po starcie w Warszawie.
Dodaje, że ruszać się na sztandze zaczęła na początku listopada. Od trzech miesięcy ćwiczy na mocnych obrotach. - Pierwszy start był udany i taki sam powrót. Z trenerem uważamy, że start w mistrzostwach Europy byłby jeszcze przedwczesny. Nie ma co się szarpać, żeby zająć ósme-dziesiąte miejsce. Nie ma to sensu - uważa Dominika Zasowska-Misterska.
Rekordy życiowe Misterskiej-Zasowskiej wynoszą 102 w rwaniu oraz 127 w podrzucie. - Wyniki uzyskane w Warszawie mają się nijak do tych rezultatów - powiedział. - Chciałabym, żeby w mistrzostwach świata uzyskać wyniki zbliżone do rekordów życiowych. Rezultaty 102 i 127 są stosunkowo wysokie, dałyby teraz miejsce w czołówce. I do tego trzeba dążyć, inaczej nie byłoby sensu - powiedziała.
O igrzyskach olimpijskich w Londynie Dominika Misterska-Zasowska nie myśli. W tym roku głównym celem będą mistrzostwa świata. Krajowy czempionat połączony z ligą będzie ważnym sprawdzianem możliwości. - W przyszłym roku będziemy martwić o kolejną eliminację mistrzostw świata - powiedziała. - Jestem obecnie na poziomie młodych koleżanek.
W tym gronie są medalistki mistrzostw Europy juniorek. - Na pewno dziewczyny mają talent. Są zdolne. Jednak wyniki w juniorkach nie muszą mieć przełożenia na dobre wyniki w seniorkach. Ważny jest charakter, chęć do pracy na dłuższą metę oraz trening z głową - powiedziała Diominika Misterska-Zasowska.
Eugeniusz Andrejuk