Trener Choroś był pewny medalu
Po rwaniu Roman Kliś zajmował szóste miejsce i wagą ciała przegrywała piątą lokatę z Turkiem Sametem Kelesem. Prowadził inny Turek Semih Yagci 154. Polak zaliczył dwa podejścia, trzecie do ciężaru 151 nie było udane. - Wiemy nie od dziś, że wygrywa się podrzutem - mówił po zakończeniu rywalizacji trener kadry Mirosław Choroś. - W rwaniu trzeba zbierać jak najwięcej, a w drugiej konkurencji pójść na maksa, założyć ile się da i walczyć o medal. Tak zrobiliśmy i tym razem.
Tak w skrócie trener Mirosłow Choroś mówił o taktyce Romana Klisia. - Liczyliśmy, że wyrwie 151 kg, ale nie udało się. Nam do końca nie poszło w rwaniu, a rywalom w podrzucie nie wszystko wyszło co zaplanowali - dodał trener. Jego podopieczny zaczynał podrzut od 183 kg. Zadysponował najwięcej ze wszystkich startujących. - Chcieliśmy pierwszym podejściem załatwić sprawę. Skończyło się na pierwszym ciężarze, tylko że w trzeciej próbie - dodał Mirosław Choroś. Dwa podejścia do 183 kg były spalone. Dopiero trzecia okazała się udana. - Nerwów jednak nie było - dodał polski szkoleniowiec. - Byłem od początku pewny, że Roman Kliś podrzuci ten ciężar. Jest to zawodnik, który potrafi się skoncentrować i warto w niego inwestować, jest perspektywiczny. Jeszcze nie wiem czy poleci na mistrzostwa świata seniorów. Mamy przed sobą jeszcze jedno zgrupowanie w Spale.
Kategoria 77 kg Mężczyźni (PDF)
|