Kolejny debiut Agnieszki Soćko w mś
Rok później Agnieszka Soćko była arbitrem w europejskim czempionacie w Kijowie. Za kilka dni w Chiang Mai zadebiutuje w mistrzostwach świata. O medale w Tajlandii będą walczyć zawodniczki i zawodnicy do 17 lat. - Oprócz mnie w stolicy Ukrainy były jeszcze trzy panie - Szwedka, Austriaczka i Greczynka - mówi Agnieszka Soćko. - Teraz sędzin jest więcej, ale i tak stanowią one zdecydowaną mniejszość w gronie arbitrów w podnoszeniu ciężarów. Oczywiście moim największym marzeniem jest wyjazd na igrzyska olimpijskie, ale mam świadomość, że dostają się tam osoby bardzo zasłużone. Na arenie międzynarodowej na pewno jest potrzebna pomoc i promocja ze strony związku. Tutaj pod adresem PZPC mogę wypowiadać tylko same pozytywne opinie.
Agnieszka Soćko biegle włada językiem angielskim i hiszpańskim. Potrafi dogadać się po rosyjsku. Przed kilkoma dniami wróciła z Hiszpanii, gdzie dokształcała się. Jak mówi teraz uczyć się trzeba całe życie.
W każdej grupie sędziowskiej musi być jedna kobieta. Tego wymaga regulamin. Chodzi po prostu o ważenie. Zawodniczka czy zawodnik staje na wadze praktycznie nago. - Przepisy mówią wyraźnie, że osoby które ważą i są ważone muszą być tej samej płci - wyjaśnia. Agnieszka Soćko pracuje w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej. - Przy zawieraniu umów prawnych dbam po prostu o interes mojej firmy - powiedziała. Zapytana o prawo sportowe w Polsce odpowiada, że coś takiego istnieje. - Jednak wyżyć z tego nie da się - powiedziała.
Z wyczynynowym uprawianiem podnoszenia ciężarów skończyła w 2000 roku. - Dwa-trzy razy dziennie chodzę na siłownię. Sztangę czasem biorę do ręki, ale z biciem rekordów czy podrzutem nie ma to nic wspólnego - powiedziała.