Poprzeczkę zawiesili wysoko
pzpc.pl: Oglądając zdjęcia z 37. mistrzostw Europy do 23 lat w Ciechanowie można odnieść wrażenie, że uczestnikom nawet ptasiego mleczka nie brakowało. Skąd organizatorzy wzięli środki na organizację kiedy w mediach non stop mówi i pisze o ogólnoświatowym ekonomicznym kryzycie?
Jerzy Ostrowski: Chcieliśmy zorganizować mistrzostwa z europejskim rozmachem i jak sądzę to się nam udało. Żegnając się z gośćmi widziałem ich zadowolone miny i słyszałem słowa podziękowań. Myślę, że nie były one grzecznościowe tylko oddawały rzeczywisty nastrój uczestników. Do Ciechanowa przyjechały osoby, które widziały w swoim życiu wiele imprez sportowych z poprzednimi czempionatami UE i mówiły one, że poprzeczkę zawiesiliśmy wysoko. Mamy swoich dobrodziei. W dzisiejszych czasach czasem łatwiej o artukyły niż pieniądze. Dlatego mogliśmy ugościć po staropolsku sportowców, trenerów i działaczy.
pzpc.pl: Znane jest staropolskie zastaw się, a postaw się Jerzy Ostrowski: Znam to powiedzenie, ale w praktyce tego nie stosuję. Nie organizowaliśmy mistrzostw, żeby wpaść w długi, tylko po to, żeby wyjść co najmniej na jakiś plusik i zarobić na działalność klubu. Myślę, że nam to się udało.
pzpc.pl: Naprawdę tak dobrze było? Krwiobiegiem każdej dużej sportowej imprezy jest transport...
Jerzy Ostrowski: Szukam jakiejś wpadki i nie mogę znaleźć, ale nie chciałbym, żeby moje słowa zostały potraktowane jako chwalenie się. Nikt nie skarżył się na transport. Co pół godziny można było wyjechać spod hali i hotelu. Woziliśmy na wagę i posiłki. Nie słyszałem o jakichkolwiek skragach i narzekaniach.