OCZY JEGO KAMER BĘDĄ W RASZYNIE
Dziś ma rozbudowane, dużej jakości studio realizatorskie, wiele kamer, drony. Ale początek był inny i skromny. Dzięki jego pasji i pracy, krajowe zawody ciężarowe – można zobaczyć w Honolulu, Los Angeles, Sydney, Buenos Aires czy Teheranie.. Wkrótce dzięki niemu, świat zobaczy mistrzostwa Europy U15 i U17 w Raszynie.
Jeśli chodzi o sprawy przekazu telewizyjnego w necie – człowiek orkiestra! Pasjonat i też wizjoner. Przez lata budował swoje objazdowe studio i pracował na własną markę. Leszek Kołecki od wielu już lat pracuje z własnym sprzętem, w który inwestuje oszczędności życia. Dzięki jego pasji – możemy w świetnej jakości oglądać sportowe wydarzenia w internecie – leżąc w łóżku, stojąc po kolana w morzu, jadąc pociągiem czy siedząc w biurze. I nawet trudno powiedzieć – że to właściciel firmy Media Sport TV. Bo przecież on sam jest tą firmą. Rozmawiam z Leszkiem Kołeckim.
- Przed nami mistrzostwa Europy w najmłodszych kategoriach wiekowych w Raszynie. Możesz szybciutko obliczyć – które to już będą zwody takiej rangi, realizowane przez twoje Media Sport TV?
- Dobre pytanie! Przez minione dwanaście lat na pewno takich zawodów jest ponad dziesięć. I to sporo powyżej dychy! Raczej bliżej dwudziestki niż dziesiątki! To realizacja przekazu z mistrzostw świata i Europy w ciężarach, innych sportach siłowych i nie tylko.
- A taka dokładna statystyka, w przypadku wyłącznie ciężarów?
- Statystyki nie prowadzę, skupiam się na doskonaleniu umiejętności, przygotowaniu sprzętu oraz jakości przekazu. Ale śmiało mogę powiedzieć, że na koncie mam obsłużonych imprez ciężarowych na różnym szczeblu grubo ponad setkę.
- Na czym polegają przygotowania i na ile dni przed rozpoczęciem instalujesz się w hali ze sprzętem?
- Po pierwsze - przygotowania polegają na ciągłym utrzymywaniu urządzeń w doskonałym stanie, tak, by w każdej chwili wszystkie komponenty były sprawne, gotowe do pracy. Po drugie – ciągle poszukuję oraz uczę się nowych technik realizacyjnych. W szerokim tego słowa znaczeniu. Instalacja i testowanie sprzętu oraz zastosowanych systemów, najczęściej ma miejsce dzień wcześniej niż początek wydarzenia. Przy większych imprezach – o ile jest to możliwe - staram się obyć na miejscu na dwa dni przed. To daje komfort i spokój w przygotowaniach.
- Oczy twoich kamer widziały nie tylko wydarzenia ciężarowe. Z jakich innych sportów prowadziłeś transmisje?
- Zmagania sztangistów pokazuję z oczywistych względów. A innym dyscyplinom sportowym nie odmawiam, jeżeli wspólnie z zamawiającym relacje dochodzę do wniosku, iż sprostam oczekiwaniom. Były to między innymi zapasy, sumo, łucznictwo, wyciskanie sztangi leżąc, trzyosobowa koszykówka, wyścigi samochodowe, Ju-jitsu, biegi maratońskie. Jak widzisz – sporo tego się uzbierało!
- Ale pokazujesz nie tylko sport – są też wydarzenia kulturalne! Jest różnica w realizacji przekazu? Jeśli tak, to jaka, bo to bardzo ciekawe?
- Zdarza się wielokrotnie, że uczestniczę wraz zespołem ludzi w realizacjach przekazu LIVE i nagraniach spektakli teatralnych, operowych, koncertów w filharmoniach, a także małych festiwali. Różnica polega na tym, że w wymienionych wydarzeniach biorą udział operatorzy kamer, realizatorzy obrazu i dźwięku. Sport zaś realizuję w większości jednoosobowo.
- Czy streaming to jest przyszłość w przekazie TV czy to tylko kolejne narzędzie do pokazywania? Jakie jest twoje zdanie na ten temat?
- Dla mnie zdecydowanie jest to przyszłość! Obserwuję ten fragment pokazywania świata w mediach od lat i jestem pełen podziwu oraz uznania dla możliwości tej formy przekazu. A to jeszcze nie koniec rozwoju!
- Czy to nie jest męczące – ogromny stres i tyle godzin w tym małym studiu realizacyjnym. Koncentracja jak dźwigających na pomoście!
- No tak. Powiem szczerze - najtrudniejsze dla mnie są imprezy krajowe, bo są długie, trwają wiele godzin dziennie. Często od rana do nocy. Natomiast międzynarodowe rangi mistrzostw Europy czy świata - są rozgrywane według reguł czasowych, gdzie są przewidziane przerwy i tu znajduję czas na wszystko. Koncentracja jak najbardziej jest bardzo konieczna! Udaje mi się ją nieraz z trudem utrzymać. Pracuję na tym, nad ogólną formą fizyczną i wydolnością organizmu. Ćwiczę między między realizacjami, a składają się na to zajęcia na orbitraku – w mieszkaniu, jazda rowerem górskim w terenie, często w górach oraz wędrówki górskie. To ostatnie jest moją pasją! No i dieta! O nią też staram się dbać.
- Czy w tym fachu można wychować następcę?
- Różne sprawy elektroniki to moja pasja. Od najmłodszych dziecięcych lat zbieranie i łączenie różnych drucików, sprawdzanie żaróweczek i bateryjek. Łączyłem to wszystko w formie zabawy i ciekawości – co wyjdzie?! Z biegiem czasu zainteresowania poszły w kierunku już konkretnej elektroniki, radioodbiorników, telewizorów, kamer, etc. Ukończenie szkoły radiowo-telewizyjnej też wynikało z zainteresowań takimi tematami. A co do następców? Powiem, że są! Ale to z ich strony muszą zostać podjęte kroki w konkretnym kierunku. Chociaż cały czas chętnie uczę się od innych, to nie jestem pewien - czy sam jestem dobrym ”nauczycielem”
- Czy jest możliwy komentarz głosowy, obok obrazu z zawodów ciężarowych?
- Oczywiście! Już nieraz tak pokazywałem zawody w swoich transmisjach, komentarz jest jak najbardziej technicznie możliwy. Nie muszę mówić – jak bardzo podnosi to jakość przekazu!
- Czego spodziewasz się po mistrzowskim dźwiganiu młodzieży z całej Europy w Centrum Sportu Raszyn?
- Samych sukcesów – zarówno sportowych jak i organizacyjnych. Myślę w tym momencie też i o swojej pracy – zrobię wszystko, by przekaz był na najwyższym poziomie. Chociaż nie wszystko tu zleży od mojej pracy i moich urządzeń – wierzę, że tak się stanie.
- Powodzenia w pracy w Raszynie.
- Dzięki i trzymajmy kciuki za naszych reprezentantów!
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk