KTO RATUJE JEDNO ŻYCIE, RATUJE CAŁY ŚWIAT! NADIA SZAMAŃSKA CZEKA NA NASZĄ POMOC!
Na zdjęciu - Sztangistki podczas jednego ze zgrupowań w Zakopanem. Nadia Szamańska (druga z prawej).
Ósmy dzień inwazji Rosji na Ukrainę! Zbrodnicza wojna pochłania kolejne ofiary. Ginie ludność cywilna, dzieci, kobiety, ludzie starsi. Trwa exodus uciekających! Na pomoc w przedostaniu się do Polski czeka była sztangistka, reprezentantka Polski Nadia Szamańska. Jest w szóstym miesiącu ciąży, ucieka z sześcioletnim synkiem! Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat!
Od początku wojny granice Polski przekroczyło ponad 600 tysięcy obywateli Ukrainy. Głównie kobiety z dziećmi i osoby starsze. Uchodźcy próbują wyjechać z Ukrainy, ale dla wielu z nich nie jest to proste. Na pomoc w przedostaniu się do Polski czeka Nadia Szamańska. To była sztangistka i była zawodniczka klubu WLKS Siedlce. W pierwszych latach 2000 roku przyznano jej polskie obywatelstwo. Nadia znalazła się w kadrze narodowej. Startowała w barwach Polski w kategoriach od 69 kg do 75 kg. Ale z różnych przyczyn, pochodząca z ukraińskiego Mikołajewa zawodniczka, wyjechała z naszego kraju. Z okresu pobytu i startów w Polsce Nadii Szamańskiej szczególnie pozostała przyjaźń z Magdaleną Stankiewicz (Ufnal), czterokrotną mistrzynią Polski, brązową medalistką ME w kat. + 75 kg.
Barbarzyńska inwazja rosyjska przypomniała o Nadii w dramatyczny sposób. Będąca w szóstym miesiącu ciąży kobieta, wraz z sześcioletnim synem utknęli w Kamieńcu Podolskim. Chce uciec przed wojną do Polski, czeka na transport na polsko-ukraińską granicę. Od czego jest przyjaciółka! Magdalena Stankiewicz, nawiązała z nią kontakt, przy okazji zainteresowała problemem media, między innymi TVN. Stacja w jednym ze swoich programów poświeciła sprawie czas na antenie. Mówi Magda Stankiewicz: - Wiem, że Nadia kilka dni temu była w okolicach, gdzie spadły bomby. Rano w popłochu pakowała najpotrzebniejsze rzeczy i z synkiem zaczęli uciekać. Nie ma samochodu, ale jakoś dotarła do Kamieńca Podolskiego. A stamtąd do Polski bardzo trudno przedostać się bez auta, bez jakiegokolwiek transportu. Na dodatek, uciekając przed bombardowaniem, skręciła nogę, upadła. Rozmawiałam z nią, nie narzeka, trzyma się, jest w miarę bezpieczna, ma co jeść o trochę pieniędzy. Ale co z ciążą – nie wiemy! Trudno teraz tam o lekarza.
To było w środę, 2 marca. 24 godziny później, w czwartek, 3 marca sytuacja się zmieniła. Stacja TVN swoimi kanałami uruchomiła pomoc, Nadia pozyskała kontakty do ludzi, zajmujących się transportem, także na ukraińsko-polską granicę. Ale nastała cisza. Oby nie złowieszcza! – Od dziesięciu godzin nie mogę się z nią skontaktować, wysyłam sms-y, dzwonię, jestem na wszelkich komunikatorach. Ufam, że jest dobrze, że nic złego się nie stało. Jadę na ostatnich oparach w tej sprawie – powiedziała nam w czwartkowe popołudnie Magdalena Stankiewicz.
To pewne, gdy Nadia dotrze do Polski, Magda ciężarnej przyjaciółce i jej synkowi da schronienie u siebie! Na kilka tygodni, miesiąc, dwa. Tyle, ile będzie trzeba. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów nie pozostał obojętny, jesteśmy w kontakcie z Magdaleną Stankiewicz. W związkowym biurze zadziałaliśmy szybko - mamy zapewnienie, iż w razie problemów, na Nadię Szamańską wraz z synkiem czeka też miejsce w pokoju na terenie warszawskiej AWF! Mogą w nim zostać tak długo, jak będzie to potrzebne! Nie będą też głodni! Wyżywienie – bez chwili wahania z decyzją - apewni bezpłatnie Klub „Gama”, na co dzień żywiący studentów warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina!
Dach nad głową – gdy już znajdzie się w Polsce - to teraz najważniejsze! Kolejny etap pomocowej mapy - wraz z Magdaleną Stankiewicz – uruchomimy zbiórkę pieniędzy dla Nadii Szamańskiej! Zbiórka ruszy w momencie, gdy już bezpieczna znajdzie się z synkiem w domu u Magdy.
Nasz apel – do wszystkich w naszej ciężarowej rodzinie! Nie bądźmy obojętni, pokażmy, że możemy i potrafimy pomagać. Przygotujmy trochę grosza i – gdy tylko ruszą wpłaty – pomagajmy! Krok następny, to – znaleźć mieszkanie, dom, czy inną formę zakwaterowania dla kobiety, która wkrótce urodzi i ma na wychowaniu sześcioletniego synka! Jak mówi Magdalena Stankiewicz – Nadia jest teraz zagubiona, i to bardzo. Ona zawsze miała trudności z adaptacją, jest nieśmiała, więc trzeba jej pomagać w sposób szczególny. Chciałabym mieć nad nią opiekę, być blisko, by w razie czego reagować! Dlatego apeluję o pomoc w znalezieniu dla niej miejsca do zamieszkania w okolicach Sycowa, Oleśnicy, Namysłowa, Bierutowa, Dziadowa-Kłody.
Magdalena mieszka w Dalborowicach, miejscowości położonej niedaleko wymienionych miejsc, wiec rzeczywiście będzie blisko swojej przyjaciółki. Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat!
Marek Kaczmarczyk