MONIKA GRZESIAK-BOMBA, PIERWSZA KOBIETA-TRENER KADRY W POLSKICH CIĘŻARACH
W historii związku wiele mieliśmy wspaniałych pań trenerek z wielkimi osiągnięciami szkoleniowymi w klubie czy ekipach reprezentacyjnych. Jednak żadna z nich nigdy nie została wybrana na głównego szkoleniowca kadry. Do końcówki 2021, kiedy to – po raz pierwszy w polskich ciężarach – kobieta została główną opiekunką jednej z kadr narodowych. To pani Monika Grzesiak-Bomba.
Pod koniec ubiegłego roku Zarząd PZPC powierzył jej prowadzenie kadry narodowej dziewcząt do lat 17. Monika Grzesiak-Bomba nie jest osobą nieznaną w naszym ciężarowym świecie. To była wysokiej klasy zawodniczka, medalistka mistrzostw Polski juniorek i seniorek, reprezentantka kraju na zawody rangi mistrzostw Europy czy świata. Startowała w najlżejszych kategoriach wagowych. Lata startów stały się dla niej także okazją do zbierania doświadczeń oraz informacji pod kątem szkoleniowym. W sporcie znamy bardzo wiele takich przypadków. Przez kilka sezonów z powodzeniem współpracowała z Ireneuszem Pepłowskim, jako drugi trener reprezentacji dziewcząt U17. Wisienkami na torcie tej współpracy okazały się ubiegłoroczne mistrzostwa świata i Europy do lat 17! Przed Moniką Grzesiak-Bombą nowy rozdział w ciężarowym życiu. To osoba ceniąca sobie prywatność, działająca w spokoju i bez rozgłosu. W minioną sobotę w COS Zakopane zakończyło się pierwsze, historyczne zgrupowanie kadry dziewcząt do lat 17, które pani Monika poprowadziła jako główny trener reprezentacji Polski w tej kategorii wiekowej. Lepszej okazji do rozmowy nie znajdziemy.
- Pani Moniko, proszę powiedzieć, skąd pomysł na „trenerkę” po zakończeniu wyczynowego uprawiania ciężarów?
- Od szesnastego roku życia trenowałam podnoszenie ciężarów i pokochałam naszą dyscyplinę, niestety zerwane więzadło krzyżowe zakończyło moją karierę zawodniczą. Bardzo tęskniłam za tą adrenaliną… za czasem spędzonym na siłowni. Długo jeszcze rozważałam o powrocie do zawodowego sportu. Niestety, do pełnego zdrowia dochodziłam bardzo długo. Zbyt długo. Skończyłam studia na AWF, postanowiłam wrócić w rodzinne strony, dostałam ofertę pracy w szkole. Mój pierwszy trener pan Jacek Zaweracz poprosił mnie o pomoc w prowadzeniu sekcji podnoszenia ciężarów oraz w wyszukiwaniu lokalnych talentów. Stwierdziłam, czemu nie? Miałam ułatwione zadanie, ponieważ dzieci pokochały moje prowadzenie zajęć wychowania fizycznego. Dość szybko uzbierałam grupę dzieci, w tym między innymi taki talent jak Małgorzata Myjak. Każdy dzień pracy sprawiał mi ogromną przyjemność, pozwalał przelać swoją pasję właśnie na te dzieci i przekazać im… miłość do tej dyscypliny. Sukcesy trenerskie bardzo cieszyły, motywowały do dalszej pracy i upewniały w tym co robię. Jest to moja pasja, miłość do ciężarów i pracy z dziećmi. Dzięki temu mogę wciąż się realizować w dyscyplinie, którą kocham i jednocześnie pomagać w rozwoju tych dzieciaków, a przy okazji los trochę zdecydował za mnie.
- Ten kochany klub to…
- Od początku kariery trenerskiej pracuję w klubie LUKS Nowosądeczanin w Powroźniku. Dodatkowo prowadzę zajęcia w klubach crossfitowych w Krakowie, w których również mam zawodników z podnoszenia ciężarów.
- Co z lat dźwigania wnosi Monika Grzesiak-Bomba do szkolenia…
- Przede wszystkim doświadczenie! Będąc byłą zawodniczką jestem wstanie wczuć się w daną sytuację zarówno na treningu, jak i na zawodach. Staram się przekazać młodym sztangistkom, że na sukces sportowy wpływa wiele czynników. Nie tylko sam trening, ale również to co robimy poza salą treningową. To regeneracja, odżywianie i przede wszystkim, czerpanie radości z samego treningu. Dodatkowo, ze swojego doświadczenia zawodniczego wyniosłam to, że nie zawsze droga do sukcesu jest taka sama dla każdego, że czasem warto zmienić bodziec treningowy, by nasz układ nerwowy zareagował na niego inaczej, że ciężko jest oczekiwać innego efektu, jeśli ciągle powtarzamy ten sam błąd.
- Czy trzeba jakichś specjalnych predyspozycji, by pracować z grupą nie klubową, a reprezentacyjną?
- Zdecydowanie tak, będąc szkoleniowcem trzeba mieć przede wszystkim umiejętności dydaktyczne.Ten ktoś musi potrafić przekazywać wiedzę. Ponadto trzeba być asertywnym, nie dać sobie wejść na głowę, a jednocześnie mieć w sobie dużo empatii. Tak aby zrozumieć potrzeby zawodnika, a szczególnie w pracy z kobietami. Bardzo ważna jest współpraca na szczeblu trener – zawodnik, w naszym zawodzie zwłaszcza w grupie wiekowej, którą objęłam, trzeba być wszechstronnym, ponieważ często jesteśmy wychowawcami, psychologami i trenerami w jednym.
- Jest pani pierwszą kobietą-trenerką kadry w polskich ciężarach! Czy wcześniej – pani zdaniem – dyscyplina nie miała odpowiednich kandydatek? A może środowisko musiało do takich decyzji po prostu dojrzeć?
- Owszem, mieliśmy świetne zawodniczki, które z całą pewnością mogłyby się sprawdzić w tej roli. Mam nadzieję, że przez swoją pracę pokażę, że warto brać pod uwagę kobiety na szkoleniowych stanowiskach!
- Pozostańmy przy tym temacie – czy nie uważa pani, iż jest was – kobiet, za mało w naszych klubowych ciężarach? Że tak jakoś nie korzysta się z waszego doświadczenia?
- Zgadzam się! Jest nas mało. Uważam, że kobiety-trenerki, powinny głównie pracować z dziewczętami. Dlaczego? Już odpowiadam… trochę żartobliwie pytaniem: Kto lepiej zrozumie kobietę niż druga kobieta? Myślę, że żeński niedobór w naszym środowisku, wynika głównie z tego, że są to stanowiska mało opłacalne. Czasami pracujemy za śmieszne pieniądze, zwłaszcza w klubach. No i potrzebna jest pasja.
- Czy dałaby sobie Pani radę przy prowadzeniu grupy – na przykład młodzików, takich siedemnastolatków?
- Myślę, że sprostałabym zadaniu, bo lubię nowe wyzwania i staram się być jak najlepsza w tym co robię. Ale na razie bardzo cenię sobie pracę z dziewczętami.
- Specyfika pracy z nimi?
- Uważam, że praca z dziewczętami nie różni się znacznie od pracy z mężczyznami, jeśli chodzi o sam trening. Może sposób przekazywania informacji, pracy mentalnej oraz podejścia psychofizycznego ma znaczenie. Sama praca opiera się na tym samym, a więc na indywidualizacji treningu, wytłumaczeniu treningu i uwzględnieniu potrzeb oraz uwag zawodniczek. Zauważyłam też, że kobiety lepiej znoszą obciążenia treningowe i duże objętości oraz mają większą potrzebę informacji zwrotnej.
- A co robiliście i jaki był cel tego pierwszego zgrupowania w Zakopanem?
- Głównym celem było przygotowanie wszechstronne. Skupiliśmy się przede wszystkim na ćwiczeniach siłowych, wzmacniających oraz treningu motorycznym. Pracowaliśmy zarówno nad rozwojem zdolności motorycznych, jak i ćwiczeniami prewencyjnymi, które mają na celu wyrównać dysproporcje, zminimalizować nadmierne napięcia oraz przyczynić się do zwiększania obciążeń treningowych w późniejszym okresie. Zawodniczki poznały szeroki wachlarz ćwiczeń z obszaru treningu motorycznego oraz zdrowotnego.
- Proszę o przedstawienie dziewczyn...
- W zgrupowaniu uczestniczyło dziesięć zawodniczek - Zofia Berlińska i Nina Poniatowska z klubu CLKS Mazovia Ciechanów, Andżelika Młynarczyk z Olimpijczyka Łuków), Julia Szczepaniak i Weronika Najdowska z Tarpana Mrocza, Wiktoria Bomba i Katarzyna Szczygieł z LUKS Nowosądeczanin w Powroźniku, Zuzanna Ślipek z klubu Zamek Gołańcz, Julita Kędzierska z KSS Husarii Lubraniec i Aleksandra Godlewska z Klimatu Łapy.
- To komplet jaki został powołany?
- Niestety nie udało się popracować ze wszystkimi zawodniczkami. W tym składzie zabrakło przede wszystkim dwóch najmocniejszych sztangistek - Martyny Dołęgi i Oliwii Drzazgi, które są pewnymi kandydatkami na występy w mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Głównym powodem ich nieobecności jest obowiązek szkolny.
- Co dalej z zawodniczkami pani Moniki?
- Kolejne zgrupowanie zaplanowane mamy na maj, będzie ono dłuższe, potrwa aż wyjazdu na mistrzostwa świata w Meksyku. Zostaną one rozegrane na przełomie czerwca 2022. Później chwila oddechu i zaczynamy kolejne przygotowania – tym razem do mistrzostw Europy, które wstępnie ustalono na początek września. Oczywiście są to jdynie prognozy z terminem, bo wszystko może się przecież zmienić ze względu na panującą covidową pandemię
- Kadra taka sama cały sezon czy zobaczymy rotacje?
- Nie wykluczam zmian. Wszystko będzie zależało od dyspozycji zawodniczek, ich wyników i zaangażowania.
- A jak zareagowało środowisko na Pani nominację na stanowisko trenera kadry narodowej dziewcząt?
- Chyba dobrze! Zanim zdecydowałam zgłosić swoją kandydaturę na to stanowisko, sporo osób mnie do tego namawiało. Po oficjalnym ogłoszeniu wyników otrzymałam wiele telefonów z gratulacjami. A już najbardziej ujęły mnie słowa: „Właściwy człowiek na właściwym miejscu”.
- Jakieś wzory do naśladowania w nowej roli?
- Owszem. Przez lata współpracowałam z trenerem Ireneuszem Pepłowskim, który z każdym rokiem wzbogacał mój warsztat trenerski. Uważam, że wcześniejszy system treningowy się sprawdził, o czym świadczą chociażby medale z mistrzostw świata w Arabii Saudyjskiej. Dlatego w dużej mierze mam zamiar go kontynuować.
- Imprezy docelowe w tym roku.
- Tak jak wspomniałam - imprezami docelowymi w 2022 są - będą: czerwcowe mistrzostwa świata oraz wrześniowe mistrzostwa Europy.
- Wszystkiego dobrego na nowy rok i życzę sukcesów w pracy z kadrą.
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk