MISTRZ, CO TIREM ZE SZTANGĄ PO EUROPIE ŚMIGA
Miesiąc z lekkim okładem minął od wywalczenia przez Piotra Kudłaszyka złotego medalu ME U23 w Rovaniemi. Dla zawodnika, jego klubu - Budowalnych Całus Nowy Tomyśl i dla polskich ciężarów, jest to w finiszującym 2021 roku wielkie osiągnięcie. Młodzieżowcy po złoto ME nie sięgają zbyt często. Piotr zrobił tak w wielkim stylu. Rozmawiamy z mistrzem Europy U23 w kat. 73 kg. Rywalizacja w kat. 73 kg, rozgrywana na terenach Św. Mikołaja, w Rovaniemi na północy Finlandii, była bardzo emocjonująca. Piotr Kudłaszyk należał do kandydatów do medalu, o ten najcenniejszy musiał stoczyć kapitalny bój z synem gruzińskiego mistrza olimpijskiego z Aten (2004) i brązowego z Sydney (2000) Georgi Asanidze – Kahim. Po rwaniu sztangista Budowlanych Całus miał troszkę straty (5 kg), był szósty. Jednak w podrzucie spisał się fenomenalnie. 141 kg z rwania i piękne trzy podejścia w podrzucie na 172, 177 i 180 kg, co było już szarżą na złoto, zjednało polskiemu sztangiście wielki aplauz. Wygrał o 1 kilogram z kolegą z Gruzji, uzyskując 321 kg. Dzięki temu także i Święty Mikołaj wysłuchał Mazurka Dąbrowskiego. Minęło kilka tygodni od tamtego sukcesu. Piotrowe dźwiganie po złoto jakby znikło, postanowiłem zadzwonić i poprosić o rozmowę. Jak na mistrza przystało, Piotr podzielił się na kilkoma refleksjami po starcie w Rovaniemi.
- Wróćmy do zawodów w Finlandii. Po starcie w Rovaniemi pewnie czujesz się bardzo spełniony. Masz przecież złoto w bardzo ważnych w ciężarach zawodach – mistrzostwach Europy do lat 23.
- Oj tak. Mam ogromną satysfakcję, bardzo się z tego tytułu cieszyłem i nadal cieszę. Przecież w końcu wszedłem na najwyższe podium dużej imprezy międzynarodowej. Odbieram to jako wykonanie dużego kroku do przodu w mojej karierze. Sukces napędza, nie tylko w sporcie, i ja mam teraz taką siłę napędową do dalszego rozwoju.
- Mimo młodego wieku, sporo tych trofeów medalowych zdążyłeś już uzbierać. Możesz je wymienić?
- Mam w kolekcji brąz mistrzostw świata do lat 17, trzy srebra mistrzostw Europy do lat 17, brąz mistrzostw Europy do lat 15, trzy medale złote z mistrzostw Unii Europejskiej, no i brąz i srebro za podrzut z mistrzostw Europy do lat 20. I teraz to złoto z Rovaniemi.
- No to który z tych krążków, ma teraz dla ciebie wartość największą?
- Zdecydowanie najważniejszym medalem jest ten medal najświeższy - czyli złoto z ME do lat 23!
- Teraz pytanie może i trochę infantylne – powiedz proszę, czy sport, a w tym przypadku ciężary, warto uprawiać tylko dla tych medali?
- Zdecydowanie warto. Ale trzeba włożyć dużo pracy, aby mieć później osiągnięcia. Jednak nie każdemu dane jest, być wielkim sportowcem. Nie każdy przecież walczy o laury czy staje na podium. Z tego punktu widzenia - polecam sport, ciężary, również jako formę rekreacji.
- Jak to było z ciężarowymi początkami u ciebie…
- Jestem kolejnym pokoleniem w rodzinie Kudłaszyków, które jest związane z ciężarami. Pierwszy raz sztangę trzymałem w rękach, zanim nauczyłem się dobrze czytać.
- Usportowiona rodzina. To pomaga, że mama, tata, wujkowie, rodzeństwo – wszyscy oni znają się na sporcie i na ciężarach doskonale?
- Trudno powiedzieć. Może przez to właśnie, rodzina często bardziej przeżywa niż ja, mocniej się stresuje.
- Dobrze ci się żyje w Nowym Tomyślu?
- Bardzo dobrze, fajni ludzie, wszędzie blisko, znamy się tu prawie wszyscy. Świetnie działa klub, jest znany w kraju, inicjuje sporo wydarzeń w powiecie i regionie, miasto rozwija się sportowo.
- Klub Budowlani może być przykładem dla innych w kraju, jeśli chodzi o ciężary. Sekcje w okolicznych miejscowościach, świetna współpraca z władzami lokalnymi, sponsorami. A o takich teraz, w terenie zwłaszcza, trudno. Jest współpraca z uczelniami – z Instytutem Sportu i Nauki w Poznaniu. Władze klubu i trenerzy – czy pomogli ci i czy cię wspierają?
- Zdecydowanie. Zapewnili mi bardzo dobre warunki, prężnie działają, aby klub się rozwijał i zawodnicy mieli coraz lepiej.
- To miłe słowa dla prezesa, pana Jerzego Nowaka.
- Prezes wie, co i jak zrobić dla dobra klubu i zawodnika.
- Po kraju i Europie jeżdżą olbrzymie auta, tiry z twoją podobizną. Dynamicznie trzymasz sztangę nad głową. Można powiedzieć – ze złotą sztangą przemierzasz drogi i autostrady. Śmigasz przez kontynent. Przyznam – to znakomity pomysł marketingowy na promocję, nie tylko ciebie.
- Tu dwie strony są zadowolone. Ta firma jest moim sponsorem, wspiera mnie w karierze oraz w wyczynowym uprawianiu sportu. Jestem bardzo wdzięczny za to. To budujące, jak i świetna promocja mojej osoby, klubu i całej dyscypliny.
- Co porabia aktualnie Piotr Kudłaszyk obok pomostu.
- Studiuję w Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.
- Twoje plany na przyszłość. Może i marzenia?
- W planach - zaliczenie imprez kwalifikacyjnych do igrzysk olimpijskich w Paryżu. A marzenie? Przywieść medal ze stolicy Francji.
- Czas wolny w Nowym Tomyślu, to…
- Lubię łowić ryby i spacery z psem po parku, trafi się jakiś film do zobaczenia, najbardziej lubię „Avatar”. Jedzenie? To średnio wysmażony stek.
- W takim razie smacznego i do zobaczenia na pomoście. A na koniec spytam - co byś powiedział młodym chłopcom, którym marzy się ciężarowa kariera. Jak ich wesprzeć na dobry początek….
- Trzeba być twardym, mieć cierpliwość i mocny charakter, żeby ciężko pracować. A jak pojawią się sukcesy – przyjdzie refleksja, że warto. Wtedy nawet ciężki wysiłek daje satysfakcję.
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk; fot. Facebook Budowlani Całus