„Czuję się zadowolona i spełniona” – rozmowa z Patrycją Piechowiak.
Reprezentowała nasz kraj na Igrzyskach Olimpijskich w Rio, medalistka Mistrzostw Europy Seniorek, do lat 20 i 23, multimedalistka Mistrzostw Polski, córka byłego reprezentanta Polski i medalisty Mistrzostw Europy Juniorów – Wojciecha. Czy Patrycję Piechowiak, bo o niej mowa, zobaczymy jeszcze na pomostach? Poniżej rozmowa z zawodniczką klubu Budowlani Całus Nowy Tomyśl.
W jednym z wywiadów dowiedzieliśmy się że podjęłaś decyzję o zakończeniu sportowej kariery, jakie są tego przyczyny?
Koniec kariery to na tę chwilę za duże słowa. Prawdą jest, że myślę o tym, w tej chwili nie trenuję. Ostatniego słowa nie powiedziałam, chciałabym wystartować jeszcze na Mistrzostwach Polski i wtedy oficjalnie „powiesić buty na kołek”. Nie chcę żegnać się przez internet.
Co przyczyniło się że myślisz o końcu kariery?
Zmiana systemu kwalifikacji , a przede wszystkim zmiana kategorii wagowych było głównym tego powodem. Wiem że mogłabym walczyć w kategorii do 71 kg, ale z racji że to obecnie kategoria „nieolimpijska”, moje wyniki liczone by były w kategorii do 76 kg. Jako Europejka nie koniecznie miałabym szanse na wyjazd na Igrzyska. Rywalki dość znacząco odbiegają wynikami. Musiałabym się znacząco poprawić, a trenując tyle lat wiem że nie dałabym rady im dorównać. W między czasie dostałam ofertę pracy, mając tyle lat stwierdziłam że trzeba zreflektować się co będę robiła w przyszłości, żeby nie obudzić się za późno. Do tego doszły kontuzje z którymi się zmagałam, które tylko utwierdziły mnie w przekonaniu że mój czas jako czynnej zawodniczki dobiega końca.
Zdradzisz czym obecnie zajmuje się Patrycja Piechowiak?
Jestem nauczycielem wychowania fizycznego w szkole podstawowej, a oprócz tego prowadzę trzy małe filie w wioskach koło Nowego Tomyśla, w świetlicach wiejskich gdzie mamy miejsca do treningów oraz niezbędny sprzęt.
Dla wielu byłych sportowców przejście do, powiedzmy że „normalnego życia”, nie jest proste. Jak to wygląda u Ciebie, jak odnajdujesz się w innym codziennym życiu?
Początki były nie tyle co trudno, ale dziwne. Człowiek przyzwyczajony był do codziennego rytmu, do pewnych wytycznych względem sportu, trzymania dyscypliny, wyjazdów na zgrupowania. Nie uważam jednak żebym bardzo to odczuła. Pomogła mi w tym na pewno osoba z która się związałam, inne spojrzenie na rzeczywistość i inne cele w życiu.
Nie żałujesz?
Nie, cieszę się że to wszystko zbiegło się w czasie. Patrząc z perspektywy czasu uważam że podjęłam dobrą decyzję. Przeciąganie tej decyzji w czasie by tylko frustrowało, tym bardziej teraz kiedy zmagamy się z pandemią. Ponadto moje wewnętrzne oczekiwania spełniłam, wiadomo zawsze mogło być lepiej, pewne rzeczy można było zrobić inaczej. Ogólnie patrząc czuję się zadowolona i spełniona.
Jakieś porady dla młodzieży, która zaczyna swoją przygodę z podnoszeniem ciężarów?
Droga młodzieży, nie poddawajcie się, z uśmiechem realizujcie swoje plany i marzenia, nie rezygnujcie za szybko. Sport to wspaniałe chwile, dzięki którym można poznać wielu wspaniałych ludzi, nawiązać długoletnie przyjaźnie. Sport kształtuje nie tylko ciało, ale przede wszystkim charakter!
Dziękuję Ci Patrycja za rozmowę, życzę sukcesów w dalszym życiu zawodowym, wychowanków rywalizujących na światowych pomostach oraz przede wszystkim zdrowia.
Dziękuję i pozdrawiam całe środowisko podnoszenia ciężarów.
Rozmawiał: Daniel Dołęga
Fot.: archiwum prywatne zawodniczki