ŻEGNAJ PRZYJACIELU! ZMARŁ JANUSZ KAMIŃSKI
Zmarł Janusz Kamiński, nasz serdeczny Kolega, wspaniały Człowiek, znany Działacz podnoszenia ciężarów i Sędzia! Ta jakże smutna informacja dotarła do nas we wtorkowy ranek. Janusz bardzo dzielnie walczył ze złowrogą chorobą. Nie udało się jej pokonać. Janusz Kamiński miał 66 lat.
Kochał życie i wszystko co wokół. Znakomity Człowiek, Wspaniały Mąż i Ojciec. Postać niezwykle szanowana. Wielki animator sportu w rodzinnym Radomsku, w regionie i na arenie krajowej. Szczególnie bliskie były mu ciężary, pasjonował się nimi dziesiątki lat. Ukochał je tak, że stał się wytrawnym sędzią. Jednym z najlepszych! Klasy międzynarodowej! Znakomity społecznik. W życiu zawodowym spełniał się też poprzez pasje. Prowadził wraz z rodziną drukarnię. Twórca Drukarni Braci Kamińskich, to On wpadł na pomysł, by stworzyć w Radomsku Muzeum Drukarstwa. Bardzo lubiany i szanowany w środowisku naszego sportu, działał w Komisji Sędziowskiej PZPC, wnosząc do niej wielką klasę! Na arenie centralnej ważna postać we władzach Zrzeszenia LZS. O swojej chorobie dowiedział się bodajże przed pięcioma laty. – A wiesz, coś źle się poczułem, jakieś osłabienie się trafiło, zrobiłem wyniki krwi i coś tak z nią jest nie tak. Ale damy radę – mówił wtedy. Rozmawialiśmy często, dzwoniąc do siebie raz, dwa, może trzy w miesiącu. Widywaliśmy się też na zawodach. Częściej numer wybierał Janusz. Bardzo interesowały go sprawy związkowe, żył nimi, nie lubił słuchać o konfliktach. O kłótniach i swarach jednego z drugim. Mijały dni a On dzielnie walczył z groźną chorobą. Białaczka ma to do siebie, że jest niezwykle podstępna. Wydawało się, że po sesjach z chemią przegoni chorobę z organizmu także innymi ciężkimi lekami. Chociaż boleśnie to znosząc - myśleliśmy że wygrał! Szło ku dobremu. Ale nastąpił nawrót, Janusz w tym czasie zadzwonił. Rozmawialiśmy prawie godzinę. – Muszę uważać, mam w domu mały szpital, pokój sterylny, zabójcze może być najdrobniejsze osłabienie. Wiesz, Marku, powiem ci - liczę się z tym, że przegram. Poukładałem sprawy, gdy będzie już… po! Rozmawiałem o tym z rodziną. Powiedziałem, że znam ludzi, którzy podobną chorobę okiełznali. Stosując takie naturalne zioła z Chin, szykowane od zarania z pokolenia na pokolenie za Wielkim Murem indywidualnie – Dziękuję, wiem trzeba wszystkiego próbować, by żyć więcej o dzień, tydzień, miesiąc i dłużej. Odezwę się, jak się lepiej poczuję – powiedział zmęczony. Jego stan pogorszył się. Trafił Janusz do specjalistycznego szpitala w Łodzi. Ludzie skrzykiwali się, bo potrzeba była dla Niego krew. Nie udało się, Janusz Kamiński odszedł 12 listopada 2019 roku po długiej walce z chorobą. Żegnaj Przyjacielu!
Marek Kaczmarczyk
Rodzinie oraz Bliskim Ś.P. JANUSZA KAMIŃSKIEGO, szczere kondolencje oraz wyrazy współczucia składają,
Prezes PZPC Mariusz Jędra, Zarząd PZPC oraz środowisko sędziów, działaczy, zawodników i trenerów Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów.