Kto mówiąc o Fidżi, problemu nie widzi?
Bilet lotniczy z Warszawy do stolicy Fidżi – Suvy kosztuje od 12 do 15 tysięcy złotych! Na wyspie leżącej 16 tysięcy km od Warszawy, w południowo-zachodniej części Oceanu Spokojnego, w czerwcu odbędą się MŚ U20. Jeśli działacze IWF decydując się na takie miejsce zawodów, chcieli za życia trafić do raju, to im się pewnie udało. Tylko za jaką cenę?
Prawie 16 tysięcy kilometrów od Polski, 2 tysiące kilometrów od północnych krańców Nowej Zelandii i niemal 3 tysiące do wybrzeży Australii. Fidżi – kraj 17 razy mniejszy od Polski, leżący w pierwszych dniach czerwca będzie gospodarzem tegorocznych mistrzostw świata U20. Zawody zaplanowano w stolicy Fidżi – Suvie (ok. 180 tys. mieszkańców). By tam dotrzeć z Europy, np. z Warszawy, trzeba wydać od 12 do 15 tysięcy złotych, liczyć się z ponad 30 godzinna podróżą i 3-4 przesiadkami lotniczymi, np. Warszawa - Dubaj - Sydney - Suva. Dla globtroterów, to żaden problem. Bo jak inaczej na Fidżi się dostać. Szkopuł w tym jednak, że taka wyprawa generuje ogromne koszty. Na przykład - 10 zawodniczek i zawodników plus 1 trener – to jedenaście biletów x np. 13 tysięcy – to jest 143 tysiące złotych! Same bilety. Do tego dochodzi opłata pobytowa – 11 x 130-140 USD (dzienna stawka na te zawody) x minimum 6 dni, mamy kolejne 35 tysięcy złotych. Razem wychodzi więc prawie 180 tysięcy złotych. Dla działaczy światowej federacji to żaden problem, oni jadą tam na zaproszenie, mają „nakryte na biało”. Ale co powiedzą krajowe związki, takie jak nasz? Fajnie, Fidżi przyrodniczo to podobno raj na ziemi. Tylko czy trzeba go sobie fundować bez refleksji o interesie ciężarowców z całego świata. Bo na tę wyspę właściwie każdemu bardzo daleko.
MareK