Udane mistrzostwa! Prezes PZPC Mariusz Jędra: - Chcemy Polskę sławić, nie plamić!
To z pewnością będzie jeden z większych sukcesów polskiego sportu w roku 2018! Siedem medali, w tym 3 złote, 1 srebrny i 3 brązowe w ME seniorek i seniorów jest najlepszym wynikiem w historii polskich ciężarów! O mistrzostwach, w wywiadzie dla TVP Sport mówi prezes PZPC Mariusz Jędra.
Jakże miłe są wyrazy sympatii oraz gratulacje po mistrzostwach Europy w Bukareszcie. Bohaterami są zawodniczki i zawodnicy. Ich praca oraz osiągnięcia - są najważniejsze. Przez te marcowo-kwietniowe dni, dzięki pięknej walce wszystkich bez wyjątku naszych sztangistek i sztangistów w stolicy Rumunii, dyscyplina zebrała tyle komplementów, ile przez ostatnich kilka sezonów! Bo sukces sportowy to najlepsza promocja! Wywiady, artykuły, audycje, ogromny – jakże pozytywny i przyjemny oddźwięk w mediach o naszych sukcesach – tego nie mieliśmy od wielu lat! Poniżej bardzo interesująca rozmowa z prezesem PZPC Mariuszem Jędrą, autorstwa Wojciecha Koerbera dla portalu TVP Sport
MareK
Udane mistrzostwa ciężarowców. "Chcemy Polskę sławić, nie plamić"
Mariusz Jędra, prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów i starszy chorąży Wojska Polskiego, mówi nam m.in. o udanej świątecznej misji w Bukareszcie i o sposobach na utrzymanie czystości wokół pomostu.
SPORT.TVP.PL, WOJCIECH KOERBER: – Siedem medali (3-1-3) wywalczyli Polacy podczas mistrzostw Europy w Bukareszcie. O czym to świadczy?
MARIUSZ JĘDRA: – Przede wszystkim zaznaczmy, że zajęliśmy trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej mężczyzn i drugie wśród kobiet. A o czym to świadczy? Mnie nie interesuje, że jakiegoś państwa zabrakło, że ktoś wpadł na dopingu, ktoś złapał kontuzję, a jeszcze ktoś inny się wycofał. Mnie cieszy, że nasi startowali na wysokim poziomie, a ci, którzy szukali drogi na skróty, niech sobie w cieniu pewne sprawy przemyślą.
– Mówimy o Rosji, Armenii, Azerbejdżanie, Białorusi, Mołdawii, Turcji i Ukrainie, które to kraje będą już obecne na jesiennych mistrzostwach świata w Turkmenistanie. Myśli Pan, że dyscyplina się oczyszcza?
– Głęboko w to wierzę, bo osobiście, krajowym ciężarom, zamierzam wytyczyć nową drogę. Dużo rozmawiamy, staramy się gasić wszelkie pożary, a nie zawsze jest kolorowo. Swoją funkcję sprawuję społecznie, na co dzień jestem żołnierzem zawodowym, starszym chorążym w 2. Szpitalu Polowym we Wrocławiu pod dowództwem płk. dr. Jarosława Bukwalda i mam swoje obowiązki. Zresztą byłem ostatnio w trakcie zmiany jednostki i wiele spraw dotyczących związku oraz przygotowań do mistrzostw Europy musiałem załatwiać na telefon. W ciężary staram się jednak wkładać sporo pracy, mimo że robota bywa niewdzięczna. Za mną naprawdę ciężki rok, należało wyjaśnić kwestię wyboru trenerów kadry, a także dostawy sprzętu, bo człowiek, którego firma przegrała przetarg, uznał, że został on sfingowany i zgłosił sprawę do prokuratury. To nie są sprawy łatwe do przełknięcia dla kogoś, kto wcześniej nie miał z podobnymi tematami do czynienia. Ufam jednak, że ostatnimi występami udowodniliśmy, iż warto w nas inwestować, a także doceniać wielką pracą klubów i ośrodków przygotowań.
– Ktoś Pana wyjątkowo zaskoczył w Bukareszcie?
– Można tak powiedzieć, skoro przed imprezą liczyłem na góra trzy medale. Na pewno jestem pod wrażeniem profesjonalizmu Asi Łochowskiej (złoto w kat. 53 kg, RED.), wielki szacunek za to czego dokonala - dla Oli Mierzejewskiej. Jej walkę o złoty medal, oglądała przy świątecznym stole cała Polska, tym większe gratulacje dla Oli. To jej ogromny sukces, zresztą, jak najbardziej zasłużony! Pozytywnie zaskoczyła mnie walka Patrycji Piechowiak (brąz w kat. 69 kg) i Małgorzaty Wiejak (75 kg), która rwanie zakończyła na najniższym stopniu podium. Wicemistrzem Europy został niespodziewanie Karol Kłos, a mnie osobiście cieszą też krążki zawodników pochodzących z Dolnego Śląska: reprezentującego obecnie Budowlanych Opole Arka Michalskiego (złoto, kat. 105 kg) i Kingi Kaczmarczyk z MAKS-a Tytan Oława (brąz, 90 kg), zasługującej na miejsce w takim projekcie jak "Team 100". Ja miałem kiedyś możliwość trenowania dzięki wojsku, teraz mamy natomiast "Team 100", a wśród jego członków Magdę Karolak i Bartka Adamusa, którzy przywożą już medale MŚ i ME z juniorskich imprez. Najważniejsze, by doglądać tego naszego interesu i rozmawiać, a gdy coś boli – to odpuścić. Z powodu problemów zdrowotnych właśnie najwyższej formy nie mógł osiągnąć Krzysiek Zwarycz, przechodzący wcześniej zapalenia ucha.
– Podczas jesiennych globalnych mistrzostw banici wrócą już do gry.
– Tam będą musieli wystartować wszyscy zawodnicy, którzy myślą o olimpijskim występie w Tokio. Zaostrzeniu ulegają przepisy antydopingowe i każdy, kto marzy o rywalizacji na igrzyskach, będzie musiał wziąć udział w poprzedzających je pięciu imprezach – tych rangi mistrzowskiej i tych wskazanych przez IWF (Międzynarodowa Federacja Podnoszenia Ciężarów). Jak ja to mówię, teraz każdy potencjalny olimpijczyk znajdzie się na tacy. Będzie objęty systemem ADAMS i poddawany regularnym kontrolom. Nacisk na walkę z dopingiem jest ogromny i zjawisko ma być eliminowane. To są kwestie, które rozstrzygają się teraz i czekamy na najnowsze wytyczne.
– A możemy mieć pewność, że nikt nam nie odbierze żadnego z siedmiu krążków przywiezionych z Bukaresztu?
– Tego nigdy nie mogę zagwarantować. Robiłem jednak wszystko, by nikt nie popełnił w czasie przygotowań najmniejszego błędu. Trenerzy kadry są w kontakcie z opiekunami klubowymi, prowadzimy otwarty dialog i myślimy nie tylko o najbliższych igrzyskach w Tokio, ale też o następnych. Zresztą głównym przesłaniem mojego liczącego trzynaście punktów pisma, skierowanego do szefa wyszkolenia, było podkreślenie, iż funkcjonujące ośrodki mają nam dać medalistę olimpijskiego. To jest nasz najwyższy cel. Mowa o Opolu, Ciechanowie, Mroczy, Nowym Tomyślu, Dobryszycach oraz Biłgoraju, gdzie młodzież ma zapewnioną szkołę, internat, wyżywienie i powinna się koncentrować na podnoszeniu własnych kwalifikacji.
– Zauważyłem, że 28 marca, jako PZPC, składaliście w mediach społecznościowych życzenia Adrianowi Zielińskiemu z okazji jego 29. urodzin. Różnie można to oceniać, również w ten sposób, że empatycznie nie skreślacie człowieka, który zbłądził, i którego wyklęła większa część narodu.
– Adrian odwołał się do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie (CAS), walcząc o skrócenie czteroletniej dyskwalifikacji, ale nie mnie oceniać, jaki to może dać efekt. Skoro o nim mowa, nie chcę już roztrząsać dawnych spraw, niemniej jednak na jedno należy zwrócić uwagę – otóż na igrzyska do Rio de Janeiro poleciał nieprzebadany, tymczasem moim zdaniem krajowa antydopingówka powinna o to zadbać. Ja z zawodnikami nie śpię, a 80 procent amerykańskich sportowców przyznało w anonimowej ankiecie, że wzięłoby doping, kosztem zdrowia, by sięgnąć po olimpijski medal. A więc trzeba być czujnym. Sukcesy z Bukaresztu bardzo cieszą, bo wielu już nas skreśliło, a niektórzy wieszczyli nawet wyrzucenie ciężarów z olimpijskiej rodziny. Do tego jednak nie dojdzie, środowisko jest mocne i wiem, że sobie poradzimy. Zresztą wielcy światowego sportu nas nie unikają, na mistrzostwach Europy miałem przyjemność wręczać medale wspólnie z mistrzynią olimpijską w lekkiej atletyce – Gabrielą Szabo (złoto w Sydney a 5000 metrów, red.). Zatem tydzień był wyczerpujący i zmusił do spędzenia świąt poza domem, jednak człowiek wrócił do domu zadowolony.
– No to do pełni szczęścia brakuje już chyba tylko rozmowy z ministrem sportu, Witoldem Bańką. Ponoć jako prezes polskiego związku nie miał Pan jeszcze takiej sposobności?
– Nie miałem, ale wierzę, że pan minister zauważa i docenia drogę, którą obraliśmy. Nasze ciężarowe środowisko chce imię Polski sławić, nie plamić, a mnie jako wojskowemu zależy na tym podwójnie. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja, by m.in. o tym porozmawiać. A na razie nie zamierzamy odrywać kuponów od sukcesu, dlatego rozmawiałem już z dr. Markiem Krochmalskim i prosiłem, by pomógł wylizać rany po walce o medale mistrzostw Europy. Nasz występ to sukces całego środowiska, a ja wierzę, że niektórzy ludzie zrozumieli, iż przyszedłem do związku nie po to, by wyrządzić komuś krzywdę, lecz by wynieść polskie ciężary na wyższy poziom.
Rozmawiał: Wojciech Koerber