WYWIAD URODZINOWY Z MŁODZIEŃCEM W SZTANDZE ZAKOCHANYM!
W piątek, 12 maja skończył 17 rok życia! Tym samym wszedł w.. wiek męski. W dyscyplinie, do końca roku jednak, będzie siedemnastolatkiem. Na początku kwietnia w Bangkoku został wicemistrzem świata! Rozmawiamy z Bartkiem Adamusem – jednym z bardziej utalentowanych polskich sztangistów młodego pokolenia, naszą wielką nadzieją na sukcesy w przyszłości i kandydatem do "Teamu 100"!
Bartek Adamus (LKS Opocznianka Opoczno), wraz z Joanną Łochowską (UKS Zielona Góra) niedawno gościli w Ministerstwie Sportu. Zostali zaproszeni przez kierownictwo resortu, w podziękowania za sukcesy, jakie odnieśli. Joanna jest mistrzynią Europy seniorek w kat. 53 kg, Bartek, jako pierwszy zawodnik, został wicemistrzem świata w dwuboju w MŚ do lat 17 (kat. 85 kg). Wraz z Patrykiem Bębnem i trenerem Wojciechem Geskiem do Tajlandii pojechał w.. ekipie Poland Team Last Minute. I dobrze, że tak się stało. Podczas spotkania w MSiT trener Wojciech słusznie zauważył: - Zobaczcie Państwo, gdzie byłby Bartek teraz, gdyby nie pojechał do Bangkoku? To dowód – jak jedna decyzja może zaważyć na karierze zawodnika. Bo gdybyśmy nie polecieli do Bangkoku, jak to zostało przecież postanowione, Bartek trenowałby w Opocznie, Patryk – w Ciechanowie. Jednak zaryzykowaliśmy – jeden jest wicemistrzem świata, drugi – czwartym zawodnikiem tej imprezy. Ten srebrny medal sprawił, że Bartek jest w zupełnie innym miejscu swojej kariery! Potwierdził to podczas spotkania w MSiT Dyrektor Departamentu Sportu Wyczynowego Marcin Nowak, który powiedział: - Jako były sportowiec doskonale wiem, że nie wszystkim jest dane zostać wicemistrzem świata. Tym bardziej doceniam sukces pana Adamusa, osiągnięty na dodatek w tak młodym wieku!
Sukces w Tajlandii może się bardzo przyczynić do włączenia młodego sztangisty Opocznianki do pilotażowego programu MSiT „Team 100”! Tak właśnie nazywa się projekt resortu, pod którego opiekę ma wejść setka najlepszych sportowców młodego pokolenia w Polsce ma im pomóc im w przygotowaniach do igrzysk w Tokio i Pekinie. Program „Team 100”, będzie wspierał finansowo i otoczy systemową opieką najbardziej utalentowaną polską młodzieżą w dyscyplinach olimpijskich. Inicjatywa ta skupi zawodników między 18 a 23 rokiem życia, przymierzanych do występu w letnich igrzyskach olimpijskich w Tokio i zimowych w Pekinie. Po zaangażowaniu w finansowanie inicjatywy jednej ze spółek Skarbu Państwa, każdy z nominowanych sportowców ma otrzymać ok. 40 tys. zł rocznie. Taka suma będzie mogła zostać przeznaczona np. na studia, dodatkowe zgrupowanie, poradę dietetyka, psychologa lub na wsparcie trenera klubowego. Całość koordynować będzie Polska Fundacja Narodowa. W naszej dyscyplinie pierwszym poważnym kandydatem do „Teamu 100” MSiT jest bez wątpienia Bartek Adamus. Rozmawiamy z naszym wicemistrzem świata.
- No to może Bartku, tak na początek, wymień proszę nauczycieli wychowania fizycznego oraz trenerów, którzy mieli wpływ na twoją fizyczną sprawność, no i uczyli ciężarowego abecadła…
- Nim wymienię wszystkich, serdecznie ich pozdrawiam i bardzo im – za to co zrobili i robią - bardzo dziękuję! To tak teraz wymienię w kolejności – w podstawówce wychowania fizycznego uczyła mnie pani Jola Maruszewka, w gimnazjum pani Małgosia Mijas oraz Pan Robert Knap, a teraz, w liceum - pan Robert Bodasiński. Moimi trenerami klubowymi są panowie- Krzysztof Maj i Mariusz Salamon a za przygotowania na zgrupowaniach kadry narodowej jest odpowiedzialny Wojciech Gesek.
- Pochodzisz z Opoczna. Wiem, że masz w domu swoich wiernych kibiców….
- Pochodzę z niewielkiego, ale fajnego i uroczgo miasta, jakim jest Opoczno. Przez jedenaście lat byłem jedynakiem, wychowywała mnie mama. Sześć lat temu przyszła na świat moja siostrzyczka. Ma na imię Nina! To jest moje oczko w głowie! Moja największa fanka! Ogromne i decydujące wsparcie daje mi jednak moja mama - Ewa. Jestem uczniem liceum - uczęszczam do 1 klasy LO w Opocznie o profilu sportowym.
- Moment, w którym pomyślałeś o „fajerkach”? Jak trafiłeś do ciężarów, jak rozpoczęła się "ciężka" przygoda?
- Nie ma tu nic szczególnego, żadnego przypadku czy czegoś innego. Zaczęło się to wszystko prozaicznie - od rozmów z kolegą ze szkolnej ławki w podstawówce. Rozmawialiśmy o wszystkim, tak to chłopcy. W pewnym momencie kumpel wspomniał coś o ciężarach. Zaciekawiłem się. Namówił mnie, abym przyszedł do siłowni, zobaczył jak to wygląda! Ja z kolei opowiedziałem o tym i namówiłem mamę! Była zgoda i poszedłem na swój pierwszy trening.
- Spodobało się?
- Już w pierwszym tygodniu trenowania… zakochałem się w sztandze, a do tego też trenerzy zauważyli, że mam do podnoszenia ciężarów predyspozycje. Gdy od nich o tym usłyszałem, byłem bardzo dumny, No i to mnie dodatkowo zmotywowało!
- Współczesny wyczyn na wysokim poziomie to dla młodych ludzi ogromne wyrzeczenia. Treningi zabierają czas, mówi się, że zabierają… młodość. Jak to jest w twoim przypadku? Jak wygląda twój „opoczański” dzień?
– Nie jest aż tak źle, młodzi sportowcy mają świadomość tego co robią. Jestem w szkole od rana, tak gdzieś do godziny czternastej, potem obiad, krótki odpoczynek, rozprawiam się z lekcjami i przed siedemnastą idę na trening. Do domu wracam koło dwudziestej. Tak wygląda mój przeciętny dzień. Dobrze mi z tym.
- A jak jest wolna chwila, to...
- No to chyba, jak większość moich rówieśników, bardzo lubię wyjść gdzieś ze znajomymi, pograć w gry komputerowe, można mnie spotkań na basenie.
- Młody, dużo trenuje, do tego szkoła… Na pewno dopisuje apetyt. Co lubisz sobie zjeść najbardziej? Potrafisz sam przygotować jedzonko, coś „upichcić”?
- Oj, tu zawsze numerem jeden będą najlepsze na świecie drobiowe kotleciki z pieczarkami z przepisu mojej mamy! Uwielbiam je! A tak w ogóle, to ja nie jestem wybredny. Co do samodzielności kulinarnej – hmmm - jajecznicę może zrobię i… wodę zagotuję!
- Masz w dorobku złoty medal mistrza Europy do lat 15, teraz – jesteś wicemistrzem świata do lat 17. Przed tobą - przy umiejętnej, ale też i wielkiej pracy – wspaniała kariera. Jesteś taką naszą gwiazdką dyscypliny!
- Wiele osób zaczęło mnie troszkę tak postrzegać, aczkolwiek ja nadal jestem normalnym i zwykłym chłopcem. Nie czuję się gwiazdą! Niech tak zostanie. Sukcesy w młodym wieku nie oznaczają automatycznie, że tak samo będzie wśród seniorów. Znamy wiele przypadków, że właśnie tak się stało i „cudowne” dzieci znikały później, zostawały szybko zapomniane. Ja tak nie chcę. Mam marzenia i cele!
- A co ci dało – oprócz wielkiej satysfakcji - to srebro mistrzostw świata w Bangkoku?
- Głównie dało mi radość i poczucie spełnienia w tym co robię. Dostałem czytelny sygnał, iż to co robię – ma sens!
- Mistrzem Europy młodzików dwa lata temu byłeś w kategorii 69 kg, potem pojawiła się waga 77 kg a teraz jest kategoria 85 kg. Jaka twoim zdaniem – będzie ta optymalna waga dla ciebie?
- Myślę, że to waga 94 kg, a może nawet i 105kg. Czas pokaże.
- Kilka dni temu w Siedlcach atakowałeś rekord Polski w podrzucie do lat 17, należący do Adriana Zielińskiego. Mało brakowało! Jest szansa, że się rozprawisz z tym wynikiem w tym sezonie?
- Pewnie, że jest szansa! Nie będę ukrywał, chcę pobić wszystkie rekordy Adriana do lat siedemnastu. Kolejne podejścia już podczas finałów w ciężarach w ramach Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży.
- Plany sportowe na ten rok?
- Zamierzam z powodzeniem powalczyć o medale mistrzostw Europy do lat 17 oraz poprawić wspomniane rekordy Polski!
- Niedługo wakacje….
- Zapewne większość czasu w lipcu i sierpniu spędzę na zgrupowaniach i w domu.
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk, Rzecznik Prasowy PZPC
Fot. Norbert Kowalewski