TRENER KADRY KOBIET ANTONI CZERNIAK: WIERZĘ W SUKCESY KOBIECYCH CIĘŻARÓW!
W miniony weekend zakończyły się pierwsze zgrupowania kadr kobiet i mężczyzn. Seniorki z seniorami przebywali w jednym czasie i w tym samym miejscu – w COS Zakopane. Za miesiąc w Splicie poważny test międzynarodowy – mistrzostwa Europy! Rozmawiam z trenerem kadry kobiet – Antonim Czerniakiem.
W latach młodzieńczych lekkoatleta, dziesięcioboista. Trenował go w Unii Hrubieszów Henryk Lebiedowicz. To było w latach 1975-1980. W międzyczasie pan Henryk reaktywował w mieście sekcję ciężarów. W 1987 roku, po ukończeniu studiów na AWF Biała Podlaska, jako trener dołączył w sekcji Antoni Czerniak. (57). Zamienił lekkoatletyczny dziesięciobój na dwubój sztangisty! Sekcja Unii ma w dorobku sporo sukcesów na krajowych i zagranicznych pomostach – w czym niemała zasługa trenera Antoniego. Wizytówką jest czwarta lokata podczas londyńskich igrzysk (2012) zawodniczki Unii - Ewa Mizdal (kat. 75kg). W latach 2006-2013 z powodzeniem opiekował się reprezentacją juniorek do lat 20. Po tym okresie zniknął na kilka lat z pracy w szkoleniu centralnym. Wrócił, stając do konkursu na trenera kadry seniorek na sezon 2017 i następne. No i konkurs wygrał! Opiekun kadry seniorek w tak trudnym czasie dla dyscypliny – nie jest to łatwy kawałek chleba.
- Panie Antoni, jak powiedział Heraklit z Efezu niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki.
- Odpowiem też filozoficznie – kroczyłem tą rzeczką przez osiem lat. Nagle, w 2013 roku rzeczka zaczęła wysychać i wyszedłem z niej. Obecnie wszedłem do innej rzeki i chce dojść nią do morza i oceanów….
- Ładne! A tak poważnie - co skłoniło pana, by stanąć do konkursu?
- Chcę naprawić to, co zostało zepsute w minionym czasie. Mam na to pomysł! To drugie moje podejście do objęcia funkcji trenera kadry seniorek. Pierwszym razem - jak się okazało - nie miałem szans na wygraną. Teraz – jak i wtedy zresztą - przygotowałem się do konkursu bardzo starannie. Mam kwalifikacje, doświadczenie poparte wieloletnią praktyką i osiągnięciami. No i komisja konkursowa najlepiej oceniła moją koncepcję pracy z seniorkami! A dodam, że przeciwników miałem godnych. To świetni trenerzy!
- Kadra seniorek – w trudnym dla dyscypliny czasie - to nie lada odpowiedzialność. Ale też i ryzyko! Nie boi się pan?
- Nie boję się wyzwań. Jestem człowiekiem konsekwentnym, dążę do celu i prawie zawsze go osiągam. Postaram się sprostać wyzwaniu – wierzę w sukces dziewczyn i ciężarów kobiecych!
- Reprezentacyjny opiekun w naszej dyscyplinie, to jak stąpanie po cienkim lodzie!
- Zdaję sobie z tego sprawę. Z drugiej strony mam poparcie prezesa związku Mariusza Jędry, kierownika wyszkolenia PZPC Bogusława Maliszewskiego oraz Zarządu PZPC, no i trenerów. Jest to sport wymierny – wygrywa ta zawodniczka, która najwięcej zgromadzi kilogramów w dwuboju.
- No to od czego rozpoczął pan swoją pracę po nominacji?
- Rozpoczęliśmy od zgrupowania w Zakopanem. Ale tylko z sześcioma zawodniczkami. Po wygraniu konkursu, miałem niewiele czasu. Do dyspozycji dwanaście zawodniczek, a tylko sześć miejsc. Myślę, że dziewczyny chętnie przyjęły moje zaproszenie. Mają świadomość tego, że zbliżają się mistrzostwa Europy w Splicie. Znamy się z ubiegłych lat – więc nie było zaskoczenia! Zdajemy sobie sprawę z obecnej sytuacji w polskich ciężarach. Wiemy, że trzeba dać z siebie wszystko, a nawet jeszcze więcej!
- Co robiliście pod Giewontem?
- Podjęliśmy ciężką prace - a czasu coraz mniej. Wystarczająco jednak, by się dobrze przygotować. Znamy się z wcześniejszych sezonów, kadrowiczki wtedy były juniorkami, obecnie to są kobiety. Dostrzegam to i staram się temu sprostać w procesie treningowym.
- Szóstka pań – malutko! Jest szansa, by ta kadra była szersza?
- To, że tylko sześć zawodniczk trenowało w Zakopanem, uwarunkowane jest katastrofalną sytuacją finansową PZPC. Na kolejne zgrupowanie w Spale mogę liczyć tylko na osiem, no może dziesięć powołań. Nikt dziś nie wie jak będą na przykład przebiegały przygotowania do mistrzostw świata. Ale takie są realia. Nie mam żadnych zastrzeżeń, co do treningów. Dziewczyny wykonały ogromną pracę - jestem zadowolony, one też. Zamierzam powołać osiem - dziewięć Pań i wylecieć do Splitu w pełnym składzie.
- Jakie są oczekiwania trenera kadry, jeśli chodzi o występy w Splicie?
- Nie będę odkrywczy - medali, dobrych miejsc, rekordów życiowych. Myślę też o lokatach w czołowych ósemkach w poszczególnych kategoriach wagowych.
- Tradycyjnie na koniec - czego życzyć trenerowi kadry i zawodniczkom na wstępie sezonu?
- Wytrwałości w dążeniu do założonych celów. Braku kontuzji i wysokiej formy sportowej.
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk