KUBA W MALEZJI. ROZMAWIAMY Z MISTRZEM EUROPY U17 W KAT. 105 KG JAKUBEM WĘGRZYNEM.
Przed miesiącem sprawił nam wszystkim wielką radość, zdobywając złoty medal w kat. 105 kg na zakończenie mistrzostw Europy U15 i U17 w Nowym Tomyślu. W poniedziałek wczesnym rankiem wraz z koleżankami i kolegami z reprezentacji poleciał do Malezji na mistrzostwa świata juniorów młodszych. W Penang będzie jednym z najmocniejszych w biało-czerwonej ekipie. Rozmawiam z Jakubem Węgrzynem.
- No to powiedz Jakubie, co chcesz w tej dalekiej Azji osiągnąć? Po co jedziesz do Penang?
- Jadę walczyć. Moim celem jest miejsce w czołówce. I to z rezultatem lepszym od rekordów życiowych. Chcę znaleźć się w pierwszej ósemce najlepszych juniorów młodszych świata w mojej kategorii wagowej. A jeśli nadarzy się okazja, by znaleźć się w klasyfikacji jeszcze wyżej – będzie super! Jestem bardzo dobrze przygotowany.
- Przy okazji rozmów z wami, młodymi talentami polskich ciężarów – zawsze pytam o początki. Jak trafiłeś do ciężarów? I gdzie?
- Moja przygoda z ciężarami jest prozaiczna – na pomost trafiłem, bo szukałem pomysłu na siebie. Chciałem coś ze sobą zrobić pozytywnego. Była szkoła, był dom – brakowało elementu trzeciego – czegoś, co da mi pozytywną energię. I tak trafiłem na siłownię MOSiR-u w Puławach.
- A co cię tak w tych ciężarach zafascynowało?
- Czas przeszły tu nie jest na miejscu, bowiem „fajery” nadal mnie fascynują, odpowiada mi atmosfera zawodów, ta adrenalina, jaka towarzyszy nam podczas walki z ciężarami na pomoście, no i cała otoczka otoczka. Uwielbiam spędzać czas w siłowni....
- Skąd pochodzisz?
- Pochodzę z małej wioski Pawłowice, to niedaleko Dęblina, a do Puław z Pawłowic jest może 40 kilometrów.
- Od kiedy reprezentujesz barwy puławskiej Wisły, i dlaczego akurat ten klub wybrałeś?
- W Wiśle jestem od od początku 2013 roku, wybrałem ten klub ponieważ - jak mówiłem – pochodzę z wioski nieopodal, a w Puławach istniała poważna sekcja podnoszenia ciężarów. Miałem do niej najbliżej. Ale początki nie były łatwe. W pierwszym roku trenowałem tylko dwa razy w tygodniu, bo nie było jak i czym dojeżdżać do miasta. Rodzice pracowali, i nie mogli pomóc z podwózką. Minęło kilkanaście miesięcy, zmieniłem szkołę, przeniosłem się do Puław, zamieszkałem w bursie i od tamtej pory mogłem trenować codziennie!
- Co porabiasz poza dźwiganiem? Twoje codzienne życie, to...
- Jestem uczniem drugiej klasy liceum ogólnokształcącego. Jak ktoś myśli poważnie o przyszłości, to nauka zajmuje dużo czasu w życiu młodych ludzi. A rodzina? Mama, tata, mam jednego brata, ja aktualnie mieszkam w Ciechanowie, ponieważ trenuję w ośrodku szkolenia młodzieżowego. A rodzina jest w Pawłowicach.
- Co robiłeś po złotych dla ciebie, mistrzostwach Europy w Nowym Tomyślu? Było trochę czasu na luz?
- Nie było czasu na odpoczynek! Zaraz po tamtym występie rozpoczeliśmy przygotowania do mistrzostw świata w Malezji. Luzu miałem może dwa dni.
- Gdy wychodziłeś na pomost w Nowym Tomyślu, towarzyszyła ci specjalna muzyka, przygotowana dla dla ciebie – co to był za utwór?
- Tak, to był specjalny utwór muzyczny, przy którym motywuję się na mocne dźwiganie! Ta muzyka dawała mi... kopa. Jak widać z dobrym skutkiem!
- A jaki jest twój wzór ciężarowca?
- Jestem pod wielkim wrażeniem, jak dźwiga Gruzin Łasza Tałachadze – mistrz olimpijski w superciężkiej z Rio de Janeiro. To mój wzór ciężarowca!
- A ty, jak chcesz zaistnieć w „fajerkach”?
- Powiem tak, jak każdy młody sportowiec, który „bierze” się za wyczyn - chciałbym stanąć kiedyś na podium olimpijskim.
- No to bardzo ci tego Jakubie życzę...
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk, Rzecznik Prasowy PZPC
Fot. Norbert Kowalewski
P.S. W historii występów w MŚ U17 reprezentanci Polski nie mogą pochwalić się imponującym dorobkiem, wywalczyli bowiem w dwuboju tylko dwa medale – brązowe. W roku 2011 na trzecim stopniu podium MŚ U17 stanął w Limie w kat. 77 kg Patryk Słowikowski (CLKS Mazovia Ciechanów), w roku 2015 – też w stolicy Peru – w kat. 62 kg Piotr Kudłaszyk (Budowlani Całus Nowy Tomyśl).