MARTIN SZUKA DROGI OLIMPIJSKIEJ
W poniedziałek, 3 października, nasza trzynastka medalistów niedawnych mistrzostw Europy do lat 15 i 17 w Nowym Tomyślu, wraz z trenerami, zaproszona została do siedziby MSiT na spotkanie z ministrem sportu! Jednym z tych, którzy w budynku przy ulicy Senatorskiej zawitają po raz drugi, będzie zawodnik, który rozpoczął medalową serię biało-czerwonych w Nowym Tomyślu – Martin Stasik.
Zaproszenie wystosowane przez ministra Sportu i Turystyki, pana Witolda Bańkę, to dla młodych sztangistek i sztangistów ogromne wyróżnienie, dla dyscypliny zaś – zwłaszcza w ostatnim czasie, po wiadomych perturbacjach – jest sygnałem mówiącym o docenieniu pracy szkoleniowej w dyscyplinie, w najmłodszych grupach wiekowych. Wśród zawodników, którzy na poniedziałek zostali zaproszeni przez szefostwo sportu polskiego, jest pierwszy nasz reprezentant, jaki w Nowym Tomyślu stanął na podium – brązowy medalista w kat. 56 kg ME U15 Martin Stasik. Przed rokiem młody sztangista LKS Budowlanych całus Nowy Tomyśl także został zaproszony przez ministra sportu, za brązowy medal ME U15 w kat. 50 kg Landskornie! Rozmawiamy z piętnastoletnim sportowcem nowotomyskiego klubu.
- Martin, w twoim wieku, by się wyszaleć, chłopcy wybierają wiele innych dyscyplin, chcą być na przykład Robertem Lewandowskim, więc ganiają za piłką, innym podoba się na tenis, jazda rowerem, sporty walki. Ale ciężary?
- W sumie, to moja mama próbowała mnie gdzieś zapisać. Chciała, abym fajnie i zdrowo spędzał wolny czas i miał jakiś "ruch" w ciagu dnia. Nie wskazywała, jakie to miałyby być zajęcia. Myślała o piłce, mówiła – a może karate? No i na końcu…. poszedłem do siłowni, na ciężary. I zostałem!
- Jesteś bardzo młodym człowiekiem, nie wierzę, że czasami nie myślisz też o innych szaleństwach sportowych. Takich, które mógłbyś i ty uprawiać?
- Chciałem i nadal myślę o tym, że jeśli z ciężarami by mi nie wyszło, to chciałbym „iść” na gimnastykę sportową.
- Jesteś gimnazjalistą. Pewnie dużo się uczysz? A jak masz tego czasu troszkę więcej dla siebie, to co…?
- Co porabiam ? Monotonia, nic szczególnego. Szkoła, trening, dom! I tak w kółko. Ale można do tego przywyknąć. Uczę się w nowotomyskim gimnazjum.
- No to jesteś "mocniejszy" gdzie – przy tablicy czy na pomoście?
- Hmmm…. Według mnie, to zdecydowanie na pomoście!
- A lubisz się uczyć?
- Jak muszę, to i nawet lubię. Bo wie pan, nauka nie zawsze idzie w parze z treningami! Z drugiej strony wiem, że podnoszenie ciężarów bardzo kształtuje charakter, psychikę, poświęcenie.
- To też przecież jest nauka. I to jak ważna!
- Tak! Bardzo lubię treningi, pracę na siłowni, mogę nawet powiedzieć - jestem w pewnym sensie od tego uzależniony!
- Skoro jesteś tak pozytywnie uzależniony – to powiedz, jak wygląda twoja praca w siłowni?
– To jest jak w innych dyscyplinach - rozgrzewka i do roboty…
- A jak wygląda godzinowo, jeden dzień z życia Martina Stasika?
- Jeśli nie idę do szkoły, wstaję wówczas około dziewiątej, pół godziny później jem śniadanie, potem czytam książki, gazety. Tak do jedenastej. W międzyczasie są jakieś telefony, rozmowy. Bywa, że pomagam i sprzątam w domu. Czasami wychodzę do jakiegoś sklepu, no i obiad – w okolicach trzynastej-czternastej. Następnie „siedzę trochę w sieci”, zazwyczaj dzieje się to pod wieczór. Jest kolacja, odrabiam lekcje, jest czas na naukę, spać idę coś tak miedzy dwudziestą drugą, a dwudziestą trzecią.
- A czym – oprócz – sztangi, jeszcze się interesujesz?
- Właściwie to szerokich zainteresowań nie mam, lubię popływać, pograć w piłkę, jeździć na rolkach czy na rowerze.
- A czy masz jakiś wzór sztangisty?
- Tak, jest to Mohamed Ihab!
- A dlaczego akurat ten egipski brązowy medalista igrzysk w Rio de Janeiro i wicemistrz świata z Houston w kat. 77 kg?
- Bo pięknie dźwiga!
- Miejsce albo wydarzenie, o którym marzysz, by tam kiedyś być i w nim uczestniczyć?
- Jak każdy sportowiec, marzę o starcie na igrzyskach olimpijskich. Wiem, że jestem na początku drogi, która mnie do nich doprowadzi!
Rozmawiał: MareK
Fot. Norbert Kowalewski