MINISTER SPORTU WITOLD BAŃKA: - POLSKĘ STAĆ NA WIĘCEJ MEDALI!
Minister Sportu Witold Bańska w wywiadzie dla "Przegladu Sportowego: - Bardzo poważnie rozważamy spore ograniczenie, bądź całkowite odebranie ciężarom dotacji. Ale chcę bardzo mocno podkreślić, że tylko na sport wyczynowy, czyli kadrę seniorów. Nie dotniemy funduszów na sport dzieci i młodzieży. Nie chcemy krzywdzić tych, którzy garną się do ciężarów. Może właśnie ta nowa krew pomoże w przyszłości oczyścić dyscyplinę.
W dniu 23 sierpnia na łamach „Przeglądu Sportowego” ukazał się wywiad z ministrem Sportu i Turystyki, panem Witoldem Bańką. Tematem rozmowy redaktora naczelnego gazety Michała Pola, z szefem krajowego sportu, były zakończone XXXI Letnie Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro i wydarzenia związane z występami polskich sportowców. Ze względu na to, że w wywiadzie poruszone zostały poolimpijskie trudne problemy podnoszenia ciężarów – prezentujemy wywiad w całości.
- Igrzyska w Rio zakończone, znicz olimpijski wygaszony. 11 medali Polaków to dużo, mało czy w sam raz? Najwięcej w XXI wieku, ale jednocześnie 33. miejsce w klasyfikacji medalowej to najgorszy rezultat Polski po II wojnie światowej....
- Nie przywiązuję wagi do statystyki. Gdybyśmy zdobyli dziewięć medali, mówilibyśmy o najgorszym starcie, a tak mówimy o najlepszym. Gdyby Marysia Andrejczyk rzuciła dwa centymetry dalej, Paweł Fajdek zrobił to, co powinien, Damiana Zielińskiego nie skrzywdzili sędziowie, a piłkarze ręczni byli bardziej skuteczni w dogrywce z Danią, medali byłoby trochę więcej. Tylko co z tego? Zapowiadałem jeszcze przed igrzyskami, że bez względu na liczbę medali polski sport wymaga zmian, reformy legislacyjnej i szkoleniowej. Polska jest pięknym i dumnym krajem i ma prawo oczekiwać więcej od swoich sportowców. Zwłaszcza że mamy potencjał, trzeba go tylko wydobyć poprzez odpowiednie rozwiązania. Mam kilka pomysłów, podobnych do tych, jakie wdrożyli Brytyjczycy czy Węgrzy.
- Ci ostatni zdobyli w Rio aż 15 medali w tym osiem złotych, ale tylko w trzech dyscyplinach: kajakarstwie, pływaniu i szermierce. Szykuje pan selekcję dyscyplin?
- Węgrzy mają grupę 16 dyscyplin, które są ośmiokrotnie lepiej finansowane niż reszta. Wielka Brytania dokonała reformy po igrzyskach w Atlancie, gdzie zdobyła tylko 15 medali. Powołano wówczas Team GB. Efekt - w 2012 w Londynie gospodarze zdobyli 65 medali, teraz w Rio 67. Nie odkryjemy Ameryki: właściwy wybór dyscyplin, synergia między środkami z budżetu państwa, z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej i spółek skarbu państwa, analiza potrzeb infrastrukturalnych w zakresie inwestycji sportowych - to jedyny kierunek jaki przyniesie nam rozwój. Pierwszy krok już zrobiliśmy, tworząc wraz z ministrem skarbu państwa Dawidem Jackiewiczem Kodeks Dobrych Praktyk Sponsoringowych. Teraz przyjdzie czas, żeby najbardziej medalodajne związki otrzymały sponsora strategicznego. Brytyjczykom pod względem nakładów finansowych nie dorównamy, budżet państwa nie jest z gumy. Ale pod względem systemu - już możemy.
- Wszyscy zastanawiamy się, jakie konsekwencje wyciągnie pan wobec polskich ciężarów po skandalu dopingowym braci Zielińskich, przyłapanych i wyrzuconych z wioski olimpijskiej.
- Trwa kontrola w Polskim Związku Podnoszenia Ciężarów i wszelkie kroki podejmę po rzeczowej analizie. Kuratora w związku ustanawia sąd na wniosek ministra sportu, jeśli zostało złamane prawo. Musiałbym mieć co do tego pewność, minister nie może działać pod wypływem emocji, nawet w przypadku skandalu. Rzeczywiście bardzo poważnie rozważamy spore ograniczenie, bądź całkowite odebranie ciężarom dotacji. Ale chcę bardzo mocno podkreślić, że tylko na sport wyczynowy, czyli kadrę seniorów. Nie dotniemy funduszów na sport dzieci i młodzieży. Nie chcemy krzywdzić tych, którzy garną się do ciężarów. Może właśnie ta nowa krew pomoże w przyszłości oczyścić dyscyplinę.
- Jak zamierza pan walczyć z dopingiem, bo wiadomo, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał popełnić to najgorsze w sporcie przestępstwo?
- Będziemy starali się wprowadzić twarde rozwiązania legislacyjne, na przykład zapis do umów ze związkami, że przyłapani zawodnicy będą ponosić roczne koszty przygotowania i treningów. Chcemy zaostrzyć kary i stworzyć ustawę antydopingową, bo dotąd były tylko zapisy w ustawie o sporcie. Znajdzie się tam też zapis o współsprawstwie, czyli konsekwencje dla tych, którzy namówili zawodników do dopingu lub ułatwili jego zastosowanie. Chcemy też powołać polską Agencję Antydopingową z nadaniem kontrolerom statusu funkcjonariuszy publicznych, a więc podnosząc ich rangę.
- Czy przyjrzy się pan także tym polskim związkom sportowym, które w igrzyskach Rio de Janeiro najbardziej zawiodły, jak sportów walki czy pływania? Po raz pierwszy od lat nie mieliśmy żadnego finalisty w pływaniu, zamiast tego zawodnicy, jak Konrad Czerniak, Katarzyna Baranowska czy Alicja Tchórz publicznie krytykowali trenerów i działaczy.
- Akurat to, że w Polskim Związku Pływackim nie dzieje się dobrze, świadczą nie tylko wyniki w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Po ogłoszeniu Kodeksu Dobrych Praktyk Sponsoringowych, parę tygodni temu, związki miały czas do 18 lipca na przesłanie nam strategii rozwoju. Pływacki nie zrobił tego w terminie. Minister sportu nie będzie ustalał systemu szkolenia w związkach ani decydował kto startuje w sztafecie. Przyjdzie czas na rzeczową analizę funkcjonowania każdego polskiego związku i pomocy w uzdrowieniu sytuacji, jeśli to będzie konieczne, ale przy zachowaniu autonomii tych federacji.
Źródło: „Przegląd Sportowy”, 23 sierpnia 2016