RIO DE JANEIRO 2016 - ARKADIUSZ MICHALSKI SIÓDMY W KAT. 105 KG. TO JEDYNY POLAK W DWUBOJU TYCH IGRZYSK!
Nie tak miało być! Po raz pierwszy od ponad 60 lat, polscy ciężarowcy wracają z igrzysk bez medalu! Zapoczątkowana w Melbourne (1956) wspaniała medalowa seria biało-czerwonych sztangistek i sztangistów, przerwana została teraz w Rio. W dwuboju sklasyfikowanego mieliśmy tylko jednego zawodnika! W kat. 105 kg wygrał Uzbek Rusłan Nurudinow. Arkadiusz Michalski był siódmy.
To są bez wątpienia najczarniejsze dni w historii polskich ciężarów. Zamiast radości i satysfakcji z występów w igrzyskach olimpijskich, wszyscy kibice związani z naszą dyscyplina, ale też pozostali sympatycy sportu w kraju i na świecie, czują gorzki smak dotkliwej klęski w jednej z najbardziej medalodajnych polskich dyscyplin. Wszyscy też jesteśmy bardzo rozczarowani. Co będzie dalej? Bo zanotowaliśmy najgorszy start w igrzyskach od ponad 60 lat!
W przedostatniej kategorii wagowej mężczyzn – 105 kg wystąpiła dwójka naszych zawodników – Arkadiusz Michalski oraz Bartłomiej Bonk (obaj Budowlani Opole). Szokujące wydarzenia wokół naszej ekipy ciężarowej w Rio sprawiły, że musieli szykować się do rywalizacji – już tam na miejscu – w specyficznej, mało sympatycznej atmosferze. Trudno w takich warunkach o pełną koncentrację. Obaj starali się z pewnością nie myśleć, co zaszło i dlaczego skormna czteroosobowa męska ekipa okrojona została o połowę, bez wątpienia jednak zaburzone zostały – chociażby w sferze mentalnej – ostatnie przygotowania przed wyjściem na pomost. Polacy mieli w grupie A siedmiu rywali. Jako pierwszy w rwaniu z biało-czerwonych pojawił się Arkadiusz Michalski. 175 kg wyrwał pewnie, druga próba – na 179 kg nie była udana. Polak miał sztangę w górze, ale sędziowie zakwestionowali jego podejście i nasz reprezentant musiał podchodzić do tego ciężaru jeszcze raz. Kolejna próba była już OK. i Michalski zakończył rwanie z wynikiem 179 kg. 179 kg w rwaniu, w tej kategorii, to jest zdecydowanie za mało, by później, mając nawet świetny podrzut, dzielić i rządzić w towarzystwie! Dość powiedzieć, że taki rezultat dał Arkowi dopiero 11. miejsce w konkursie (licząc także sztangistów z grupy B). Bartłomiej Bonk rozpoczął od 180 kg, i było nerwowo, bowiem podejścia nie zaliczył. Potem poprawka i skuteczny atak na 185 kg (dopiero 7. rezultat rwania!). Nasi zakończyli – a do walki o medale przystąpili najmocniejsi tego wieczoru. Prowadził Iwan Efremow z Uzbekistanu z wynikiem 194 kg. Za nim znaleźli się jego rodak Rusłan Nurudinow (też 194 kg) i Kazach Aleksandr Zaiczikow (193 kg).
Podrzut rozpoczął się bardzo źle dla Bartka. Polak zaczął od 215 kg, ale nie podrzucił tego ciężaru, nie poradził sobie także z 216 kg. Zrobilo się nerwowo, i trener Ryszard Soćko wraz z zawodnikiem zdecydowali się w ostatniej próbie podnieść ciężar na 218 kg. Nie zdołał jednak Bartłomiej wstać ze sztangą i - tak jak podczas ostatnich mistrzostw świata w Houston i MP 2016 w Mroczy - nie był klasyfikowany w dwuboju!
Bartłomiej Bonk tuż po nieudanym starcie w Rio potwierdził, że kończy karierę. Medalista olimpijski, mistrzostw świata i Europy powiedział (cytując za: www.tvn24.pl): - Odpocznę sobie, siądę z boku i zacznę kibicować. W Rio to nie jest żadna przegrana. Nic się nie stało. To są zawody i myślę, że wstydu nie było, bo przynajmniej walczyłem. Dawałem z siebie to, co mogłem. Podrzut niezaliczony, ale nie oszukujmy się, samo to, że tu jestem, że się pozbierałem po tym wszystkim, co mnie spotkało, to już jest sukces. Starałem się na pomoście pokazać, to co wytrenowałem. To jest sport, raz się wygrywa i zdobywa medale, a raz się przegrywa. Przegrać po walce, to nie jest żadna przegrana. Teraz czas na odpoczynek. Nie oszukujmy się. Mam swoje lata. Nie żałuję, że ta kariera w ten sposób się kończy. Mogłem zająć szóste czy siódme miejsce, ale patrzcie na to, co ja zrobiłem w ciężarach. Medale mistrzostw Europy, świata, igrzysk. Teraz jest czas na młodszych zawodników. A ja odpocznę sobie, siądę z boku i zacznę kibicować.
Do swojej pierwszej próby podszedł Arkadiusz Michalski, który podrzut rozpoczął od 221 kg i pewnie zaliczył podejście. Potem atakował jeszcze dwukrotnie 228 kg – ale bez powodzenia. W dwuboju uzyskał równe 400 kg, i do medalowej pozycji miał bardzo daleko.... Ostatecznie Arkadiusz ukończył rywalizację na 7. miejscu. Z prowadzących w konkursie pierwszy pokazał się Aleksandr Zaiczkow, który podrzucił 223 kg, co dało mu wynik 416 kg w dwuboju i brąz. O pierwsze miejsce w podrzucie walczyli – piaty po rwaniu (190 kg) Simon Martirosjan z Armenii oraz Nurudinow. Ormianin nie poradził sobie z ciężarem 234 kg i zakończył dwubój z wynikiem 417 kg i srebrem w dwuboju. Pewny tytułu Nurudinow zaatakował rekord olimpijski – 237 kg, i udało mu się! W dwuboju miał aż 431 kg! Brąz dla Kazacha Zaiczkowa – 416 kg.
Dobrze, że te igrzyska w ciężarach, są na ostatniej prostej, że się kończą! Tak źle z naszą sztangą jeszcze nie było.
MareK
Fot. PAP