ROZMOWA Z ALEKSANDRĄ KLEJNOWSKĄ-KRZYWAŃSKĄ
Za miesiąc w norweskim miasteczku Forde rozegrane zostaną tegoroczne mistrzostwa Europy seniorek i seniorów. Impreza ta jest szczególnie ważna dla polskich sztangistek. W Norwegii nasza reprezentacja kobieca będzie walczyła o jedno miejsce olimpijskie w Rio de Janeiro. Silnymi punktami ekipy są – Aleksandra Klejnowska-Krzywańska oraz Joanna Łochowska. Rozmawiamy z pierwszą z nich.
Już niebawem na naszych stronach także ciekawy wywiad, jakiego udzieliła nam Joanna Łochowska (UKS Zielona Góra), zwyciężczyni pierwszych centralnych tegorocznych zawodów – Indywidualnego Pucharu Polski w Nowym Tomyślu. Drugie miejsce w klasyfikacji Sinclaira zajęła w tym turnieju Aleksandra Klejnowska-Krzywańska (CWZS Zawisza Bydgoszcz). Jak wiadomo obydwie sztangistki występują w kategorii 58 kg. Joanna i Aleksandra, co nie jest żadnym odkryciem, powinny być najmocniejszymi punktami naszej reprezentacji w mistrzostwach Europy w Forde. Biało-czerwone do Norwegii jadą walczyć o jedno upragnione miejsce na olimpijki turniej w Rio de Janeiro. Rozmawiamy z Aleksandrą Klejnowską-Krzywańską.
- Wróćmy na moment do wydarzeń w Nowym Tomyślu. Jak na pierwszy oficjalny występ w tym sezonie – chyba jesteś zadowolona? Gratuluję wyniku!
- Dziękuję. Uważam, że to był dobry dla mnie start. W ogóle wszystkie moje dokonania, jako matki dwójki dzieci, są dla mnie ogromnym wyczynem! Podrzucenie 115 kg w Nowym Tomyślu dało mi ogromną radość. To mój nowy rekord po drugim synku, bo teraz tak liczę swoje rezultaty!
- Czy w Nowym Tomyślu – rywalizując z Joanną Łochowską o wygraną w zawodach - rozpoczęła się już walka o to jedno olimpijskie miejsce, zakładając, że je wywalczymy w mistrzostwach Europy? Byłaś Olu na czterech igrzyskach, start w piątej olimpiadzie – to chyba twoje wielkie marzenie?
- Ja nie rozpoczynam żadnej walki czy rywalizacji. Powiem nieskromnie - jeżeli będę najlepsza – to powinnam pojechać do Rio. Start w olimpiadzie dla każdego sportowca kochającego to co robi całym sercem, a ja właśnie do takiego typu sportowców się zaliczam, jest największym marzeniem. Przecież udział w igrzyskach powinien być najważniejszym celem podczas treningu, i wkładanego w ten trening wysiłku. A już piąty olimpijski występ - nie muszę chyba dalej mówić!
- Gdyby tak się jednak stało, byłabyś najpewniej jedyną sztangistką na świecie, która startowała we wszystkich olimpiadach z ciężarami kobiecymi w programie! Tym samym miałabyś zapewnione na stałe miejsce w historii dyscypliny! Myślisz o tym czasami?
- Czasami...
- Za miesiąc w Forde początek mistrzostw Europy – planujesz występ w Norwegii?
- Tak, chcę wystartować w tej imprezie. Pojadę powalczyć z rywalkami i chcę świetnie się zaprezentować. To jest mój cel na tegoroczne mistrzostwa Europy, ale zobaczymy jak będzie.
- Podczas zawodów Pucharu Polski w Nowym Tomyślu miałaś lekką nadwagę – to normalne u ciebie na wstępie sezonu?
- Ja już jestem… starsza pani! A wiadomo, że z wiekiem coraz trudniej z wagą. Tak naprawdę przez całą swoją karierę zawsze utrzymywałam około dwóch kilogramów nadwagi. Dobrze mi się trenuje, gdy jest mnie… trochę więcej!
- Myślałaś o tym, do kiedy zamierzasz dźwigać?
- Nie!
- Trening, dom, zgrupowania, dzieci, mąż, rodzina, wojsko, udział w zawodach… Jako pogodzić to wszystko w twoim przypadku?
- Hmmm… Powiem tak - trzeba dobrze wyjść za mąż, mieć cudowną babcię, która kocha swoje wnuki i wyrozumiałych trenerów! Do nich zalicza się trener kadry, pan Ireneusz Pepłowski. No i oczywiście mieć super dowódcę!
- Na koniec - czego życzyć Oli Klejnowskiej-Krzywańskiej w roku olimpijskim?
- Zdrowia i siły, bo to na pewno się przyda. No i dziękuje za rozmowę oraz pozdrawiam wszystkich kibiców sztangi.
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk
Fot. Norbert Kowalewski