SENIORZY PRZED IGRZYSKAMI. CZY SĄ PEWNIACY NA RIO?
Nasze seniorskie i juniorskie grupy kadrowe przebywają na kolejnych obozach treningowych. Zgrupowanie goni zgrupowanie, zmieniają się tylko miejsca – Spała, Cetniewo, Giżycko, Zakopane, Madryt. W stolicy Hiszpanii trenowali ostatnio seniorzy, a od niedzieli są już w COS Spała.
W sierpniu, w Rio de Janeiro, igrzyska olimpijskie. Wystąpi tam czwórka naszych reprezentantów. Tyle bowiem udało się wywalczyć biało-czerwonym kwalifikacji olimpijskich w mistrzostwach świata w Ałamty (2014) i w Houston (2015). To najmniej w ostatnich 16 latach, w igrzyskach olimpijskich w Sydney w roku 2000 startowało 6 naszych sztangistów, w Atenach w roku 2004 – 5, w Pekinie w roku 2008 – 6 i również szóstka w ostatnich igrzyskach w Londynie. Było więc pole manewru znacznie większe niż ma teraz selekcjoner reprezentacji Ryszard Soćko oraz pion szkolenia PZPC. Z drugiej strony – może lepiej pracować z czwórką i przygotować ją tak, by w Rio walczyła o pule najwyższe? Przecież mamy takich zawodników! Seniorzy są po pierwszym tegorocznym zgrupowaniu – w Madrycie. Gdy ono się kończyło, trener Soćko szykował już nowe powołania – na kolejną "kadrę", tym razem w Spale. Otrzymali je – Dominik Kozłowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz), Tomasz Zieliński (CWZS Zawisza Bydgoszcz), Krzysztof Szramiak (MAKS Tytan Oława), Łukasz Grela (AZS AJD Częstochowa), Bartłomiej Bonk (Budowlani Opole), Arkadiusz Michalski (Budowlani Opole), Arsen Kasabijew (Tarpan Mrocza), Kornel Czekiel (Budowlani Opole), Jarosław Samoraj (CLKS Mazovia Ciechanów), Przemysław Budek (UKS Impuls Warszawa), Daniel Dołęga (Budowlani Opole) i Krzysztof Klicki (CLKS Mazovia Ciechanów). Rozmawiamy z trenerem kadry mężczyzn Ryszardem Soćko.
- Najpierw trzy tygodnie w stolicy Hiszpanii, teraz mijają kolejne dni zgrupowania numer dwa tego sezonu – w ośrodku spalskim. Proszę powiedzieć, pobyt w Madrycie to pana autorski pomysł? Czy jest pan zadowolony z warunków w jakich trenowaliście i pracy, jaką wykonaliście?
- Ośrodek olimpijski w Madrycie jest mi znany od wielu lat. Byliśmy tam kilka razy z kadrą kobiet, a teraz już po raz drugi z kadrą męską. Mamy tam wielu przyjaciół, na pomoc których zawsze możemy liczyć. Madrycki ośrodek to sprawdzona firma - świetne warunki do treningu dla niemalże wszystkich dyscyplin olimpijskich, bardzo dobre wyżywienie, w tym roku dało się już odczuć atmosferę przygotowań olimpijskich. Obiekty sportowe są praktycznie niedostępne dla obcokrajowców. Trzeba było wykorzystać nasze dobre kontakty z Hiszpanami, by moc z nimi trenować. Grzechem byłoby nie wykorzystać takich warunków do wykonania dużej pracy treningowej. Madryt był dla nas nie tylko świetnym miejscem treningu w znacznie cieplejszym klimacie, ale również dostarczył wielu atrakcji kulturalnych i sportowych. Większość z nas po raz kolejny odwiedziła galerię Prado, obejrzała mecz Realu na stadionie Santiago Bernabeu, oglądaliśmy też popisy koszykarzy „Królewskich” w rozgrywkach Euroligi.
- Czy cały plan treningowy został zrealizowany, oraz co najbardziej zadowoliło trenera reprezentacji?
- Zadowoliła mnie ilość i jakość wykonanej pracy przez zawodników. Ważne było wprowadzenie nowych form i ćwiczeń profilaktycznych i leczniczych, prowadzonych przez fizjoterapeutów Szymona Kossakowskiego i Pawła Salacha, a także akceptacja dodatkowej pracy przez zawodników. Do tego na plus trzeba zaliczyć dobre wprowadzanie się do treningu Bartka Bonka, Daniela Dołęgi czy Kornela Czekiela po przebytych operacjach w końcu ubiegłego roku. Ich aktualna dyspozycja i zaangażowanie dają duże szanse udanego powrotu na pomost olimpijski w Rio. Według mnie, plan został w pełni zrealizowany! Z drugiej jednak strony, liczyłem na udział wszystkich powołanych zawodników.
- Przed nami bardzo specyficzny sezon. Najważniejszy rok czterolecia dla sportowców i najbardziej prestiżowa w nim impreza. Jaka jest koncepcja pracy kadry w ciężarach w kontekście przygotowań do Rio - szeroka formuła zgrupowań z szeroką kadrą i dopiero z niej wyłoniona czwórka „olimpijczyków”, cz też wymieniona czwórka wskazana już na wstępie sezonu?
- Generalnie pracujemy bez wskazywania pewniaków na początku przygotowań, bo… na dzień dzisiejszy takich nie ma! Na cztery miejsca olimpijskie, mamy co najmniej ośmiu kandydatów w trzech-czterech kategoriach wagowych. Pierwsze oceny nastąpią po marcowym turnieju o Indywidualny Puchar Polski w Opolu i kwietniowych mistrzostwach Europy w Forde. Dla mnie podstawą będzie ocena dyspozycji wynikowej zawodników po przepracowaniu okresu przygotowawczego i wykonaniu dużej objętości treningowej bez przygotowania specjalnego. Takie podejście pozwala określić potencjał zawodników i daje gwarancję, że zawodnicy nie przygotują formy na wewnętrzne eliminacje olimpijskie, ale osiągną jej szczyt w Rio.
- Wspomniał już pan o tym, ale spytam o to jak zwykły kibic, który jednak jest zorientowany w realiach polskiej sztangi - na Rio mamy cztery miejsca, czy to oznacza, że obsadzimy dwie kategorie wagowe?
- Niekoniecznie. Najbardziej prawdopodobne jest obsadzenie trzech kategorii wagowych.
- A jak według pana będzie ze szczytami formy biało-czerwonych – szykują się dwa – na mistrzostwa Europy w kwietniu i na w sierpień na czas igrzysk?
- Nie planuję dwóch szczytów formy. Do mistrzostw Europy prowadzimy klasyczne przygotowania z bezpośrednim przygotowaniem startowym, tzw. BPS-em, tylko z zawodnikami, którzy mają niewielkie szanse na występ olimpijski. Natomiast kandydaci na igrzyska wystartują z "marszu", o ile realizując program przygotowań olimpijskich, osiągną w kwietniu poziom sportowy, pozwalający na zdobycie medalu.
- Czy pana zdaniem najlepsi w Europie, w kontekście przygotowań do igrzysk olimpijskich, „odpuszczą” w tym roku mistrzostwa Europy?
- Przypuszczam, że niektórzy z najlepszych zawodników mogą nie wystąpić w Forde. Musimy jednak pamiętać, że dla wielu reprezentacji będzie to ostatnia szansa na wywalczenie jedynej dla nich, jakże upragnionej nominacji olimpijskiej i te ekipy – jestem przekonany – będą bardzo dobrze przygotowane i wystawią w Forde najsilniejsze składy.
- O Madrycie już mówiliśmy – teraz kilka słów o zgrupowaniu w Spale. Mamy jakieś nowe elementy w przygotowaniach, w porównaniu z zajęciami „hiszpańskimi”?
- Będziemy kontynuowali nakreślony tok przygotowań, ale różnicując treść i intensywność treningu zawodników, dla których mistrzostwa Europy są zawodami docelowymi i dla tych którzy zaliczą start "z marszu".
- W kadrze narodowej mężczyzn mamy też indywidualną ścieżkę przygotowań...
- Tak. Indywidualna ścieżkę ma Adrian Zieliński. Planowałem wcześniej jego szkolenie wspólnie z całą kadrą, ale teraz przychylam się do możliwości treningu zawodnika z trenerem Jerzym Śliwińskim poza programem reprezentacji.
- Czy jest w tym roku w kadrze drugi trener – współpracujący, oraz czy konsultuje się pan ze szkoleniowcami klubowymi?
- Od lutego oficjalnym trenerem asystentem został Sławomir Zawada, brązowy medalista olimpijski z Seulu, ostatnio trener ośrodka PZPC w Mroczy. Nie wyklucza to możliwości powołania dodatkowo trenerów klubowych, którzy mają „swoich" zawodników w kadrze.
- Na koniec laurki od trenera kadry dla zawodników za zaangażowanie treningowe podczas zgrupowań!
- Powiem tak - w tym okresie, przy tak dobrej pracy wszystkich zawodników, nie można dokonywać indywidualnych ocen. I ja nie będę tego czynił. Najważniejsze, że wszyscy mamy wspólny cel.
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk
Fot. Norbert Kowalewski